Co z tą emisją? Gazów cieplarnianych więcej, ale mniej

Co z tą emisją? Gazów cieplarnianych więcej, ale mniej
Amin Nasser, dyrektor generalny Saudi Aramco, uważa, że świat powinien „porzucić fantazję o wycofywaniu się z ropy i gazu”. Podczas CERAWeek 2024 zwrócił uwagę, że mimo inwestycji w alternatywne źródła w wysokości ponad 9,5 biliona dolarów w ciągu ostatnich dwudziestu lat, energia wiatru i słońca stanowi mniej niż 4 proc. całkowitych dostaw energii na świecie.

Słowa Saudyjczyka to jeden z wielu ostatnio przykładów weryfikacji głoszonych przez lata prawd i zaklęć. Wiele z głoszonych przez lata dogmatów, np. tych o samochodach elektrycznych, które miały rozwiązać problem emisji gazów cieplarnianych i szybko przekroczyć ograniczenia technologiczne a także prognozy dotyczące roli źródeł odnawialnych, jest dziś konfrontowanych z rzeczywistością, która wygląda inaczej niż różowe, a raczej zielone, wizje sprzed lat.

Także same dane o emisji gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla, nie są  jednoznaczne. Z jednej bowiem strony nie ulega wątpliwości, że kraje zachodnie, Stany Zjednoczone i Unia Europejska, obniżają swoje emisje. Jednak wiele raportów mówi o globalnym wzroście emisji. Można by to tłumaczyć faktem ich wzrostu w Chinach, Indiach i innych tzw. gospodarkach wschodzących. Wtedy jednak trzeba by zapytać, dlaczego nie wywiera się większych nacisków na te kraje zamiast wciąż na Europę i USA?

Jeśli jednak ich wkład w emisje nie decyduje o wzroście, to powstaje pytanie, dlaczego niektóre raporty wykazują wciąż wzrost. Pytań i wątpliwości jest więcej a cytowane wyżej słowa szefa Saudi Aramco to wyraz końcowej wątpliwości - po co te wszystkie wysiłki i koszt, skoro rezultaty są tak skromne?

Korekty raportów emisyjnych

Według Globalnego Budżetu Karbonowego 2023 (Global Carbon Budget, GCB), corocznego oszacowania ziemskiego cyklu węglowego, emisje w 2023 r. wciąż rosły, o 1,1 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim (1). W  rezultacie całkowita emisja paliw kopalnych ze źródeł antropogenicznych wyniosła 36,8 mld ton metrycznych dwutlenku węgla pochodzącego ze spalania paliw kopalnych, z dodatkowymi 4,1 mld ton metrycznych dodanymi przez wylesianie, pożary i inne czynniki. GCB, międzynarodowe konsorcjum naukowców z ponad dziewięćdziesięciu instytucji z całego świata, zostało utworzone w celu analizowania tych trendów i przygotowywania raportów, które informują i pomagają kierować rozwojem polityki klimatycznej. Raport za 2023 r. opierał się na kilku źródłach danych, z których najważniejszymi były wykazy emisji zebrane przez rządy i agencje energetyczne. W celu oszacowania przepływu węgla między lądem a atmosferą wykorzystano dane z satelity NASA, Orbiting Carbon Observatory-2 (OCO-2).

1. Emisje CO2 na głowę na świecie

Obecnie, według GCB, około połowy emitowanego CO2 jest pochłaniana w naturalnych procesach a reszta pozostaje w atmosferze, gdzie kumuluje się, przyczyniając się do zjawisk cieplarnianych. Według oszacowań stężenie CO2 wzrosło z 278 części na milion (ppm) w 1750 roku do 420 ppm w 2023 roku. Nowe techniki usuwania dwutlenku węgla wyciągnęły z atmosfery tylko około 10 tys. ton tego gazu w 2023 roku.

