Lem poleci w Kosmos

Lem poleci w Kosmos
e-suplement
Satelity biorą się z zadawania pytań powiedział prof. Sarna, dyrektor Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN.

W Warszawie na ul. Bartyckiej działają i współpracują dwie instytucje naukowe: Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN i Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN).Tu właśnie powstaje pierwszy polski satelita naukowy, któremu we wrześniu2011 roku nadano imię Stanisława Lema. Będzie to drugi Lem Kosmosie. Pierwszym jest planetoida 3836 Lem, krążąca w pasie planetoid pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Satelita konstruowany jest w ramach polsko-kanadyjsko-austriackiego konsorcjum BRITE.

Imię dla pierwszego polskiego satelity naukowego wybrano w drodze publicznego głosowania w Internecie, przeprowadzonego przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W zakończonym w październiku 2010 r. głosowaniu zwycięską nazwę poparło prawie 21 tys. osób. Na drugiej pozycji z nieco ponad 5 tys. głosów uplasował się Heweliusz i tak nazywać się będzie drugi polski satelita naukowy powstający już obok Lema.

W laboratoriach

Będąc świadkami nadania imienia pierwszemu polskiemu satelicie naukowemu, w CBK PAN mieliśmy okazję obejrzeć laboratoria, w których trwają prace nad jego elementami i podzespołami badawczymi. W jednym z nich dopracowywane są elementy elektryczne i panele słoneczne. W drugim laboratorium, tak zwanym czystym pokoju, w którym na 1m3 nie może być więcej niż 100 pyłków (tzw. klasa 100), trwa ogniskowanie teleskopu Lem. Po zakończeniu tej pracy, prawdopodobnie w listopadzie, wszystkie podzespoły Lema zostaną zintegrowane i satelita przybierze ostateczną formę. Urządzenie trafi następnie do laboratorium należącego do Deutsches Zentrum für Luft- und Raumfahrt Kommunikation w Berlinie, gdzie przejdzie testy wibracyjne.

Czysty pokój jest oddzielony od reszty pomieszczeń instytutu. Mieści się w nim laboratorium, czyli miejsce, w którym pracuje się nad elementami optycznymi. Najdrobniejsze zabrudzenie może zniweczyć bardzo żmudną pracę, dlatego tak istotne jest przestrzeganie czystości powietrza. Wchodzi się do niego tylko w specjalnym sterylnym stroju (czapka, spodnie, fartuch, buty). Nawet zakładanie tego stroju jest obwarowane przepisami. Najpierw czepek, bo na włosach mamy zawsze najwięcej drobinek kurzu, później spodnie i fartuch.

Na środku przebieralni stoi ławka. Siedząc na niej, zdejmuje się własne obuwie i zakłada to laboratoryjne. Ale nogę w laboratoryjnym bucie (lub jednorazowym ochraniaczu) trzeba już postawić po drugiej stronie ławki, na niebieskim dywaniku, do którego wszystko się przykleja. Tak ubrany człowiek, z oczyszczonymi podeszwami, przechodzi do laboratorium przez śluzę powietrzną, w której powietrze jest wydmuchiwane na zewnątrz (z laboratorium). Potem trzeba wejść do pomieszczenia wielkości kabiny prysznicowej, w którym zostanie się ?odmuchanym? przez 10 sekund. Przez ten czas trzeba kręcić się wokół własnej osi z podniesionymi rękami, by strumienie powietrza zdmuchnęły jak najwięcej pyłków. I dopiero wówczas otwierają się drugie drzwi w tym powietrznym prysznicu, umożliwiając wejście do właściwego czystego pokoju.

W Kosmos

W czystym pokoju umieszczona jest też unikalna w skali Polski komora próżniowa. W niej właśnie ostatnie badania przejdzie satelita Lem. To po testach termicznych będzie gotowy do wystrzelenia, na które poczeka już nie w Polsce, ale na kosmodromie w Rosji. Wystrzelenie naszego polskiego satelity jest planowane na jesień 2012 roku. Satelita będzie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną przez rosyjsko-ukraińską firmę International Space Company Kosmotras. Start nastąpi z kosmodromu Jasnyj niedaleko granicy Rosji z Kazachstanem.

ISC Kosmotras wykorzystuje dawne rakiety SS-18 Intercontinental Ballistic Missile (ICBM), które w czasach zimnej wojny miały przenosić głowice nuklearne. Lem należy do niewielkich urządzeń orbitalnych, tzw. nanosatelitów. Jest sześcianem o boku 20 cm i masie 6 kg, a jego ścianki zostały gęsto pokryte ogniwami fotowoltaicznymi. Zainstalowana na pokładzie satelity szerokokątna kamera będzie rejestrowała jasności wybranych gwiazd Drogi Mlecznej, co pozwoli z dużą dokładnością śledzić nawet bardzo niewielkie ich zmiany. Na tej podstawie astrofizycy będą mogli zweryfikować obecne modele transportu energii wewnątrz najgorętszych gwiazd. Z Ziemi przeprowadzenie równie dokładnych obserwacji jest niemożliwe z uwagi na fluktuacje atmosfery.

W CBK PAN

Dostarczycielem większości podzespołów i podsystemów niezbędnych do integracji pierwszego polskiego satelity jest Space Flight Laboratory przy uniwersytecie w Toronto. Obecnie wszystkie podzespoły są już w CBK PAN, gdzie na okres testów zainstalowano je na jednej dużej płycie, aby inżynierowie mieli łatwy dostęp do każdego elementu. ?Wcześniej testowaliśmy każdy podzespół oddzielnie. W zeszłym tygodniu po raz pierwszy wszystkie podzespoły zaczęły funkcjonować razem i komunikowały się ze sobą. Satelita już działa tyle, że jeszcze nie jest umieszczony w opakowaniu, w którym trafi na orbitę?, wyjaśnia inż. Tomasz Zawistowski, koordynator Projektu BRITE-PL.

?W pierwszym satelicie mamy sporo komponentów produkcji kanadyjskiej. W drugim (w Heweliuszu ? dop. red.) duża część podsystemów będzie opracowana już w CBK PAN i wyprodukowana w Polsce. Chodzi nam o to, aby przedsięwzięcia kosmiczne stymulowały rozwój przemysłu, zarówno w kraju jak i na świecie?, podkreśla prof. dr hab. Marek Banaszkiewicz, dyrektor CBK PAN. Jako przykład takiego oddziaływania podaje jedno z ogniw fotowoltaicznych drugiego satelity. ?Będzie ono wykonane przez Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych w Warszawie. Sprawność tego ogniwa powinna aż dwukrotnie przewyższyć sprawność dotychczasowych. Jeśli eksperyment się powiedzie, wzbudzi zainteresowanie nie tylko w przemyśle kosmicznym, ale także w energetyce?.

Jeszcze w tym roku Polska przystąpi do ESA ? Europejskiej Agencji Kosmicznej i na równi z innymi członkami organizacji będzie się zajmować podbojem Kosmosu i uczestniczyć w triumfach na tym polu.

Co to jest Brite ? Brite TV

Przeczytaj także
Magazyn