Woda rodzima i importowana spoza Układu

Woda rodzima i importowana spoza Układu
W ostatnich latach dość szybko zmieniamy spojrzenie na Układ Słoneczny. Charakterystycznym przykładem jest kwestia występowania w nim wody. Obecnie wykrywamy ją - lub mamy silne powody, aby podejrzewać jej obecność - nieomal na każdym kroku.

50 km pod powierzchnią księżyca Saturna, Enceladusa, w okolicach jego bieguna południowego, znajduje się wielki zbiornik wody - potwierdziły to badania uczonych z NASA i ESA, na podstawie danych z sondy Cassini. Istnienie tego rezerwuaru wyjaśniałoby zaobserwowane jeszcze w 2005 r. wielkie gejzery tryskające z lodowej powierzchni księżyca (11). To jedna z najnowszych poszlak dotyczących możliwości występowania życia.

Model zimnego gejzera na Enceladusie
11. Model zimnego gejzera na Enceladusie

Obecnie gdy natrafiamy na ciekłą wodę, to podejrzewamy istnienie życia. Dlatego nauka z zaciekawieniem spogląda na księżyc Jowisza - Europę, która pod grubą skorupą lodową ma skrywać ogromny ocean ciekłej wody. Tej wody ma być łącznie, wg szacunków, więcej niż na Ziemi. Jeszcze więcej jest jej, jak szacuje NASA, pod powierzchnią księżyca Saturna, Tytana, pokrytego metanowymi i etanowymi jeziorami, w których, wg niektórych spekulacji, moglibyśmy odnaleźć życie oparte na zupełnie innej chemii niż to znane nam z naszej planety.

Dzielne roboty na Marsie odkryły już ślady po wodzie w stanie ciekłym, i to zarówno zdatnej do picia, jak i do utrzymania życia. Odkryły też - a konkretnie łazik "Spirit", który badał skały marsjańskie o wieku ok. 4 mld lat, że na planecie tej było kiedyś sporo tlenu. Zdaniem badaczy, tlen na Marsie powstał prawdopodobnie z wody, której cząsteczki były rozbijane na wodór i tlen przez twarde promieniowanie słoneczne. Potem te stare warstwy powierzchni zostały przykryte przez młodsze warstwy. Następnie, w wyniku procesów wulkanicznych, stare "utlenione" warstwy były wyrzucane z głębi na powierzchnię.

Według najnowszych danych, napływających ze wspominanej sondy Rosetta, woda na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko ma inny skład izotopowy niż ta, która znajduje się w ziemskich zbiornikach wodnych. Wskazują na to wyniki badań przeprowadzonych za pomocą instrumentu ROSINA. Stosunek deuteru do wodoru w parze wodnej badanej spektroskopowo na powierzchni komety jest trzy razy większy niż w ziemskiej wodzie. Znajdująca się tam woda nie ma więc żadnego powinowactwa z tą na naszej planecie. Oznaczać to może w praktyce, że ziemska woda nie pochodzi z komet, a przynajmniej nie z komet takiego typu, jak 67P.

Niedawno opublikowane wyniki badań wskazują, że przynajmniej połowa wody, która jest na planecie Ziemia, powstała, zanim narodziła się nasza gwiazda. Dla naukowców, którzy opublikowali wyniki swoich badań w magazynie "Science", nie jest jednak jasne, czy woda pochodzi z chmury będącej fazą zalążkową Układu Słonecznego, czy w ogóle przybyła z zewnątrz.

Gdyby woda powstała "na miejscu", to znaczyłoby, że struktura chemiczna układów gwiezdnych może być mocno zróżnicowana. Jeśli jednak, co podejrzewają naukowcy, lód wodny pochodził z przestrzeni międzygwiezdnej, to można założyć, że dotarł także do innych obłoków, w których formują się gwiazdy i planety. A wraz z nim przybyły tam organiczne substancje prebiotyczne, składniki życia. Czyli podobny lód ze składnikami organicznymi byłby również obecny wokół innych gwiazd. Tak uważa Conel Alexander, jeden z autorów artykułu na ten temat w "Science". To wszystko ma oczywiste implikacje dla ewentualnego powstania życia na innych planetach.

A skąd uczeni wiedzą, jak stara jest woda? Zbadano jej wiek za pomocą analizy stosunku izotopu deuteru w atomach wodoru. Woda powstająca w określonych warunkach różni się jego zawartością od wody formującej się w innych. Przykładowo, zawartość deuteru w wodzie powstałej w warunkach międzygwiezdnych jest relatywnie wysoka.

NASA: znajdziemy życie za naszego życia

"W ciągu dekady znajdziemy silne dowody na istnienie życia poza Ziemią", powiedziała podczas konferencji NASA na temat zdatnych do zamieszkania światów w kosmosie, naukowa szefowa agencji, Ellen Stofan. Jak dodała, niezbite i przesądzające o istnieniu życia pozaziemskiego dowody uda się zdobyć w ciągu 20 do 30 lat.

"Wiemy, gdzie patrzeć i jak patrzeć", oceniła. A skoro jesteśmy na właściwej ścieżce, to nie ma żadnych powodów, aby wątpić, że natrafi my na to, czego szukamy. Przedstawiciele agencji nie precyzują, jakie dokładnie ciało niebieskie mają na myśli. Z ich wypowiedzi wynika, że może to być np. Mars, inne ciało w Układzie Słonecznym lub nawet egzoplaneta, choć to akurat najmniej prawdopodobne. Wyraźnie jednak dają do zrozumienia, że inne niż ziemskie życie w Układzie Słonecznym jest blisko, coraz bliżej.