Unitra WSH-805. Wzmacniacz jak za Gierka

Unitra WSH-805. Wzmacniacz jak za Gierka
Od pewnego czasu dużo medialnego szumu robi reaktywacja Unitry - dawnego (PRL-owskiego) potentata sprzętu radiowo-telewizyjnego. Można by długo analizować podłoże psychologiczno-socjologiczne fenomenu, jakim jest sentyment do dawnych czasów i urządzeń, nawet bardzo dalekich od doskonałości, przytaczać historyczne wątki, anegdoty i osobiste doświadczenia. „Młody Technik” też pochodzi z tamtej epoki i dawne generacje jego Czytelników na co dzień nie tylko stykały się, ale i korzystały z urządzeń Unitry. Jej oferta rozciągała się od najtańszych radioodbiorników po sprzęt Hi-Fi, i to całkiem dobrej klasy. Wiele modeli było eksportowanych „na Zachód” (co wówczas było certyfikatem jakości), większość trudno dostępna w Polsce, a niektóre są dotąd poszukiwane… przez kolekcjonerów albo przez „zwykłych” użytkowników, którzy za ich pomocą chcą przenieść się w czasy swojej młodości. 

Nowy właściciel marki Unitra wyraźnie do tego nazwiązuje, nowe urządzenia są wystylizowane na klasykę przełomu lat 70. i 80. Każda kategoria sprzętu miała swoich bohaterów, a bezdyskusyjnie najlepszym wzmacniaczem był WSH-205 produkowany przez Diorę  głównie na eksport (oznaczenie Altus V600), stąd w Polsce pozostawał wielkim rarytasem i nic dziwnego, że swoim pierwszym, referencyjnym wzmacniaczem „nowa” Unitra powołuje się na taką tradycję. Niedostępność wzmagała apetyt, co w pewnym stopniu tłumaczy wciąż żywy kult tej konstrukcji, ale faktem jest też, że jak na tamte standardy była nadzwyczajnej jakości. 

WSH-805 jest przygotowany na podłączenie wielu (ale wyłącznie) źródeł analogowych

Wzmacniacz WSH-805 nie jest jego wierną kopią (byłoby to bardzo trudne i nieracjonalnie kosztowne ze względu na niedostępność dawnych elementów), jednak bardzo go przypomina, zwłaszcza z zewnątrz. Został gruntowanie (wraz z  pomiarami) przetestowany w AUDIO.

***

Zasadnicza funkcjonalność WSH-805 jest podobna jak pierwowzoru - przyjmuje wyłącznie sygnały analogowe, nie zawiera przetwornika C/A, który coraz częściej pojawia się w nowoczesnych wzmacniaczach zintegrowanych, ale nie należy z tego robić zarzutu - jest też wiele doskonałych konstrukcji, pozostawiających obsługę sygnałów cyfrowych (i strumieniowanie) wyspecjalizowanym urządzeniom zewnątrznym (DAC-om, streamerom).

Front ma klasycznie szczotkowaną fakturę, są hebelkowe przełączniki, charakterystyczne pokrętła, a przede wszystkim wskaźniki wychyłowe - teraz nawet bardziej okazałe i eleganckie; układ elementów na płycie czołowej jest nieco inny, ale „klimat” został zachowany, a niepotrzebne funkcje zastąpione bardziej praktycznymi (dla dzisiejszego użytkownika).

Nikt chyba nie będzie płakał za filtrami (70 Hz, 9 kHz), trybem mono czy selektorem pętli magnetofonowych. W zamian pojawił się wybór trybów pracy stopni końcowych - możemy przełączać między popularną klasą AB oraz wyrafinowaną klasą A, jest też tryb Linear (tak jak w WSH-205), w którym sygnał omija regulacje („barwy” - niskich i wysokich, a także zrównoważenia kanałów) oraz filtr typu loudness (nazwany tak jak dawniej Contour); z kolei przełącznik Direct uruchamia bezpośrednie wejście na końcówki mocy.

Selektor wejść ma nowoczesną formę i treść - połączono go ze sterowaniem mikroprocesorowym, aktywne wejście jest sygnalizowane wskaźnikiem diodowym.

Natomiast wyboru wyjść dokonujemy dokładnie tak jak kiedyś - załączając wyjścia głośnikowe (w wybranej konfiguracji) albo wyjście słuchawkowe.

Jest zdalne sterowanie (o którym posiadacz WSH-205 nawet nie marzył) i w związku z nim przełączniki hebelkowe zostały wyposażone w siłowniki, jednocześnie nie wpływają one na wygodę i płynność „ręcznego” działania.

Przy pracy w klasie AB moc ma grubo przekraczać 100 W (przy 4 omach) w każdym kanale; takie rezultaty były poza zasięgiem WSH-205, a tym bardziej wszystkich innych dawnych wzmacniaczy Unitry.

Oczywiście WSH nie zmusza nas do przypomnienia sobie, czym są gniazda standardu DIN… wszystkie są  „aktualne”. Dwie pary zacisków głośnikowych przygotowano na zakręcanych zaciskach. Wejść liniowych jest aż sześć, większość to RCA, jedno XLR (chociaż układ nie jest zbalansowany), a wejście gramofonowe ma dwa tryby pracy - dla wkładek MM oraz MC. Jest też wejście na końcówkę mocy i wyjście z przedwzmacniacza. Ciekawostką jest przełącznik odcinający uziemienie. Pętle masy (powodujące przydźwięki) to problem raczej sporadyczny, stąd takie rozwiązanie jest rzadko stosowane.