GCP zawsze informował o emisjach pochodzących zarówno z CO2 ze spalania kopalin, jak i ze zmiany użytkowania gruntów (LUC). Te pierwsze stanowią ponad 90 proc. obecnych globalnych emisji i, co zrozumiałe, przyciągają najwięcej uwagi. Jednak badacze GCP od dawna wskazują, że największa niepewność danych o emisji CO2 pochodzi z sektora LULUCF (ang. Land use, land use change and forestry), pomimo jej stosunkowo niewielkiego udziału w całości; np. dane GCP w ubiegłej dekadzie wskazywały, że globalne emisje CO2 rosły średnio o 1,4 GtCO2 rocznie w latach 2011…2019. Było to przed spadkami emisji związanymi z pandemią co-vid-19. Skorygowany zestaw danych pokazał, że globalne emisje CO2 nie zmieniały się prawie w ogóle w latach 2011…2019.

 Cyrkulacja CO2 na Ziemi: Po uwzględnieniu lat 2020 i 2021 https://tiny.pl/dwws6 nowe dane GCP wykazały nieznaczny spadek globalnych emisji w  ciągu poprzedniej dekady. Korekta globalnych emisji CO2 była prawie w całości spowodowana skorygowanymi emisjami związanymi z użytkowaniem gruntów. Zmiany w szacunkach rocznych globalnych emisji CO2 wynikających ze zmiany użytkowania gruntów w latach 1959…2000 były drobne. Pierwotna wersja raportu pokazywała, że emisje LULUCF wzrosły o około jednej trzeciej w latach 2000…2020. Nowy zestaw danych niemal całkowicie odwrócił sens raportu, pokazując, że emisje LULUCF nie wzrosły, a spadły o jedną trzecią od 2000 roku.

Ponieważ media i politycy wyciągają z tych danych często daleko idące wnioski, żądając działań, warto zwrócić uwagę na te diametralne różnice. Nie sprzyja to jasności przekazu na temat emisji w ogóle. Jeśli na podstawie pierwszej wersji danych ogłoszono alarm, to po ich korekcie w przeciwnym kierunku wypadałoby przynajmniej równie głośno alarm odwołać.

Nawiasem mówiąc, globalne emisje CO2 w 2022 r. wzrosły mniej niż początkowo przewidywano w prognozach popandemicznego odbicia. Ich wzrost był niższy niż 1 proc. - podała Międzynarodowa Agencja Energii przed Konferencją w sprawie Zmian Klimatu COP28 pod koniec 2023 r. Wzrost emisji był znacznie wolniejszy niż globalny wzrost gospodarczy wynoszący 3,2 proc. w tym okresie. Ponadto, jak podano, do wzrostu emisji przyczyniły się nie tyle przemysł, energetyka i  transport, lecz głównie zjawiska pogodowe, susze i fale upałów. Wśród przyczyn wzrostu wymieniono też dużą liczbę wyłączeń elektrowni jądrowych. Za to uniknięto 550 milionów ton emisji CO2 dzięki wdrażaniu systemów energii odnawialnej. „Bez czystej energii wzrost emisji byłby prawie trzykrotnie wyższy”, komentował dyrektor wykonawczy MAE, Fatih Birol. Rozwój OZE, odnosząc się do cytowanej na początku wypowiedzi Amina Nassera, choć wciąż nie zdominował miksu produkcji energii, daje odczuwalne efekty w redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Na Zachodzie emisje spadają pomimo wzrostu gospodarczego, w Azji - nie

Unia Europejska z redukcją emisji radzi sobie dobrze. Już od 1990 r. stale zmniejszała emisje gazów cieplarnianych. UE poczyniła znaczne postępy w ograniczaniu emisji GHG (gazów cieplarnianych) dzięki wielu czynnikom, w tym wdrożeniu wspólnotowych i krajowych strategii, zwiększeniu wykorzystania OZE, przejściu z węgla na gaz do wytwarzania energii, poprawie efektywności energetycznej i zmianom strukturalnym w  gospodarkach krajów członkowskich. 

