Pływająca platforma, rafineria i port gazowy w jednym
Nazywanie powstającej właśnie konstrukcji o nazwie Prelude Floating Liquid Natural Gas (FLNG) ?statkiem? nie do końca jest precyzyjne. Choć pływać ma na powierzchni morza i wygląda zupełnie jak gigantyczny statek morski, jest to raczej zakład wydobywczo-przetwórczo-przesyłowy, wielka, oceaniczna rafineria, niż jednostka przeznaczona do podróży i dalekomorskiego transportu.
Olbrzym po wybudowaniu popłynie w jedną tylko podróż, w pobliże północno-zachodnich wybrzeży Australii, gdzie zostanie zakotwiczony na stałe nad podmorskimi złożami gazu Prelude i Concerto. Dzięki zastosowaniu FLNG, nie trzeba będzie budować kosztownych gazociągów z szybów pracujących na dnie morskim na stały ląd. Tym razem za wykorzystaniem pływającej konstrukcji, która będzie zarazem portem dla gazowców transportujących gaz w stanie ciekłym (LNG), przemawiają nie tylko argumenty ekonomiczne, ale również ? ekologiczne.
Konstrukcja, mimo swoich niebagatelnych rozmiarów, jest efektem wielkiego wysiłku inżynierów z Shella nad miniaturyzacją?, tak miniaturyzacją, typowego zakładu przetwarzania gazu ziemnego w płynny LNG, magazynowania i transportu tego paliwa dalej. FLNG jest bowiem cztery razy mniejszym obiektem niż jego lądowy odpowiednik.Konstruktorzy postanowili wykorzystać do procesu skraplania gazu wydobywanego spod dna morskiego zimną wodę z głębokości ok. 150 metrów pod jednostką, która pompowana będzie ośmioma grubymi na metr rurami.
Ciąg dalszy tego artykułu znajdziesz w kwietniowym numerze magazynu Młody Technik