Ogniwa słoneczne - krótka historia
Po raz pierwszy idea zbudowania "sztucznych liści", które by potrafiły zamieniać promieniowanie słoneczne w prąd elektryczny pojawiła się w XIX wieku. W 1839 roku francuski fizyk Antoine-Cesar Becąuerel opublikował dane ze swoich badań. Spostrzegł, że światło padające na pewne substancje wywołuje przepływ prądu. Gdy minęło pół wieku Charles Fritts skonstruował pierwsze prawdziwe ogniwa słoneczne, wykorzystując w tym celu selen i złoto. Marne to były ogniwa, bo przekształcały w prąd zaledwie 1% absorbowanego światła.
Ogniwo wykonane z miedzi i tlenku miedziowego testowano w 1927 roku. I choć nadal nie mogły poszczycić się lepszą wydajnością, w latach 30. XX wieku zaczęto umieszczać oba rodzaje ogniw, w urządzeniach światłoczułych, takich jak fotometry stosowane w fotografice.
Dopiero gdy w 1941 roku Russell Ohl skonstruował krzemowe ogniwo słoneczne zwiększyła się wydajność sztucznych liści.
W 1954 roku trzech Amerykanów: G.L. Pearson, Daryl Chapin i Calvin Fuller zademonstrowało krzemowe ogniwo słoneczne, zdolne przetwarzać padające nań promieniowanie słoneczne w energię elektryczną z wydajnością na poziomie 6%. I tak już było przez kolejne dziesięciolecia. Nie specjalnie interesowano się odnawialnymi źródłami energii i nie przeznaczano odpowiednich sum na badania nad fotowoltaiką.
Aż wreszcie pod koniec lat 80. XX wieku produkowano ogniwa krzemowe oraz takie, do których wytworzenia użyto arsenku galowego, a ich wydajność przekraczała 20%. W 1989 roku ogniwo słoneczne z koncentratorem, skupiającym za pomocą soczewek światło słoneczne na powierzchni ogniwa, osiągnęło wydajność 37%.