Wojna kasetowa (lata 70.) Jak VHS (JVC) zgładził BETAMAXA (Sony)
Dziennikarz New Yorkera, James Lardner w swojej książce Fast Forward: Hollywood and the Japanese VCR Wars z 1987 roku twierdził, że Sony nader bezmyślnie wyłożyło wszystkie swoje karty na stół już w 1974 roku. Firma zuchwale szczyciła się swoim prototypem odtwarzacza BETAMAX na oczach największego rywala - Matsushity (dzisiaj Panasonica), którego własnością była z kolei firma JVC. Ludzie z Matsushity tylko się uśmiechali i udawali zaskoczonych. Nie wspomnieli natomiast, że w tym samym czasie powstawał projekt VHS.
Nie cały rok później. Sony dostało propozycję nie do odrzucenia. Dano im możliwość przyłączenia się do rodziny VHS dla dobra przemysłu filmowego. Sony rwało włosy z głowy. Ich odtwarzacz BETAMAX miał wejść do produkcji dopiero za kilka miesięcy, więc zrobili to, co każda firma, kiedy ma kłopoty z konkurencją. Pozwali JVC o łamanie praw autorskich. Wniosek swój opierali na twierdzeniu, że format VHS jest nazbyt podobny do ich BETAMAXa. Pomimo groźby klęski, Sony nie załamywało rąk. Co więcej, byli przekonani, że BETAMAX zwycięży w tym starciu. Ich kasety były mniejsze i gwarantowały lepszą jakość obrazu za sprawą szerszego pasma przenoszenia. Cóż mogło pójść nie tak?
JVC wypuściło na rynek puste kasety o większej pojemności, ale nie to przesądziło o wyniku starcia. Bardzo duży wpływ miały na to sieci wypożyczalni. Były to miejsca gdzie ludzie mogli wypożyczać sprzęt gospodarstwa domowego. Posiadanie pralki, czy odtwarzacza kaset było wtedy luksusem, na który niewielu ludzi mogło sobie pozwolić.
Głównym powodem, dla którego to właśnie VHS pozostało na placu boju była jego obecność w takich wypożyczalniach. W latach siedemdziesiątych odtwarzacze kosztowały około 1000 dolarów, co dla wielu było wydatkiem, na jaki nie mogli sobie pozwolić. Wychodząc temu naprzeciw, na przykład sieć Radio Rentals w Wielkiej Brytanii wypożyczała je za jedyne 2,5 funta na tydzień. Nie wiadomo dlaczego Sony nie chciała, aby ich sprzęt trafiał do takich miejsc, ale wiadomo, że było to jedno z ich najgorszych posunięć marketingowych.
Jednym z domniemanych kontrybutorów, którzy mieli swój udział w sukcesie JVC jest również rynek pornograficzny. Teoria, choć naciągana, ma swoje uzasadnienie. Większość, jak nie wszystkie filmy pornograficzne, pojawiały się na kasetach VHS. Sony chyba jeszcze wtedy nie wiedziało, że nic nie sprzedaje się tak dobrze jak seks.
Nie chodziło jednak wyłącznie o filmy dla dorosłych. Na kasetach JVC pojawiały się wszystkie tytuły schodzące ze srebrnego ekranu. Rynek ten stale się powiększał, a ludzie doceniali możliwość oglądania swoich ulubionych filmów w domu. BETAMAX był widziany przez swoich twórców głównie jako narzędzie do nagrywania i dopiero potem odtwarzania. JVC paradoksalnie pomagali również piraci. Przy cenach około 100 dolarów za film, czarny rynek kwitł. Ludzie wypożyczali najpopularniejsze pozycje, wielokrotnie je przegrywali i sprzedawali po niższych cenach. Nikt inny nie przyczynił się bardziej do popularyzacji tego formatu jak ci nieświadomi korsarze.
Kolejnym paradoksem było to, iż prawo znacznie częściej było przeciw Sony, aniżeli JVC. W 1976 Sony wdało się w walkę z Universal Studios i Disneyem. Przedmiotem tej batalii było propagowanie idei nagrywania materiałów objętych prawem autorskim. Sprawa przeciągała się. Wskutek tego, kasety BETAMAX były niedostępne w wypożyczalniach. Sony ostatecznie wygrało sprawę w sądzie, ale rynek video był już dla nich stracony. VHS zwyciężyło po raz kolejny.
Eric Kingdon, specjalista rynkowy Sony, który pracował dla tej firmy 25 lat, wyjaśniał: "Z wojny, jaką toczyliśmy z JVC nauczyliśmy się jednej bardzo wartościowej rzeczy - nie liczy się jedynie sprzęt. Po tej porażce celem nadrzędnym stała się wszechstronność. Dlatego między innymi najpierw zainteresowaliśmy się rynkiem muzycznym, aby potem na nowo wkupić się w łaski przemysłu filmowego. Staliśmy się świadomi faktu, iż aby odnieść sukces na rynku technologii należy łapać wiele srok za ogon".
Jak każda wojna, ta również miała swoją cenę. W latach osiemdziesiątych już prawie wszystkie studia filmowe zdradziły BETAMAX z VHS, a udział Sony w rynku wynosił zaledwie 7,5%. Przyparci do muru, nie mieli wyjścia. Porzucili swoją dumę i zaczęli produkować odtwarzacze VHS. Pojawia się pytanie, dlaczego Sony podejmowało tak bezkompromisowe decyzje?
A oglądaliście filmy japońskie o samurajach? Samuraje nie poddają się, walczą do końca. Akio Morita, który zarządzał w tamtym czasie firmą Sony, chciał przedłużać śmierć BETAMAX tak długo jak to tylko było możliwe. Sprzedaż jednak spadała na łeb na szyję. Dopiero po 6 latach Sony przyznało się do porażki.