Pierwsza stacja w Arktyce
?pierwsza stacja meteorologiczna i badawcza w Arktyce, na dryfującym polu lodowym, powstała w latach 30. XX wieku. 21 maja 1937 radziecka ekspedycja lotnicza kierowana przez Ottona Schmidta wysadziła grupę badaczy w okolicach bieguna (89°25"N i 19°16'W). Dotarli oni do bieguna i założyli tam pierwszą stację badawczą "Biegun Północny I". Szefem zespołu był Iwan Dmitrijewicz Papanin. Tego samego roku lodołamacz "Siedow" został uwięziony w lodach na Morzu Grenladzkim. Przekształcono go w kolejną stację badawczą. Okazało się jednak, że obie stacje dryfują wraz z lodami. Lodołamacz "Siedow" został uwolniony z lodów w 1940. Pierwsza stacja badawcza zdryfowała w kierunku wschodnich wybrzeży Grenlandii. Arktyka jest to olbrzymi obszar 13 min km2 wokół północnego bieguna Ziemi, głęboki ocean pokryty pływającym lodem. Zimne powietrze unoszące się ponad tym oceanem wywiera decydujący wpływ na pogodę całej północnej półkuli. Do opracowania możliwie jak najbardziej prawdopodobnej przepowiedni pogody trzeba mieć z Arktyki jak najwięcej danych. W tym celu zakłada się wiele punktów obserwacyjnych. Od lat 40. XX wieku, co roku wiosną samoloty dowoziły tam ludzi, sprzęt, żywność, czasem nawet ciągniki i wozy mechaniczne na wielkie lodowe pola o średnicy 1?3 km. Kilkudziesięciu naukowców mieszka tam cały rok, nie dbając przesadnie o to, że pod stopami mają płytę lodową o grubości zaledwie od jednego do trzech metrów, a pod nią kilka kilometrów głębin oceanicznych. Jak długo stacja badawcza przetrwa zależy głownie od warunków pogodowych i przyrody. Prądy morskie wynoszą krę czasami aż do wschodnich brzegów Grenlandii, daleko na południe. Kra wówczas topnieje i wykrusza się. Trzeba ewakuować naukowców na stabilniejsze podłoże. Stacjom dryfującym w okolicach podbiegunowych grożą sztormowe burze z wiatrami, przekraczającymi 150, a nawet 200 kilometrów na godzinę, spiętrzające kry. Pod ciśnieniem milionów ton lodu pole, na którym pracują ludzie, pęka z hukiem i rozpada się na drobne odłamy. Z godziny na godzinę rośnie niebezpieczeństwo. W 1965 roku na wodach podbiegunowych pływały dwie stacje radzieckie ?Biegun Północny" 10 i 11 oraz dwie amerykańskie ?Alfa 2" i ?Brawo". Jednak dostarczały zbyt mało danych i dlatego uznano, że należy na polach lodowych umieścić automatyczne urządzenia meteorologiczne. W strefie rosyjskiej były to Dryfujące Automatyczne Radio Meteo Stacje (DARMS), wysyłające dane z pomiarów cztery razy dziennie. Kolejne stacje badawcze powstają cały czas, ale człowiek z przyrodą nie wygrał. Do podróży po wodach podbiegunowych używa się lodołamaczy. Ekspedycja "Arktika 2010" popłynęła w okolice Bieguna Północnego na lodołamaczu atomowym ?Rossija?, by ratować piętnastu naukowców przebywających tam od dziewięciu miesięcy. W czerwcu 2010 roku rosyjscy polarnicy oficjalnie zamknęli arktyczną stację naukową Biegun Północny-37 , bo dryfująca wielka kra, na której znajdowali się polarnicy, pękła na kilka części. Od założenia stacji we wrześniu 2009 r. kra, na której znajdowała się stacja, przepłynęła około 2 tysiące kilometrów. Władimir Sokołow - szef zespołu badawczego - powiedział, że żadna rosyjska dryfująca stacja nie dotarła przedtem do kanadyjskiej kotliny basenu arktycznego.