Dalszy ciąg lodowej sagi – niepewny los chińskich ratowników
Wczoraj cieszyliśmy się z uratowania załogi i turystów z rosyjskiego statku „Akademik Szokalski”. Jak się okazuje, przedwcześnie. W tarapaty wpadł uczestniczący w akcji chiński lodołamacz „Śnieżny Smok”. Wiozący 52 uratowanych na Tasmanię australijski lodołamacz „Aurora Australis” został wezwany, aby pozostał w rejonie, gdyby potrzebna była teraz akcja ratowania Chińczyków.
Chińska jednostka dostarczyła helikopter, który uczestniczył w ewakuacji ludzi z rosyjskiego statku. Teraz dowództwo „Śnieżnego Smoka” podało informację, że nie jest pewne, czy uda mu się przebić przez lody otaczające „Akademika Szokalskiego”. Podejmie próbę w sobotę, 4. stycznia. Australijska jednostka obecnie czeka w odległości 11 kilometrów na północ od chińskiej.
Akcję ratowania pasażerów rosyjskiego statku oglądał cały świat. Możliwa była dzięki lepszej pogodzie, gdy ustały oślepiające śnieżyce. Jednak była obarczona ryzykiem, gdyż, jak powiedział mediom pilot chińskiego helikoptera, nikt nie wiedział, czy lód w miejscu gdzie urządzono lądowisko jest wystarczająco mocny, aby utrzymać duży, dwuwirnikowy śmigłowiec.