Raz na wozie, raz pod, ale zawsze z pomysłem - Andy Rubin

Raz na wozie, raz pod, ale zawsze z pomysłem - Andy Rubin
Koledzy mówili o nim "Android" ze względu na robotyczne zainteresowania. Gdy zajął się programowaniem, nazwa Android dla nowego systemu operacyjnego do urządzeń mobilnych wydawała się oczywista.

W przerwach od kodowania tego dominującego obecnie systemu mobilnego Andy Rubin skonstruował i zaprogramował gigantyczne ramię robotyczne, zdolne podnieść samochód. Uważa się za człowieka niezależnego i śmiałego. Gdy Rubin tworzył Androida (zobacz także: Android w aparatach?), mało kto wierzył, że producenci smartfonów zechcą skorzystać z systemu, który odbiera im władzę decydowania o konfiguracji aparatu.

Pochodzi z Chappaqua w stanie Nowy Jork. Rocznik 1962. Dorastał w biznesowym otoczeniu. Ojciec, z wykształcenia psycholog, zajmował się marketingiem bezpośrednim, m.in. prowadził akcje promocyjne elektroniki, polegające na rozsyłaniu zdjęć sprzętu wraz z rachunkami z kart kredytowych. Elektroniczne nowinki zawładnęły wyobraźnią Andy’ego.

2. Andy Rubin i logo Androida

Pomocna dłoń od Google

W 1981 roku ukończył Horace Greeley High School w Chappaqua, a pięć lat później uzyskał tytuł Bachelor of Science w dziedzinie informatyki na Utica College w Utica, w stanie Nowy Jork. Karierę rozpoczął w Carl Zeiss Microscopy. Po roku młody inżynier przeniósł się do Szwajcarii, by zająć się robotyką, Przypadek sprawił, że trafił do zespołu Apple. Pomogło spotkanie z Billem Caswellem, inżynierem Apple, podczas wakacji na Kajmanach. Andy Rubin musiał zrobić dobre wrażenie, bo Caswell ściągnął go jako inżyniera oprogramowania.

3. Ekran pierwszej wersji Androida - Android 1.0

To wówczas właśnie w Apple koledzy nazwali go "Androidem" z powodu fascynacji robotami. Gdy Apple tworzyło na początku lat 90. XX w. General Magic, firmę, która miała opracować komputer osobisty, Andy Rubin dołączył do nowego projektu. A wkrótce do kolejnego - WebTV, które ostatecznie zostało przejęte przez Microsoft.

W 1999 roku Rubin czuł się już doświadczonym inżynierem i biznesmenem. Założył własną firmę Danger - start-up, który wynalazł T-Mobile Sidekick. Czym był Sidekick? Innowacyjnym telefonem komórkowym z możliwością bezprzewodowego przesyłania danych, z pocztą e-mail, przeglądarką internetową, fotograficznym aparatem cyfrowym i konsolą do gier. Pod przesuwanym ekranem kryła się wygodna klawiatura dla gracza. Urządzenie szybko zyskało popularność wśród celebrytów i młodszych użytkowników w USA. A napisany dla tego urządzenia, oparty na Javie, system operacyjny DangerOS deweloperzy wykorzystali do opracowania kolejnego systemu operacyjnego - Android.

W pierwotnych zamierzeniach zespołu Rubina miał solidny program dla cyfrowych aparatów fotograficznych, ale inżynierowie szybko zweryfikowali swe plany, uznając rynek sprzętu fotograficznego za zbyt wąski. Tak narodziła się idea Androida jako systemu operacyjnego dla telefonów komórkowych, a Andy Rubin został "ojcem Androida".

Nowy projekt musiał być naprawdę dobry, jeśli miał konkurować z Symbianem i Microsoft Windows Mobile. Programiści potrzebowali kapitału, a dotąd inwestorzy spoglądali na ich pomysły raczej niechętnym okiem. Było już tak kiepsko, że firmie groziła eksmisja z biura. Ale od czego są przyjaciele…?