***

Podobnie jak w WSH-205 zrealizowano układ dual-mono. Zaczyna się od  dwóch dużych transformatorów rdzeniowych, a  kończy na  odrębnych modułach końcówek mocy (płytki oraz radiatory). Separacja pozytywnie wpływa na przesłuchy międzykanałowe, a niezależne zasilacze na końcową wydajność końcówek mocy. Zadbano o krótką ścieżkę sygnałową, rozplanowując poszczególne moduły. Niemal cały blok przedwzmacniacza znajduje się z tyłu; umieszczono tam nie tylko przełącznik wejść, desymetryzację sygnałów z gniazd XLR, ale także regulator głośności - nowoczesny układ scalony Burr Brown PGA23201. Warto wspomnieć, że chociaż w oryginalnym WSH-205 pracował „zwykły” potencjometr, to miał on cztery ścieżki, które wykorzystano do jednoczesnej regulacji (dwóch kanałów stereo) na wejściu przedwzmacniacza i na wejściu końcówki mocy, co zapewniało niski poziom szumu. Zgodnie ze schematem blokowym regulacje barwy znajdują się tuż obok i są całkowicie pomijane, gdy ustawimy tryb Linear. Płytki z przodu to tylko układy sterujące, wysyłające instrukcje do przedwzmacniacza; stąd sygnał do końcówek mocy biegnie krótkimi, ekranowanymi przewodami.

Fundamentem WSH-805, tak jak WSH-205, jest podwójny zasilacz, część układu dual-mono

Na każdym z radiatorów zainstalowano parę tranzystorów mocy w okazałych, metalowych obudowach T-03 (tak było w WSH-205). To tranzystory bipolarne ON Semiconductor MJ15024/MJ15025. Zastosowano rzadką konfigurację ze sprzężeniem prądowym (tzw. Current Feedback Amplifier). Główne końcówki mocy są wykorzystywane tylko do zasilania kolumn, wyjście słuchawkowe zostało wyposażone w niezależny układ.

***

Konstruktorzy poważnie podeszli do kwestii podstawowych parametrów elektrycznych, o czym świadczy już instrukcja obsługi, zawierająca obszerne informacje na ten temat. Zapowiadana moc to 2×80 W przy 8 Ω oraz 2×125 W przy 4 Ω w  podstawowej konfiguracji, czyli w klasie AB. Dla obciążenia 8-omowego uzyskaliśmy nieco lepsze wyniki, bo 2×85 W, dla 4 Ω minimalnie niższe - 2×123 W. Moc przy wysterowaniu jednego i dwóch kanałów jest taka sama dzięki pełnemu układowi dual-mono.

Przełączając w klasę A, mamy moc 2×9 W  przy 8 Ω oraz 2×17 W przy 4 Ω (znowu bardzo blisko deklaracji producenta - odpowiednio 2×8 W i 2×16 W).

Tuż przed osiągnięciem granicznego poziomu zniekształceń (THD+N=1%) wzmacniacz sygnalizuje (pulsujące diody selektora źródeł), że się do niego zbliżamy. Co więcej, aby zabezpieczyć zespoły głośnikowe (przed skutkami lawinowo rosnących zniekształceń) oraz same końcówki mocy, wzmocnienie jest automatycznie redukowane - pokrętło głośności delikatnie się obraca do momentu, kiedy wzmacniacz „wyjdzie” z obszaru przesterowania.

W praktyce, podczas pracy w klasie AB, takiej sytuacji raczej nie zaobserwujemy (wymagałaby to bardzo wysokiej mocy i głośności), ale w klasie A może zdarzać się często.

Wejście XLR zapewnia niższy poziom zniekształceń (chociaż różnica względem wejść RCA nie jest duża); co ciekawe, poziom szumów jest na wejściu XLR o włos (o 1 dB) wyższy.

Czułość wynosi 0,72 V - zgodnie ze współczesnymi trendami i odpowiednio do współpracy z odtwarzaczem CSH-801. Odstęp od szumów wynosi 86 dB - jak na integrę to dobry wynik.

Charakterystyki częstotliwościowe są bezproblemowe, przy 10 Hz spadek wynosi 1,5 dB, a przy 100 kHz jest mniejszy od 3 dB dla obydwu impedancji.

Spektrum harmonicznych jest czyste - żadna szpilka nie przekracza –90 dB.

Potwierdzeniem znakomitej kondycji urządzenia jest także charakterystyka THD+N w funkcji mocy. W pewnym zakresie THD+N schodzą nawet poniżej 0,01%.

Bardzo rzetelnie zaprojektowany wzmacniacz, stylowy, nowoczesny, wydajny. Chociaż jego cena - 15 000 zł - nie pozwoli wszystkim zrealizować swoich marzeń o posiadaniu najlepszego wzmacniacza Unitry… to dzięki temu marzenia będą żyć dalej. 

Andrzej Kisiel