Emisje gazów cieplarnianych w UE-27 gwałtownie spadły w ostatnich latach, osiągając w 2019 r. poziom o 24 proc. niższy niż w 1990. Emisje GHG w Stanach Zjednoczonych rosły mniej więcej w tym samym tempie co liczba ludności w latach 1990…2007, co spowodowało, że w przeliczeniu na mieszkańca pozostały na dość wyrównanym poziomie. Spadły w  latach 2007…2009, częściowo z powodu spadku produkcji gospodarczej w USA w tym czasie. Emisje nadal potem spadały, głównie ze względu na rosnące wykorzystanie gazu ziemnego i odnawialnych źródeł energii do wytwarzania energii elektrycznej zamiast wysokoemisyjnych paliw. W latach 1990…2021 emisja gazów cieplarnianych w przeliczeniu na dolara towarów i usług wytworzo-nych przez gospodarkę USA spadła o 53 proc. W 2021 r. emisje gazów cieplarnianych w USA wyniosły łącznie 6340 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla. Suma ta stanowi spadek o 2,3 procent od 1990 roku. Pandemia wywołała gwałtowny spadek emisji, ale i przedtem i potem wyniki emisji nie pokazywały wzrostu, lecz przeciwnie - spadek. Według danych Amerykańskiej Agencji ds. Środowiska (EPA), w latach 2012…2021 Stany Zjednoczone zmniejszyły swoje emisje o około 1 proc. Pod koniec 2023 r. informowano, że emisje dwutlenku węgla w USA ponownie spadną, nawet o 3 proc. w 2023 r. i to w roku wyraźnego wzrostu gospodarczego. To znak, że emisje już nie są związanego z ożywieniem gospodarki.

Kraje o największym wzroście emisji w 2023  r. to Indie i Chiny. W krajach biedniejszych niż zachodnie wciąż głównym źródłem energii jest węgiel. Jest dostępny i najtańszy. Chiny i Indie przekroczyły swoje szczyty emisji z 2019 r. w 2021 r. Chińskie emisje wzrosły o 5,5 proc. w latach 2019…2021, podczas gdy indyjskie emisje wzrosły o 4,4 proc. W Chinach szczególnie dużym czynnikiem napędzającym wzrost emisji było zużycie węgla do produkcji energii. Chiny wyróżniały się wśród głównych emitentów także tym, że ich emisje rosły pomimo pandemii. Emisje w Indiach spadły o 7 proc. w 2020 r., ale wzrosły o 13 proc. już w 2021 r., co oznacza ogólny wysoki, ponad czteroprocentowy wzrost emisji w latach 2019…2021.

A zatem w przypadku Chin i Indii, inaczej niż to ma miejsce w krajach wysoko rozwiniętych, emisjie GHG rosną według dawnego schematu - wyższy wzrost = wyższe emisje. Ma to w praktyce takie konsekwencje, że kraje te, jeśli nie wprowadzą radykalnych zmian w strukturze energetyki, w miarę rozwoju będą emitować coraz więcej, mieć coraz większy udział we wzrostach globalnych emisji, i niweczyć wysiłki innych krajów w ograniczaniu emisji. Niezależnie od trudności a czasem dość mglistych i sprzecznych raportów, wielu ekspertów uważa, że jesteśmy obecnie w momencie przełomowym, jeśli chodzi poziom globalnych emisji. Claire Fyson i jej koledzy z niemieckiej organizacji Climate Analytics przedstawili różne scenariusze globalnych emisji. Jeden z nich, zakładający, że spełnione zostaną wszyst-kie warunki związane z wdrażaniem ekologicznych rozwiązań i dotrzymywaniem zobowiązań emisji GHG przez państwa, mówi, że całkowita emisja gazów cieplarnianych zacznie spadać od tego, czyli 2024 roku. Scenariusz Climate Analytics jest bardziej optymistyczny niż inne. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) przewiduje, że może to nastąpić dopiero w 2030 r., a kraje produkujące ropę naftową prognozują wzrost popytu po tym okresie. Wygląda więc na to, że możemy sobie wybrać - optymizm, czarnowidztwo lub sceptycyzm w stylu reprezentowanym przez Amina Nassera

Mirosław Usidus