Od hakera do multimiliardera - BILL GATES
Jednak nie rozważania "kim byłby, gdyby nie był tym, kim jest" stanowiły najciekawszą część rozmowy wielkiego Billa Gatesa z internetową społecznością. O wiele bardziej zainteresował uczestników i obserwatorów owej dyskusji nowy projekt mistrza.
Przyznał, że pracuje nad nim wraz z Microsoftem, firmą, którą kiedyś założył, ale w której nie pełni już żadnej oficjalnej funkcji. Miałby to być, jak sam wyjaśnia, "osobisty asystent" (ang. personal agent), wspierający nas w codziennej pracy i innych kontaktach z używanymi na co dzień urządzeniami elektronicznymi.
Taki program lub aplikacja zapamiętywałby nasze działania i preferencje, sam dostosowując wykorzystywane technologie do potrzeb użytkownika, bez potrzeby ręcznej konfiguracji i ustawień.
Brzmi to niemal jak tworzenie sztucznej inteligencji, ale Gates jednym tchem ostrzega przed rozwojem AI. Dołącza tym samym do rosnącego szeregu jej krytyków, ze Stephenem Hawkingiem i Elonem Muskiem na czele.
Założyciel Microsoftu uważa bowiem, że choć początkowo rozwój AI przyniesie ludzkości wiele pożytku, jednak w miarę wzrostu możliwości i siły maszynowego myślenia pojawią się zagrożenia, których, w jego ocenie, nie wolno już dziś bagatelizować.
Od mikrohakera do Microsoftu
Bill Gates stał się jednym z głównych bohaterów rewolucji informatycznej ostatnich dekad. Zanim jednak został technologicznym mentorem ludzkości, a później znanym filantropem, przeżył olśniewającą karierę jako twórca produktu oraz słynnej firmy - dwóch zjawisk, które niejako "stworzyły" nasze czasy w sensie technologicznym.
Urodził się w Seattle, w stanie Waszyngton. Bynajmniej nie w biednej rodzinie. Jego ojciec, William H. Gates, był prawnikiem, a matka, nauczycielka z wykształcenia, zasiadała w radach nadzorczych firm.
Skończył prywatne liceum Lakeside School. Tam, jako trzynastolatek, odkrył swoje zainteresowanie oprogramowaniem i zaczął tworzyć programy komputerowe (1). Napisał np. plan lekcji - tylko po to, aby znaleźć się w jednej grupie z dziewczynami.
W szkole średniej miał też przygody "hakerskie". Miejscowe centrum komputerowe, Computer Center Corporation, zakazało jemu, Paulowi Allenowi i dwóm innym nastolatkom wstępu do swojej placówki, po tym, jak złamali zabezpieczenia, zyskując nieograniczony dostęp do zgromadzonych tam komputerów. Gates zaoferował potem naprawienie błędów w systemie, w zamian za pełny dostęp do maszyn i współpracę.
W 1973 r. rozpoczął studia na Harvard University, gdzie poznał Steve’a Balmera - przyszłego partnera biznesowego. Razem zaczęli pracować nad nową wersją języka programowania BASIC, co następnie stało się podstawą funkcjonowania mikrokomputera MITS Altair. Podczas studiów miał nie tylko biznesowe osiągnięcia. W ramach uczelnianych zajęć z rozwiązywania trudnych problemów napisał np. algorytm do sortowania naleśników.
Przez następnych 30 lat nikt nie stworzył szybszego rozwiązania, a gdy to się wreszcie udało, nowy program był tylko o jeden procent szybszy niż to, co wymyślił kiedyś Gates!
Studiów jednak nie ukończył, ponieważ błyskawicznie zaczęła rozwijać się firma informatyczna, którą założył wraz z przyjacielem, Paulem Allenem. Tym samym, w 1975 r., powstało późniejsze Microsoft Corporation.
