Widać, że mało widać

Widać, że mało widać
e-suplement
Wymyślona przez Stanisława Lema maszyna nieopatrznie ustawiona na stwarzanie „nicości”, która stopniowo powodowała znikanie obiektów we Wszechświecie, wcale nie musiałaby się trudzić z fizycznie istniejącymi rzeczami. Wystarczyłoby, że odbierałaby nam, ludziom, kolejne zmysły, pozostawiając tylko kilka ostatnich, umożliwiających postrzeganie świata mocno fragmentarycznie.

Od czasów pierwszego wejrzenia w niewidzialny mikroświat przez Roberta Hooke’a przebyliśmy długą drogę. Współczesne skaningowe transmisyjne mikroskopy elektronowe pozwalają ujrzeć ukrytą rzeczywistość z rozdzielczością sięgającą 35-bilionowych części metra. A Wielki Zderzacz Hadronów umożliwia wykrywanie obiektów, niemających w ogóle fizycznej „obecności” w naszym współczesnym świecie. Tymczasem nasze oko nie tylko prezentuje ograniczone możliwości widzenia, ale jeszcze nas oszukuje. Właściwie to nie tyle oko, ile umysł, który w specyficzny sposób filtruje obrazy docierające do naszej świadomości. W latach 70. XX wieku przeprowadzono znany eksperyment, w którym pokazano uczestnikom filmy z ludźmi podającymi sobie piłkę do koszykówki i poproszono o policzenie liczby podań. Zdumiewające w wynikach eksperymentu było to, jak niewiele osób zauważyło… przechodzącego przez środek boiska człowieka w przebraniu goryla.

Ciąg dalszy tematu numeru znajdziesz w październikowym numerze magazynu Młody Technik.

Przeczytaj także
Magazyn