Badania niezidentyfikowanych zjawisk i "technologii poziemskich". Okienko na obcych - otwiera się czy zamyka?

Badania niezidentyfikowanych zjawisk i "technologii poziemskich". Okienko na obcych - otwiera się czy zamyka?
Wokół tematu obcych (1) i niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych (już nie UFO, tylko UAP) dzieje się ostatnio dużo. Do tego stopnia dużo, że trudno się zorientować, co jest informacją realną i istotną, a co szumem. Zaszło jednak co najmniej kilka wydarzeń, nad którymi warto się zastanowić.

Są to informacje takie, jak na przykład ta o profesorze z Uniwersytetu Stanforda, Garrym Nolanie, znanym z wielu wypowiedzi i analiz podważających twierdzenia środowisk bezkrytycznych wyznawców istnienia odwiedzających Ziemię kosmitów, który poinformował w grudniu 2021, że CIA zwróciło się do niego, by zbadał dane pochodzące od pilotów, którzy zbliżyli się do domniemanych UAP.

W rozmowie z magazynem "Vice" Nolan opowiada o tym, jak pokazano mu zdjęcia zniszczonych w katastrofach szczątków domniemanych obcych oraz o analizach odzyskanych fragmentów metalu z rzekomych katastrof UFO. Jak się wyraził, materiały te "nie przestrzegają reguł" typowych dla materiałów stworzonych przez człowieka. Mówi o wrażeniu podobnym do sytuacji, w której mógłby znaleźć się ktoś sprzed epoki półprzewodników, który otrzymałby "kawałek germanu z domieszką innych pierwiastków i tranzystorami". "Nie mielibyśmy pojęcia, jaka jest tego funkcja i zapytalibyśmy dlaczego ktoś miałby wytwarzać takie germanowe tabliczki z tymi dziwnymi zanieczyszczeniami, w dodatku z czymś, właściwie nie wiadomo z czym, wewnątrz".

Naukowcy się angażują - administracja tworzy biura i raporty

Rewelacje profesora Nolana to kolejna z serii nowych informacji o podejmowaniu naukowych wysiłków badawczych nad zjawiskami określanymi wcześniej ogólną i nieprecyzyjną nazwą "UFO". Znany astronom z Harvardu Avi Loeb do zjawisk tych zaliczył pochodzący spoza Układu Słonecznego obiekt nazwany Oumuamua, po raz pierwszy zauważony w 2017 roku. Astronom głośno wyrażał przekonanie, że obca cywilizacja wysłała kawałek swojej technologii do naszego Układu.

Aby dokładniej zbadać tę sprawę, Loeb stworzył na Harvardzie specjalną grupę roboczą o nazwie "Projekt Galileo". Jego celem jest, jak czytamy w deklaracji założycielskiej, "przeniesienie poszukiwań pozaziemskich sygnatur cywilizacji technologicznych z przypadkowych lub anegdotycznych obserwacji i legend do głównego nurtu przejrzystych, potwierdzonych i systematycznych badań naukowych". Loeb nagłośnił swoje poglądy w wydanej niedawno książce pt. "Extraterrestrial: The First Sign of Intelligent Life Beyond Earth" (2). Dzięki niej udało mu się dotrzeć do inwestorów, którzy przekazali łącznie 1,75 miliona dolarów na rozpoczęcie projektu.

2. Profesor Avi Loeb i okładka jego książki

W swoich poszukiwaniach Loeb chce docierać do fizycznych dowodów, nie tylko sygnałów elektromagnetycznych, na istnienie pozaziemskich cywilizacji. Powiedział w rozmowie z "USA Today", że powinniśmy śledzić za pomocą kamer wysyłanych rakietami kosmicznymi wszelkie obiekty z przestrzeni międzygwiezdnej, "które wyglądają osobliwie". Docelowo chodzi o to, aby robić im zdjęcia z bliska.

