Lęk przed buntem maszyn
Równie mrożącym krew w żyłach obrazem jest „muśnięcie” niemieckiego drona zwiadowczego Luna przez afgański samolot z setką pasażerów na pokładzie. Wydarzyło się to ponad dekadę temu. Dziś narastające zagęszczenie przestrzeni powietrznej niekontrolowanymi lub kontrolowanymi w sposób chaotyczny jednostkami coraz bardziej niepokoi. Podobnie niepokoi obywateli wielu krajów perspektywa permanentnej inwigilacji, zwłaszcza z powietrza, przez chmary pojazdów wysyłanych przez przeróżne służby.
Kilka miesięcy temu pilot linii lotniczych Alitalia, przy podejściu do lądowania na lotnisku Kennedy’ego w Nowym Jorku, zobaczył czarnego drona. Z relacji mediów wynikało, że zauważony przez pilota dron był czarnym „quadrokopterem”, a więc maszyną latającą z czterema śmigłami. Incydent miał miejsce na wysokości 533 m, około 5 km od pasa startowego. Według pilota dron znajdował się w odległości ok. 60 m od samolotu pasażerskiego i mógł być obiektem o szerokości do jednego metra.
Być może rozwiązaniem problemów związanych z „zagęszczaniem” ruchu w powietrzu będzie technologia firmy Defense Research Associates (DRA) z Dayton, która pracuje nad systemem „wyczuj i unikaj”. Zasada jest prosta: kamera rejestruje szybko powiększający się obiekt, informuje o nim autopilota, który odpowiednio koryguje kurs. Urządzenie firmy DRA może zapobiec powtórce sytuacji, która miała miejsce w 2011 r. w Afganistanie, kiedy 180-kilogramowy dron Shadow zderzył się z samolotem transportowym C-130 Hercules. Transportowiec wylądował bezpiecznie z dronem zwisającym ze skrzydła. Jednak technologia to jedno, a narastające poczucie tłoku i chaosu w powietrzu to drugie. Bardzo wiele osób, organizacji i instytucji mówi o potrzebie nowych regulacji.
Ciąg dalszy artykułu znajdziesz w październikowym wydaniu magazynu Młody Technik
Film przedstawiający drona z karabinem:
Samolot mija drona o włos: