Demitologizujemy kwestię druku 3D

Demitologizujemy kwestię druku 3D
e-suplement
Temat jest modny, więc bombardowani jesteśmy informacjami o „postępach” druku 3D... Nieważne, że są to dość odległe plany i niektóre koncepcje są mniej lub bardziej science fiction, jak np. pomysły drukowania posiłków dla astronautów, czy zbudowania bazy księżycowej technologią druku 3D. Nieważne, że w głośnym w mediach i w Internecie druku broni na własną rękę, nie towarzyszą wyjaśnienia, że rozlatuje się ona po kilku strzałach i w zasadzie nie jest zbyt bezpieczna dla samego strzelającego...

Moda na drukowanie 3D (i mówienie o jego możliwościach we wszystkich możliwych dziedzinach) zapewne szybko nie zniknie. Zwłaszcza, że w lutym 2014 roku wygasa jeden z kluczowych patentów w tej dziedzinie — rozwiązanie dotyczące selektywnego spiekania laserowego. Ta niezbyt kosztowna, a dająca jedne z najlepszych efektów w druku trójwymiarowym technika, stanie się wkrótce „wolna”. Firmy konstruujące i sprzedające drukarki będą mogły stosować ją swobodnie w swoich urządzeniach, co powinno obniżyć ich ceny. Dotychczas ta ochrona patentowa „trzymała” ceny drukarek na stosunkowo wysokim poziomie. Może jednak upowszechnienie niedrogich maszyn do trójwymiarowego druku, odmitologizuje nieco tę dziedzinę.

Wyobraźnia większości ludzi pełna jest zapierających dech w piersiach newsów o drukowaniu tkanek ludzkich z żywych komórek, jedzenia, broni, domów i nawet aut drukowanych własnym sumptem, najchętniej w domu, według własnego projektu lub ściągniętego z Internetu modelu. Gdy poznamy prawdę o rzeczywistych możliwościach tej technologii, zrozumiemy do czego ona może nam służyć.

Ciąg dalszy artykułu znajdziesz w listopadowym wydaniu magazynu Młody Technik

Obejrzyj też załączony film:

Przeczytaj także
Magazyn