Steve Jobs - człowiek z jabłka
Obywatelstwo: amerykańskie
Stan cywilny: żonaty z Laurene Powell, z którą miał troje dzieci; czwarte, córka Lisa, pochodziło z wczesnego związku z Chrisann Brennan
Majątek: 8,3 mld dol. w 2010 r. (wg "Forbesa")
Wykształcenie: Homestead High School, rozpoczęte studia na Reed College
Doświadczenie zawodowe: założyciel i szef fi rmy Apple (1976-85) oraz jej dyrektor (1997-2011); założyciel i szef NeXT Inc. (1985-96); współwłaściciel firmy Pixar
Dodatkowe osiągnięcia: Narodowy Medal w dziedzinie Technologii (1985 r.); Nagroda Jeffersona za Służbę Publiczną (1987 r.); nagrody "Fortune" dla "najpotężniejszego człowieka 2007 r." i "najwybitniejszego przedsiębiorcy naszych czasów" (2012 r.); pomnik wystawiony przez firmę Graphisoft z Budapesztu (2011 r.); pośmiertna Nagroda Grammy za zasługi dla przemysłu muzycznego (2012 r.)
Zainteresowania: niemiecka myśl techniczna i inżynieryjna, produkty Mercedesa, motoryzacja, muzyka
"Kiedy miałem 23 lata, byłem wart ponad mln dolarów. W wieku 24 lat suma ta wzrosła do ponad 10 mln, a rok później wynosiła już ponad 100 mln dolarów. Ale to się nie liczyło, ponieważ nigdy nie wykonywałem swojej pracy dla pieniędzy," powiedział kiedyś Steve Jobs.
Sens tych słów można odwrócić i powiedzieć - rób to, co naprawdę kochasz i co cię rzeczywiście fascynuje, a pieniądze same przyjdą do ciebie.
Miłośnik kaligrafii
Steve Paul Jobs urodził się w 1955 r. w San Francisco. Był nieślubnym dzieckiem amerykańskiej studentki i syryjskiego profesora matematyki.
Ponieważ rodziców matki Steve’a zszokował ten związek i pojawienie się nieślubnego dziecka, więc wkrótce po urodzeniu przyszły twórca Apple’a został oddany do adopcji Paulowi i Clarze Jobs z Mountain View w Kalifornii.
Był zdolnym, choć niezbyt zdyscyplinowanym uczniem. Nauczyciele w lokalnej szkole podstawowej chcieli go nawet przenieść od razu o dwie klasy wyżej, aby nie przeszkadzał innym uczniom, ale rodzicie zgodzili się na przeskok tylko o rok.
W 1972 r. Jobs ukończył szkołę średnią Homestead High School w Cupertino w Kalifornii (1).
Jeszcze zanim to się stało, spotkał Billa Fernandeza, kolegę, który wciągał go w zainteresowanie elektroniką i poznał ze Stevem Wozniakiem.
Ten z kolei pokazał Jobsowi komputer, który samodzielnie budował, wzbudzając niemałe zainteresowanie Steve’a.
Dla rodziców Steve’a jego studia w Reed College w Portland w stanie Oregon były sporym wysiłkiem finansowym. Jednak porzucił on regularne zajęcia już po pół roku.
Przez następne półtora roku wiódł nieco cygańskie życie, pomieszkując w akademikach, jadając w publicznych jadłodajniach i chodząc na zajęcia, które sobie upatrzył… z kaligrafii.
"Nie liczyłem nawet, by którakolwiek z tych rzeczy znalazła kiedyś praktyczne zastosowanie w moim życiu. Jednak 10 lat później, gdy projektowaliśmy pierwszy komputer Macintosh, wszystko to do mnie powróciło.
Zastosowaliśmy te wszystkie zasady w Mac’u. Gdybym nie zapisał się na ten pojedynczy kurs, Mac nie miałby wielu wzorów czcionek czy też proporcjonalnie rozmieszczonych znaków.
A ponieważ Windows tylko kopiował Mac’a, prawdopodobnie żaden komputer osobisty by ich nie miał.
Gdybym więc nigdy nie zrezygnował ze studiów, to nie zapisałbym się na zajęcia z kaligrafii, a komputery osobiste mogłyby nie mieć pięknej typografii" - opowiadał potem Steve Jobs o sensie swojej przygody z kaligrafią. Jego przyjaciel "Woz" Wozniak stworzył własną wersję legendarnej gry komputerowej "Pong".
