Przez Pacyfik w dwie godziny?
Pomysł wykorzystania superkawitacji do napędu nie jest całkiem nowy. Rosjanie rozpoczęli prace nad torpedami tak napędzanymi jeszcze w latach 60-tych XX wieku. Amerykanie zajmują się tym od lat 90-tych. Idea jest taka, że pocisk porusza się w bąblu gazowym, dzięki czemu nie napotyka oporu lepkościowego wody i może rozpędzić się do prędkości nawet 200 węzłów (370 km/h). Dotychczas torpedy mogły osiągać maksymalnie prędkość 80 węzłów. Jedynymi wprowadzonymi dotąd do służby torpedami superkawitacyjnymi są rosyjskie torpedy WA-111 Szkwał. Wykorzystywane są w nich silniki rakietowe.
O napędzie superkawitacyjnym mówi się, że teoretycznie może rozpędzić wehikuł podwodny do prawie 6000 km/h. Li Fengchen, szef zespołu chińskich naukowców, który pochwalił się nową technologią, nie wyjaśnia dokładnie, na czym ona polega, ale zaznacza, że opiera na innym niż rosyjskie i amerykańskie, podejściu. Głównymi problemami przy superkawitacyjnych napędach było sterowanie i konieczność nadania pojazdowi wielkiej szybkości już w momencie startu. Chińczycy twierdzą, że poprawili te parametry, ale czeka ich jeszcze sporo testów.