Mars i nasz kosmiczny dobytek bez szwanku
Przejście komety C/2013 A1, zwanej „Siding Spring” w bliskiej (mniejszej niż 140 tysięcy km) odległości od planety Mars poruszyło astronomów na całym świecie. Naukowcy podkreślają, że wydarzenie takie ma miejsce raz na milion lat. Kometa o średnicy ok. jednego kilometra przemknęła w nocy naszego czasu obok czerwonej planety z prędkością ponad 200 tysięcy km/h.
Na kometę skierowane były obiektywy całej floty orbitujących wokół Marsa urządzeń. Nawet łazik Curiosity skierował swoje zwykle skupione na gruncie instrumenty na kometę. Jednak na zdjęciach, przynajmniej tych, które jak do tej pory zostały opublikowane na stronie internetowej łazika, nie widać nic. Zmartwieniem NASA była też możliwość uszkodzenia którejś z orbitalnych sond przez odłamki skalne i lodowe ciągnące się w ogonie komety. Według komunikatów agencji, jednak nic złego żadnemu aparatowi się nie stało.
Siding Spring pochodzi z Obłoku Oorta. Początkowe wyliczenia jej trajektorii dopuszczały nawet możliwość uderzenia przez nią w powierzchnię marsa. Jednak po przeprowadzeniu dokładniejszych obserwacji i obliczeń, już ponad rok temu uczeni wykluczyli taką możliwość.