Czyżby to już koniec komety ISON?

Czyżby to już koniec komety ISON?
Na dwa dni przed planowanym peryhelium, czyli przejściem komety C/2012 S1 (ISON) przez punkt o najmniejszej odległości od Słońca, media pełne są podejrzeń, że widowisko już się skończyło, bowiem jądro komety się już rozpadło. Taką opinie wyraził w rozmowie z dziennikarzami „Gazety Wyborczej”, pracujący w USA, polski astronom Michał Drahus.

 

 

 

 

 

Obiekt, który miał być „kometą stulecia”, od kilku dni obserwowany jest już tylko przez naukowe ośrodki. Amatorzy nie mogą ISON-a obserwować ze względu na dużą już bliskość naszej gwiazdy. Naukowcy zaś, tak jak wspomniany dr Drahus, informują, iż od pięciu dni obserwują spadek aktywności jądra komety. Może to, oznaczać, tłumaczy polski astronom, że jądro komety już przestało istnieć. Może to niestety oznaczać, że wszystko, co pozostało po ISON wyparuje jeszcze przed peryhelium.

Kometę C/2012 S1 odkryli astronomowie Witalij Nieuski z Białorusi oraz Artiom Nowiczonok z Rosji, w obserwatorium astronomicznym w Kisłowodzku. Stało się to we wrześniu 2012 roku, Nazwa ISON pochodzi od skrótu nazwy rosyjskiej sieci teleskopów ISON, stworzonej przez Rosyjską Akademię Nauk do śledzenia zagrażających satelitom "kosmicznych śmieci".