Jobs zaniósł ją do firmy Atari, gdzie obaj panowie dostali pracę. Jobs był wtedy hippisem i zgodnie z modą postanowił wybrać się po "oświecenie" i nauki duchowe do Indii. Przeobraził się w buddystę Zen. Powrócił do USA z ogoloną głową i w tradycyjnym stroju mnichów.
Znów trafił do Atari, gdzie nadal wraz z "Wozem" pracował nad grami komputerowymi. Uczęszczali też na spotkania w klubie Homebrew Computer Club, gdzie można było posłuchać wybitnych postaci świata technologicznego tamtych czasów. W 1976 r. dwóch Steve’ów założyło Apple Computer Company. Jabłka kojarzyły się Jobsowi ze szczególnie szczęśliwym okresem młodości.
Firma zaczynała w garażu, oczywiście (2). Początkowo sprzedawali płyty z układami elektronicznymi. Ich pierwszym dziełem był komputer Apple I (3). Wkrótce potem powstał Apple II, który odniósł ogromny sukces na rynku komputerów domowych. W 1980 r. firma Jobsa i Woźniaka zadebiutowała na nowojorskiej giełdzie. Wtedy też miał swoją premierę na rynku Apple III.
Wyrzucony
Około roku 1980 r. Jobs zobaczył w siedzibie firmy Xerox PARC graficzny interfejs użytkownika, sterowany za pomocą myszki komputerowej. Był jedną z pierwszych osób na świecie, które dostrzegły potencjał takiego rozwiązania. Pecet Lisa, a potem Macintosh (4), który miał premierę na początku 1984 r., były tworzone z myślą o zastosowaniu graficznego interfejsu użytkownika na skalę, której świat komputerów jeszcze nie znał.
Jednak sprzedaż nowego produktu nie była oszałamiająca. W 1985 r. Steve Jobs rozstał się z Apple. Powodem był konfl ikt z Johnem Sculleyem, którego dwa lata wcześniej (Sculley pracował wtedy w Pepsi) namówił na objęcie stanowiska prezesa, zadając mu słynne pytanie, czy "chce spędzić życie, sprzedając słodzoną wodę, czy zmieniając świat."
Nie był to łatwy czas dla Steve’a, bo odsunięto go od zarządzania Apple, fi rmy, którą założył i która była całym jego życiem, i nie bardzo mógł się pozbierać. Miał wówczas dość szalone pomysły. Złożył podanie o przyjęcie go do załogi promu kosmicznego.
Planował założenie firmy w ZSRR. W końcu stworzył nową firmę - NeXT. Wykupił też wraz z Edwinem Catmullem udziały w studiach animacji komputerowej Pixar, za 10 mln dolarów - od twórcy "Gwiezdnych wojen", George’a Lucasa. NeXT projektowała i sprzedawała stacje robocze dla klientów bardziej wymagających niż odbiorcy na masowym rynku.
W 1988 r. zadebiutowała ze swoim pierwszym produktem. Komputer NeXTcube był wyjątkowy z wielu względów. Większość komputerów w tym okresie była zaopatrzona w zestaw "stacja dyskietek + dysk twardy 20- -40 MB" (większe były bardzo drogie). Postanowiono więc zastąpić to jednym, bardzo pojemnym medium. Zastosowano debiutujący na rynku napęd magneto- optyczny fi rmy Canon o zawrotnej pojemności 256 MB.
Komputer miał 8 MB RAM, co było olbrzymią ilością. Całość zamknięto w nietypowej sześciennej obudowie, wykonanej ze stopu magnezu i pomalowanej na czarny kolor. W komplecie otrzymywaliśmy też czarny monitor o olbrzymiej na owe czasy rozdzielczości 1120 × 832 pikseli (przeciętny PC, oparty o procesor 8088 lub 80286, oferował zaledwie 640 × 480). Nie mniej rewolucyjny był system operacyjny dostarczany z komputerem.
Oparty na unixowym jądrze Mach z grafi cznym interfejsem GUI system o nazwie NeXTSTEP wprowadzał nowe spojrzenie na nowoczesny system operacyjny. Dzisiejszy Mac OS X to w prostej linii następca NeXTSTEP-a. Mimo wybitnych projektów trudno NeXT uznać za taki sukces jak Apple. Zysk (ok. milion dolarów) fi rma osiągnęła dopiero w 1994 r. Jej trwalszym niż sprzęt dziedzictwem jest oprogramowanie.
