Stocznia z długą historią
Podróżując pociągiem, dojeżdżamy do stacji Chatham i przesiadamy się w autobus do ?The Historic Dockyard? lub ?Chatham Maritime? lub maszerujemy (w święta i weekendy autobusy jeżdżą rzadziej) około 2 km na północ wzdłuż Dock Road. Najprzydatniejszą częścią adresu pocztowego muzeum jest kod, który możemy wpisać do naszego satelitarnego nawigatora ? ME4 4TY, adres internetowy to www.thedockyard.co.uk.
Odwiedzając jakieś miejsce, staram się zwykle ocenić, jakie szanse na dotrwanie do końca dnia mają ci członkowie wakacyjnej wyprawy, których tematyka muzeum, w tym przypadku historia Royal Navy, okrętów itd. zupełnie, ale to zupełnie nie interesuje. Mam z tym pewien kłopot, bo miejsce jest miłe, położone nad wodą i pełne żwirowych ścieżek oraz angielskich trawników, w sezonie można wybrać się na wycieczkę parostatkiem ?Kingswear Castle?, ostatnim już chyba na Wyspach Brytyjskich bocznokołowcem opalanym węglem. Po drugiej stronie Medway w idyllicznym krajobrazie stoi elżbietański Upnor Castle ? tak naprawdę fort artyleryjski, ale wygląda jak romantyczny zamek... Z drugiej strony bilety do muzeum są nietanie (dorośli 15,50 GBP, zniżki dla dzieci i rodzin), Londyn nie jest tak daleko, można też wysłać mniej zainteresowanych na wycieczkę po pięknym hrabstwie Kent, chociażby do Canterbury.
Historia doków w Chatham jest naprawdę długa, Royal Navy wykorzystywała ujście rzeki Medway jako bazę zimową już od czasów Tudorów lub jeszcze wcześniej, pierwszy znany dokument pochodzi z roku 1547 i dotyczy wynajęcia dwóch magazynów. W czasie rządów Elżbiety I było to już główne kotwicowisko zimowe całej floty wojennej, w tym okresie zwodowano też pierwszy okręt, pięciodziałową pinasę. 12 czerwca 1667 roku Chatham przeżyło swój dzień hańby, gdy niewielka holenderska flota pod dowództwem legendarnego admirała Michiela de Ruytera zaatakowała i zniszczyła bazę, broniące ją forty i kotwiczące okręty przy nikłym oporze ze strony Brytyjczyków. W następnych stuleciach, gdy głównym przeciwnikiem w wojnie na morzu stała się Francja i działania przeniosły się na akweny na zachód i południe od Wysp Brytyjskich, rolę baz Royal Navy przejęły Portsmouth i Plymouth, a Chatham zasłynęło przede wszystkim jako stocznia. To tutaj zbudowano m.in. HMS ?Victory?, flagowy okręt admirała Nelsona w czasie bitwy pod Trafalgarem.
Obszar doków jest ogromny i tym choćby trochę zainteresowanym polecam spędzenie tu całego dnia, bo do zwiedzania jest kilkanaście różnych budynków i 3 okręty, a każdy z nich jest sam w sobie sporym muzeum. Niektóre otwarte są tylko w określonych godzinach i zwiedza się je z przewodnikiem (unikalne warsztaty powroźnicze), w niektórych można robić zdjęcia, a w innych już nie. Można natknąć się na takie niespodzianki jak mały działający browar lub muzeum policji. Na terenie doków stoją liczne parowozy i wagony, zwiedza się ogromne przestrzenie zadaszonych doków (drewniana konstrukcja z 1838 roku) mieszczące m.in. zbiór ciężkiego sprzętu saperskiego i muzeum łodzi ratunkowych. Najważniejszą atrakcją Chatham jest oczywiście muzeum morskie i wspomniane okręty. Najciekawszym (dla mnie) z tych ostatnich jest z kolei pięknie odrestaurowana wiktoriańska korweta HMS ?Gannet? z 1878 roku, ale stoi tutaj także HMS ?Cavalier? (1944), ostatni z brytyjskich drugowojennych niszczycieli i HMS ?Ocelot?, okręt podwodny z 1962 roku.