Projekt Loeba powstał jeszcze przed tym, jak Pentagon opublikował szeroko komentowany raport na temat "niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych" (UAP), zawierający relacje z tajemniczych obserwacji dokonanych przez pilotów wojskowych w ciągu ostatnich dwóch dekad. Kilka miesięcy później, pod koniec 2021 roku, wraz z notatką od zastępcy sekretarza obrony Kathleen Hicks, pojawiła się informacja, że przy Pentagonie zostanie utworzone nowe biuro do śledzenia i oceny niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych zauważonych nad obszarami wojskowymi. Biuro otrzymało nazwę - Airborne Object Identification and Management Synchronization Group (AOIMSG). W notatce pani Hicks przeczytać można, że zadaniem nowego biura jest "wykrywanie, identyfikacja i przypisywanie" niezidentyfikowanych obiektów oraz ocena wszelkich możliwych zagrożeń dla bezpieczeństwa lotniczego i/lub narodowego.

Wcześniej, w 2020 roku, Departament Obrony USA zezwolił na udostępnienie nagrań wideo Marynarki Wojennej, zwracając uwagę, że "zjawiska powietrzne zaobserwowane na filmach pozostają scharakteryzowane jako niezidentyfikowane". Kongres zgodził się na utworzenie Grupy Zadaniowej UAP, która opracowała wspomniany już specjalny raport dla Kongresu podsumowujący wojskowe spotkania z UFO sięgające 2004 roku. Spośród 144 incydentów, 143 pozostają niezidentyfikowane. Obecnie w Kongresie trwają prace nad ustawodawstwem mającym na celu stworzenie stałego programu badań, analiz i oceny incydentów UFO/UAP.

Wiosną 2021 Pentagon potwierdził, że ujawnione materiały, których źródłem jest filmowiec Jeremy Corbell i reporter George Knapp, składają się z nagrań tajemniczego "piramidokształtnego" obiektu latającego (3) nieco ponad dwieście metrów nad okrętem US Navy USS "Russell", obok którego widać również obrazy trzech innych dziwnych obiektów, z których jeden wydaje się już znany ze starszego filmu, udostępnionego online w poprzednim roku. Materiał ukazujący "latającą piramidę" miał zostać wykonany w lipcu 2019 r.

3. Klatka z potwierdzonego przez Pentagon wideo z UFO

"Mogę potwierdzić, że zdjęcia i filmy, o których mowa, zostały wykonane przez personel Marynarki Wojennej", powiedziała rzeczniczka Ministerstwa Obrony USA, Susan Gough, w oświadczeniu przekazanym mediom. Nie wiadomo jednak, co te materiały przedstawiają. Pentagon nie udostępnia żadnych dalszych szczegółów, pozostawiając pole spekulacjom, że być może sam nie wie, co widać na obrazach. Jest też rozważana możliwość, że dobrze wie, gdyż są to tajne prototypy latających maszyn, które testuje armia Stanów Zjednoczonych. Kolejna interpretacja nie wyklucza, że obiekty te nie pochodzą z USA.

Kto zna historię stosunku władz do tej tematyki, ten wie, że w ostatnim czasie działy się rzeczy wcześniej niebywałe. Przez dziesięciolecia Departament Obrony lekceważył i odrzucał wszelkie raporty na temat UFO. Zwraca się uwagę, że to ożywienie, tworzenie specjalnych biur, zespołów i raportów, może mieć związek niekoniecznie z jakimikolwiek obcymi, lecz z nowymi technologiami, nad którymi pracują Chiny i Rosja. Amerykańscy wojskowi chcą po prostu wiedzieć, czym nowym dysponują rywale.

"Ufolodzy" są ze swojej strony pełni podejrzeń, że to, do czego zmierza Pentagon, np. nowo powstające biuro AOIMSG, będzie działaniem podobnym do wielu wcześniejszych, czyli raczej ukrywającym niż odsłaniającym prawdę.

