Kosmiczna stacja badawcza Dawn
Pierwszym celem była asteroida Vesta (pokazana na okładce październikowego numeru MT). 15 lipca 2011 r. Dawn "zacumowała" na orbicie satelitarnej wokół Vesty i przez ponad rok NASA otrzymywała mnóstwo zdjęć i innych danych o budowie Vesty.
Teraz Dawn zmierza do największej asteroidy (planetoidy) Ceres i dotrze do celu w 2015 roku, gdzie znów "zacumuje" na orbicie satelitarnej wokół Ceres i będzie prowadzić wszechstronne badania tej planety. Tak jest - planety, a ściślej planety karłowatej (dwarf planet), według terminologii przyjętej w roku 2006, kiedy największą asteroidę (planetoidę) Ceres awansowano do tej kategorii ze względu na jej duże rozmiary i ukształtowaną formę kulistą (średnica 950 km, ok. 14 razy mniejsza niż średnica Ziemi).
Ceres znajduje się w pasie asteroid (planetoid) między Marsem i Jowiszem, okrąża Słońce w czasie 4 lata i 219 dni oraz obraca się wokół własnej osi w czasie 9 godzin i 4 minuty. Można ją zaobserwować w sprzyjających warunkach lornetką. Odkryta w roku 1801 przez sycylijskiego astronoma Giuseppe Piazzi, który nadał jej nazwę na cześć Ceres - patronki Sycylii, bogini upraw polnych.
Ciekawe, że niemal czterdzieści lat wcześniej wykryto prawidłowość matematyczną dotyczącą odległości kolejnych planet od Słońca, z której wynikało, że między Marsem i Jowiszem w określonej odległości od Słońca "musi" być planeta, po czym rozpoczął się wyścig astronomów, kto pierwszy wypatrzy przez teleskop tę brakującą planetę.
Pierwszy był Piazzi. Potem znaleziono kolejne ciała niebieskie, nazwane Junona i Vesta, aż wreszcie okazało się, że w pasie poszukiwań między Marsem i Jowiszem krążą wokół Słońca setki, tysiące mniejszych i całkiem malutkich ciał niebieskich, które nazywamy asteroidami (planetoidami).
O największej z nich - Ceres - dowiemy się za 3 lata wiele szczegółów, gdy Dawn zacznie swoje obserwacje z bliskiej odległości, krążąc wokół tej planety karłowatej. Ceres jest arcyciekawym obiektem. Składa się w ok. 20% z lodu, zatem jego zasoby ok. pięciokrotnie przewyższają ilość słodkiej wody na Ziemi. Wywołuje to oczywiste skojarzenia z ideą wykorzystania asteroid jako stacji paliw, na których w przyszłych podróżach kosmicznych będzie można uzupełnić zapasy wody.
A skąd Dawn ma tak duże zapasy paliwa, żeby sobie "skakać" jak konik szachowy (albo konik polny) z jednego ciała niebieskiego na inne? Zauważmy najpierw, że oderwanie się od Vesty to nie to samo co start rakiety z Ziemi. Siły grawitacyjne, proporcjonalne do masy ciała niebieskiego, są wielokrotnie mniejsze, zatem potrzebna jest do tego niewielka energia.
Dawn ma napęd z jonowego silnika odrzutowego i jest wyposażony w baterie słoneczne, których moc 10 kW na Ziemi zmaleje do 1 kW na Ceresie, ze względu na znacznie większą odległość od Słońca. Baterie słoneczne zasilają energią elektryczną silnik jonowy.