Rubin zadzwonił do Steve’a Perlmana, przedsiębiorcy i wynalazcy. Dostał od ręki 10 tysięcy dolarów w gotówce i wpłatę na fundusz zalążkowy projektu. Niedługo po tym zadzwonił ktoś z Gooogle, oferując pomoc. W styczniu 2005 r. Rubin i współtwórca Androida, Nick Sears, spotkali się w siedzibie Gooogle w Mountain View, z Sergeyem Brinem, Georgese'em Harikiem i Larrym Page. Page zaczął od wychwalania Sidekicka, a Brin wypytywał o konkrety. Po spotkaniu Rubin i Sears byli pewni, że Google jest zainteresowany Androidem.

Od dominacji do kłopotów

Minął miesiąc i Google złożył propozycję zakupu. W lipcu 2015 r. za kwotę 50 mln dolarów właścicielem Androida został Google. Trzej z czterech współtwórców Androida - Andy Rubin, Rich Miner, Chris White - dołączyli do firmy. I choć byli częścią, internetowego giganta, mogli działać niczym niezależny start-up wewnątrz Google. Dostali wolną rękę. Pracowali nad stworzeniem systemu operacyjnego do dystrybucji usług Google na urządzenia mobilne bez ścisłego nadzoru.

23 września 2008 r. świat zobaczył G1, pierwszy smartfon z Androidem i dostępem do wyszukiwarki Google, map i YouTube. Po sześciu miesiącach sprzedaży G1 przejął 6 proc. mobilnego rynku w USA, choć był dostępny tylko w sieci T-Mobile. Twórcy Androida nabrali apetytu na inne smartfony. Mieli szczęście, gdyż premiera iPhone’a w czerwcu 2007 r. znacząco ograniczyła zyski większości operatorów. Teraz byli gotowi podzielić się rynkiem, by otrzymać konkurencyjne smartfony.

System Android otwierał przed nimi nowe możliwości, z których pierwsza skorzystała Motorola. W 2009 r. do sprzedaży trafiła Motorola Droid, pierwszy konkurencyjny dla iPhone’a smartfon z Androidem 2.0. Otwarty, dostępny dla wszystkich system operacyjny oparty na jądrze Linuksa okazał się przełomowy. Krok po kroku smartfony z Androidem zdominowały rynek urządzeń mobilnych.

Nie można się zatem dziwić, że Rubin należał do grona najhojniej wynagradzanych pracowników Google. Firma nie skąpiła mu dodatkowych bonusów, jak pożyczka 14 mln dolarów na 1 proc., by mógł sfinansować zakup luksusowej nieruchomości w Japonii. W 2013 r., gdy kontrolę nad Androidem przejął Sundar Pichai, Rubin otrzymał 40 milionów dolarów oraz dodatkowe 72 miliony płatne w ciągu kolejnych 2 lat.

Postawiono przed nim kolejne wyzwanie - miał pokierować działem robotyki w Google oraz m.in. kupioną w grudniu 2013 r. przez internetowego giganta firmą Boston Dynamics, znaną firmą produkującą roboty m.in. dla amerykańskiego wojska. W ślad za nowymi obowiązkami pojawiały się pieniądze. Google wypłacił Rubinowi 150 milionów dolarów jako procent od wartości giełdowej firmy. Pieniądze to nie wszystko, dlatego równocześnie Larry Page nie skąpił koledze komplementów.

Ten niemal idealny układ skończył się w 2014 r. z powodu skandali obyczajowych z udziałem Rubina. Po odejściu z Google wizjoner nie poddał się i zaangażował swoje siły w inkubator start-upów pracujących nad AI o nazwie Playground Global oraz kolejne przedsięwzięcie - Essential Products.

W 2019 r. Rubin pożegnał się z Playground Global. I zaprezentował nowatorski aparat Essential Project nazwany Gem, smuklejszy i dłuższy niż typowe smartfony. Project GEM miał zrewolucjonizować rynek smartfonów, ale firma Rubina popadła w finansowe tarapaty. Pogłębił je zakup przez Rubina firmy CloudMagic, znanej z opracowania dobrze ocenianej aplikacji Newton Mail. 12 lutego 2020 r. Rubin ogłosił na swoim blogu, że jego firma kończy działalność. Od tego czasu nie słychać niż o nowych pomysłach twórcy Androida. Zapewne jednak coś wymyśli.

Mirosław Usidus