Dalsza historia Gatesa to już historia tej firmy i jej szybkiego rozwoju - z garażowego przedsięwzięcia do giganta i lidera na rynku oprogramowania. Początkowo spółka Gatesa i Allena (2) nazywała się Micro-Soft i miała siedzibę w Albuquerque. Jednak już w 1976 r. zarejestrowano ją pod docelową nazwą Microsoft.
Pierwszym produktem firmy był Altair BASIC - interpreter języka programowania BASIC, przeznaczony dla MITS Altair 8800 i pozostałych komputerów opartych na szynie S-100. Oprogramowanie było popularne wśród użytkowników komputerów, których jednak nie było wówczas wielu nawet w USA. Mimo to już wówczas firma miała pierwsze problemy z darmowym kopiowaniem swojego produktu.
W 1980 r. Gates na zamówienie IBM stworzył swój pierwszy system operacyjny - częściowo przez pozyskanie firmy tworzącej znany już na rynku 86-DOS, a częściowo dzięki wysiłkom adaptującym Microsoftu. Powstały w ten sposób PC DOS sprzedany został IBM-owi za jednorazową opłatę w wysokości 50 tys. dolarów. Jednak nie sprzedano praw autorskich do kodu OS-a.
Zaczęły więc powstawać klony systemu zwanego już MS-DOS, tworzone przez inne firmy software’owe, a Microsoft stał się znaną i cenioną na rynku marką. Pięć lat później ukazała się pierwsza handlowa wersja Windowsa. Lecz zanim to się stało, Gates spotkał się ze Stevem Jobsem. Być może bez Jobsa nie byłoby "okienek", a historia komputerów potoczyłaby się zupełnie inaczej…
Okna na graficzny interfejs
Mówi się, że pomysł na komputerowy interfejs graficzny urodził się w firmie Xerox PARC. Tam właśnie w 1979 r. Steve Jobs ujrzał po raz pierwszy graficzny interfejs użytkownika w jednym z urządzeń i olśniła go myśl, że "tędy droga!". Takie właśnie interfejsy dla powstających na przełomie lat 70. i 80. komputerów projektowali Jobs oraz firma Apple. Jobs był wizjonerem, chciał, aby komputery wyszły z niszy "maszyn dla geeków" i zdobyły masowy rynek.
Do tego potrzebny był jednak nie tylko dobry sprzęt, ale także przyjazny obrazkowy interfejs. Apple była wówczas szybko rozwijającą się firmą produkującą komputery, zaś Microsoft miał do nich jedynie dostarczać oprogramowanie. Steve Jobs zaprezentował Gatesowi jako partnerowi (3) koncepcję systemu operacyjnego z graficznym interfejsem.
Jobs wspominał potem, że Gates w ogóle nie "kupił" tego pomysłu. Jednak Gates wcale nie zapomniał o tym, co zademonstrował mu Jobs. Nadal przygotowywał w swojej firmie programy takie jak Excel, Chart i File, do powstającego Macintosha. Zaplanowana na początek 1983 r. premiera tego komputera nie wypaliła z powodu kolejnych problemów technicznych.
Bill Gates był już wtedy w pełni przekonany do graficznego interfejsu i w tym kierunku rozwijał prace w swojej firmie. W listopadzie 1983 r. na targach Comdex w Las Vegas wygłosił przemówienie na temat "ergonomii oprogramowania". I mówił mniej więcej to samo, co kilka lat wcześniej Jobs na spotkaniu, na którym pokazywał mu swoje pomysły W tym czasie w Microsofcie trwały już prace nad Interface Managerem, czyli graficzną nakładką na DOS-a z otwierającymi się oknami.
Wkrótce uznano, że najlepiej nazwać nowy produkt w ten sposób właśnie - "okna", czyli Windows. Gdy Jobs się o wszystkim dowiedział, zrobił Gatesowi - jak twierdzą starzy pracownicy Apple’a - karczemną awanturę, zarzucając mu kradzież pomysłów!
