Dziwne sygnały z kosmosu

Dziwne sygnały z kosmosu
Do naszych radioteleskopów i innych urządzeń odbiorczych docierają sygnały, których natury i pochodzenia nie potrafi my zidentyfikować. Najbardziej intrygujące są te z nich, które mają regularne charakterystyki.

Jedną z najbardziej frapujących zagadek w tej dziedzinie były w ostatniej dekadzie fast radio bursts (FRB) - pozagalaktyczne krótkie sygnały radiowe. Po raz pierwszy sygnał FRB został odkryty w 2007 r., w trakcie analizy archiwalnych danych obserwacyjnych, dokonanej przez zespół pod kierownictwem D. R. Lorimera. Od tamtego czasu na jego „ślad” natrafi ono jeszcze siedemnaście razy. Tylko w jednym wypadku sygnał był powtarzalny.

Zespół badawczy, który zajmował się analizowaniem FRB przez sześć miesięcy, zaprezentował w końcu propozycję wyjaśnienia zagadki. Jak wynika z publikacji w styczniowym numerze "Nature" i "Astrophysical Journal Letters", źródłem sygnałów jest najprawdopodobniej karłowata galaktyka, oddalona 3 mld lat świetlnych od naszej. Przełom w badaniach przyniosła analiza dziewięciu sygnałów wykrytych między 23 sierpnia a 18 września 2016 r. przez VLA - obserwatorium radioastronomiczne znajdujące się w Socorro, w stanie Nowy Meksyk w USA. Kolejne cztery odnotowano w instytutach europejskiej sieci radiowej interferometrii wielkobazowej (EVN).

Badacze podkreślają w styczniowej publikacji, że sygnały emitowane są prawdopodobnie z różnych źródeł, wciąż jednak nie wiadomo dokładnie, jakich. Najpopularniejsze hipotezy zakładają, że mogą nimi być bardzo gęste obiekty, takie jak czarne dziury czy gwiazdy neutronowe. Innym możliwym źródłem pochodzenia są także blitzary, teoretyczne odmiany gwiazd neutronowych.

Wcześniejsze o kilka miesięcy wydanie "Nature" (z 2 marca 2016 r.) w raporcie innego zespołu uczonych, skupionych głównie w Instytucie Radioastronomii Maxa Plancka w Bonn w Niemczech, donosiło o odkryciu innego rodzaju rozbłysków radiowych, które charakteryzują się powtarzalną aktywnością. Był to więc też rozbłysk typu FRB, ale podwójny - po pierwszym niemal natychmiast następuje drugi, przy czym dzieli je czas kilku tysięcznych sekundy. Podwójne rozbłyski różnią się od poprzednich także jasnością i widmem. Wiadomo też, że raczej nie są efektem wybuchów gwiazd supernowych, ponieważ te są zdarzeniami jednorazowymi, niepowtarzalnymi.

Obcy - wizualizacja

Naukowcy wciąż nie potrafią więc powiedzieć definitywnie, co jest źródłem FRB, i tych klasycznych, i tych nowych, a więc powtarzalnych. Na pewno coś nagłego, być może jakaś katastrofa, której towarzyszy emisja ogromnej energii. Przypuszcza się jedynie, że nagłych i silnych rozbłysków radiowych jest znacznie więcej niż tych, które udało się już zarejestrować. Być może na całym niebie dochodzi aż do dziesięciu tysięcy FRB dziennie, spośród których my wyławiamy jedynie nieliczne. Trzeba je dokładniej zbadać, najlepiej jednocześnie metodami radioastronomii i teleskopami optycznymi. Poważni uczeni wykluczają w każdym razie, by ich źródłem mogły być obce cywilizacje… Jednak mamy i inne sygnały, jeszcze bardziej zastanawiające.

Wow! Kosmici!

15 sierpnia 1977 r. dr Jerry Ehman siedział w swojej kuchni, przeglądając wydruki sygnałów odebranych przez radioteleskop Big Ear w Delaware (Ohio). Nagle natknął się na zaskakujący ciąg, przy którym z wrażenia napisał na czerwono wielkie „Wow!”. Odczyt „6EQUJ5” wskazywał na sygnał 30-krotnie silniejszy od docierających z kosmosu szumów. Ustalono, że pochodził prawdopodobnie spoza Układu Słonecznego, z gwiazdozbioru Strzelca, z okolic grupy gwiazd Chi Sagittarii. Trwał 72 sekundy, a jego charakterystyka czyniła go idealnym kandydatem do miana pierwszego przekazu od kosmitów. Ehman przechwycił go, pracując nad projektem SETI.

Słynny odczyt sygnału "Wow!"
Słynny odczyt sygnału "Wow!"

Wspólnie z kolegami, po sprawdzeniu wszystkich możliwych źródeł sygnału, badacz orzekł, że nie mógł on pochodzić z satelity czy samolotu. Pojawił się jednak problem. "Wow!" - niczym wysłany przez pomyłkę SMS - nie powtórzył się. Próby jego ponownego zarejestrowania nie przyniosły rezultatu (ostatnie podjęto w 1999 r.). "Jeśli sygnał wysłałyby istoty inteligentne, pewnie zrobiłyby to więcej niż raz", mówił lekko zawiedziony astronom. "Szukaliśmy go z pięćdziesiąt razy. Chciałbym powiedzieć o nim coś więcej, ale niestety - nie da się".

Podczas gdy o "Wow!"słyszała większość amatorów astronomii, istnieją enigmatyczne sygnały, o których mówi się rzadziej. Jeden z nich odebrał w lutym 2003 r. radioteleskop Arecibo. Oznaczony jako SHGb02+14a, pochodził z rejonu kosmosu oddalonego o co najmniej dwieście lat świetlnych od Ziemi, spomiędzy gwiazdozbiorów Ryb i Barana. Emitowany na linii wodoru, miał sygnaturę odmienną od innych obiektów i zjawisk astronomicznych.

Wiadomości o detekcji dziwnych, nietypowych sygnałów z kosmosu nie przestają się pojawiać. W ubiegłym roku mieliśmy dwa głośne tego rodzaju wydarzenia. Najpierw z Arecibo doniesiono o nietypowym, bo regularnym, sygnale FRB. Potem rosyjscy astronomowie ze Specjalnego Obserwatorium Astronomicznego Rosyjskiej Akademii Nauk, zlokalizowanego niedaleko wsi Archyz w Karaczajo-Czerkiesji na Kaukazie, poinformowali o silnym dwusekundowym sygnale, który pochodził z okolic gwiazdy HD 164595 -"siostry" Słońca, oddalonej o ok. 90 lat świetlnych od Ziemi i leżącej w gwiazdozbiorze Herkulesa.

Donosząc o tych niewytłumaczalnych detekcjach, łatwo popaść w tanią sensację i przesadę. Faktem jednak niezaprzeczalnym jest, że przestrzeń kosmiczna pulsuje sygnałami, których źródła nie umiemy rozpoznać i wyjaśnić. I śmiechem z sensatów doszukujących się we wszystkim Obcych nie zagłuszymy myśli o tym, jak wciąż ograniczona jest nasza wiedza o tym, co tak naprawdę "tam" się dzieje.

Przeczytaj także
Magazyn