Poza wspomnianym NeXTSTEP-em, stworzona przez NeXT platforma WebObjects, po przejęciu fi rmy przez Apple w 1997 r. została wykorzystana do zbudowania tak znanych usług, jak Apple Store, MobileMe oraz iTunes. Z kolei nazwę Pixar zna dziś prawie każdy miłośnik fi lmów komputerowo animowanych, wychowany na "Toy Story", "Dawno temu w trawie", "Potworach i Spółce", "Iniemamocnych", "Ratatuju" czy "WALL-E". W przypadku pierwszej produkcji, która rozsławiła fi rmę, nazwisko Steve’a Jobsa można zobaczyć w napisach jako producenta.
Wielki powrót
W 1997 r. Jobs wrócił do Apple, obejmując fotel prezesa. Firma od wielu lat miała spore problemy i przestała być dochodowa. Zaczęła się nowa era, która nie od razu przyniosła pełny sukces, ale dekadę później wszyscy Jobsa już tylko podziwiali.
Wprowadzenie na rynek iMaca zdecydowanie poprawiło kondycję finansową firmy.
Rynek był zafrapowany prostym faktem, że pecet może zdobić a nie szpecić pomieszczenie. Kolejnym zaskoczeniem dla rynku było wprowadzenie odtwarzacza MP3 o nazwie iPod oraz sklepu z nagraniami - iTunes.
Apple wchodziło tym samym na obszary zupełnie nowe dla wyłącznie dotychczas komputerowej fi rmy i radziło sobie świetnie, zmieniając przy okazji rynek muzyczny, jaki dotychczas znaliśmy, na zawsze (5).
Zarzewiem kolejnej rewolucji była premiera aparatu iPhone 29 czerwca 2007 r. Wielu obserwatorów zauważało, że w sensie technologicznym ten produkt nie był czymś zasadniczo nowym. Ani multidotyk, ani idea internetowego telefonu, ani nawet aplikacje mobilne nie były wynalazkiem Apple’a.
Jednak różne pomysły i wynalazki, stosowane już pojedynczo przez innych producentów, udało się połączyć w iPhone’ie z doskonałym designem i wspaniałym marketingiem w taki sposób, jak nikt dotychczas na rynku urządzeń mobilnych. Kilka lat później premiera tabletu iPad (6) rozpoczęła kolejną rewolucję.
I znów, ani idea urządzenia takiego jak tablet nie stanowiła nowości, ani zastosowane technologie nie były najnowszymi wynalazkami. Jednak po raz kolejny wygrał niepowtarzalny design Apple’a i geniusz marketingu, głównie samego Steve’a Jobsa.
Druga ręka losu
A jednak los, dając mu jedną ręką niewiarygodny sukces i wielką sławę, drugą sięgnął po coś innego, po zdrowie i w końcu życie. "W ten weekend przeszedłem udaną operację usunięcia raka z mojej trzustki," pisał w lipcu 2004 r. w e-mailu do pracowników Apple. Po prawie pięciu latach od operacji znów poinformował swoich pracowników drogą mailową o urlopie zdrowotnym.
W liście przyznał, że jego pierwotne problemy okazały się o wiele poważniejsze, niż podejrzewał. Ponieważ nowotwór zaatakował także wątrobę, Jobs zmuszony był poddać się transplantacji nowego narządu. Niespełna dwa lata po przeszczepie zdecydował się na ponowny urlop zdrowotny.
Nie rezygnując ze stanowiska najważniejszej osoby w firmie, w sierpniu 2011 r. zarządzanie nią powierzył Timowi Cookowi. Jak sam zapewnił, miał pozostać zaangażowany w najważniejsze strategiczne decyzje firmy. Dwa miesiące później umarł. "Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go na życie cudzym życiem. Nie dajcie się schwytać w pułapkę dogmatu, która oznacza egzystencję według wskazówek innych ludzi.
Nie pozwólcie, by szum opinii innych zagłuszył wasz wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miejcie odwagę iść za swoim sercem i intuicją. Wszystko inne jest mniej ważne" - tymi słowami żegnał się z ludźmi, którzy otaczali go niekiedy niemal religijnym uwielbieniem (7).
Mirosław Usidus