Bill miał na to odparować, że przecież obaj ukradli je… Xeroxowi, tylko Jobs zrobił to wcześniej. Jednak Apple nie mogło sobie pozwolić na zerwanie z firmą Gatesa.
W zamian za to, że Microsoft będzie tworzył oprogramowanie dla Maca, Apple zgodziła się odsprzedać firmie Billa Gatesa część praw patentowych dotyczących okienkowego interfejsu graficznego. Pierwsza wersja graficznego interfejsu - Windows 1.01 (4) - była, w porównaniu z produktem Apple’a, znacznie słabsza, ale Bill już był na swojej ścieżce do zwycięstwa.
Po latach Gates napisał list do umierającego Jobsa (zmarł w 2011 r.). Podobno był to gest bardzo ważny dla leżącego na łożu śmierci wizjonera z Apple. Sam twórca Microsoftu twierdzi, że pogłoski o ich wzajemnej niechęci były wyolbrzymiane. Po prostu konkurowali ze sobą i obaj stworzyli wielkie rzeczy.
Dalszy rozwój Microsoftu koncentrował się na rozwoju oprogramowania do pecetów i kolejnych wersjach Windows. Wprowadzonego na rynek w 1990 r. programu Windows 3 używano już na skalę masową.
Zaś Windows 95 nie był już tylko interfejsem graficznym lecz całym systemem operacyjnym powstałym z połączenia Windows 3.11 oraz systemu operacyjnego MS-DOS.
Ciosem dla Microsoftu był jednak proces antymonopolowy wytoczony firmie w 1998 r. w Stanach Zjednoczonych. Zbiegł się w czasie z uzyskaniem rzeczywistej dominacji firmy na rynku oprogramowania komputerowego, bowiem systemy Windows 95 i 98 ostatecznie zmiotły z rynku system OS/2 i nieoficjalne wersje MS-DOS.
Gates stanął przed sądem, a jego zeznania oceniono jako pełne wykrętów (5). Firma została uznana za winną praktyk monopolistycznych i nakazano jej podjęcie szeregu działań mających zmienić ten stan rzeczy.
Pomóc światu
W 2006 r. Gates opuścił firmę i z równą pasją jak niegdyś oprogramowaniem zajął się działalnością dobroczynną. Wciąż nie porzucił jednak związków z firmą i jak widać po projekcie "osobistego asystenta", nie odszedł całkowicie od projektów technologicznych. Od lat króluje w rankingach najbogatszych ludzi świata, ale większość czasu i energii poświęca teraz pracy w stworzonej wspólnie z żoną Fundacji Billa i Melindy Gatesów.
Zajmuje się głównie walką z groźnymi chorobami, np. malarią lub polio. Fundacja przekazała ponad miliardy dolarów organizacjom działającym na rzecz światowej ochrony zdrowia. Prowadziła też programy związane z poszerzeniem możliwości nauczania, m.in. w ramach inicjatywy Gates Library Initiative, której celem było zapewnienie komputerów, szkoleń oraz dostępu do Internetu bibliotekom publicznym w uboższych gminach na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady.
Ostatnio dużo mówi się i pisze o wielkich zmianach, które czekają świat do 2030 r. Na swoim blogu gatesnotes. com (6) Bill napisał niedawno, że w ciągu nadchodzących piętnastu lat w najbiedniejszych krajach świata zajdą wielkie zmiany na lepsze, jeśli chodzi o poziom ochrony, zdrowia i edukację. We wspomnianej sesji AMA napomknął, że obecnie więcej czyta książek niż programuje.
A kiedy już programuje, co mu się czasem zdarza, nie może się nadziwić, iż nowe języki programowania nie dokonały większego postępu w upraszczaniu swojego działania. I choć zna ich wiele, z ubolewaniem przyznaje, że spośród zwykłych języków globu rozumie tylko jeden, angielski.
Mirosław Usidus