Analityk zagadnień obronnych, Marik von Rennenkampff, napisał w grudniu 2021 r. w serwisie "The Hill", że nowe biuro Pentagonu to bardzo zła wiadomość po krótkich okresach czterech lat bezprecedensowej otwartości w sprawach UFO/UAP. Podpierając się wywiadami z innymi byłymi urzędnikami, von Rennenkampff ostrzegł, że nowa grupa jest próbą cofnięcia się do czasów wcześniejszych i "kolejnych siedemdziesięciu lat tajemnic na ten temat".

Skąd się wziął nitinol

Niezależnie od odpowiedzi na pytanie, do czego w rzeczywistości zmierzają wysiłki Pentagonu, raz po raz w mediach pojawiają się brzmiące często dość enigmatycznie informacje o badaniach domniemanej pozaziemskiej technologii. Przykładem jest nagłaśniana kilka miesięcy temu sprawa nitinolu, zaawansowanego stopu niklowo-tytanowego z pamięcią kształtu, który według oficjalnej wersji odkryty został na przełomie lat 50. i 60. XX wieku w laboratoriach Naval Ordnance w White Oak, w stanie Maryland.

Ponieważ w kraju demokratycznym sporo informacji ma, bądź co bądź, charakter publiczny, przyciśnięta wymaganiami prawnymi Agencja Wywiadu USA ujawniła, że nitinol był szeroko badany w programach Pentagonu dotyczących UFO, Advanced Aerospace Threat Identification Program, jak również w jego poprzedniku - Advanced Aerospace Weapon System Applications (AAWSA). W odpowiedzi na wniosek oparty na Freedom of Information Act, złożony przez badacza zagadnienia UFO, Anthony’ego Bragalię, Pentagon udostępnił ponad 150 stron informacji dotyczących spadających wraków niezidentyfikowanych obiektów latających.

Czy nitinol jest efektem "odwróconej inżynierii" (ang. "reverse engineering") na bazie powłok materiałowych znalezionych w miejscach katastrof statków obcych, w tym w słynnym Roswell, jak twierdzą bezkrytyczni "ufolodzy"? Ani z dokumentów, ani z relacji osób uczestniczących, wcale tak jasno to nie wynika. Faktem niezaprzeczalnym jednak jest to, że badano szczątki rozbitych obiektów o nieznanym pochodzeniu i materiały o "intrygujących właściwościach". Reszta jest polem spekulacji i domysłów, czyli obszarem, na który prowadzi wiele doniesień medialnych o tematyce, mówiąc najogólniej, ufologicznej.

Gdy 17 grudnia 2017 roku "The New York Times" opublikował informacje i filmy przedstawiające UFO, nagrane z systemów pokładowych myśliwców F/A-18 US Navy, niektórzy mieli poczucie, że jesteśmy oto świadkami nowej epoki w relacjonowaniu zjawisk, o których wcześniej mówiono w "poważnych kręgach" jedynie z przymrużeniem oka. Od tego czasu pojawiły się kolejne materiały i deklaracje naukowców z wysoką pozycją i prestiżem, takich jak Avi Loeb, że poświęcą się badaniom śladów wizyt obcych. Nikt jednak, przynajmniej ze strony czynników autorytatywnych, zarówno w sensie państwowym, jak i naukowym, nie wypowiedział się dostatecznie jasno na ten temat. Nic nie zostało przesądzone.

Czy po tym wszystkim znów da się zaciągnąć kurtynę i ponownie roztoczyć wokół tej sfery atmosferę szyderstwa? Z pewnością zepchnięcie tej tematyki ponownie w sferę pozanaukowego obłędu albo, w najlepszym razie, humoreski, jest możliwe. Zapamiętajmy jednak w takim razie to wszystko, co działo się w ostatnich latach. Także to, że była w historii taka chwila, gdy możliwość wizyt obcych rozpatrywano całkiem poważnie.

Mirosław Usidus