Piaskiem po oczach

Piaskiem po oczach
Seria Spec Ops odcina się w pewnym stopniu od swoich korzeni i wychodzi na tym całkiem nieźle!

Czy nam się wydaje, czy umiejscawianie akcji gier na pustyni staje się ostatnio modne? Po świetnym Uncharted 3 w otchłań wydm podążyła kolejna część Spec Ops i, co ważne, wyszło jej to naprawdę nieźle. Wyobraźcie sobie sytuację, w której Dubaj, jedno z najbogatszych miast świata, zostało dotknięte naturalnym kataklizmem w postaci niezwykle intensywnych i potężnych burz piaskowych. Metropolia zostaje doszczętnie zniszczona, a kontakt z dowódcą wojskowego oddziału ratunkowego nagle się urywa. Tutaj do akcji wkracza gracz, wcielając się w skórę Martina Walkera dowodzącego oddziałem mającym odnaleźć poprzedni team oraz sprawdzić, co tak naprawdę dzieje się w Dubaju.

Starcia ze zbrojnymi bandami chcącymi zapanować nad pogrążonym w chaosie miastem to tylko przystawka do całej fabuły tej gry. To właśnie świetna historia jest jej najmocniejszą stroną i zapewniamy, że do samych napisów końcowych nie będziecie wiedzieli, kto tak naprawdę jest tutaj dobrym, a kto złym. Świetny jak na dotychczasowy dorobek serii scenariusz został wzbogacony możliwością podejmowania moralnych decyzji, które mają wpływ na dalszy jego przebieg oraz na relacje pomiędzy członkami dowodzonej przez nas drużyny. Każdy z nich inaczej będzie reagował na kluczowe decyzje gracza, co może wprowadzić rysę na jedności całego zespołu. Szkoda, że ten wątek nie został jeszcze bardziej rozwinięty, ale jak na strzelaninę taktyczną i tak jest nieźle.

Sam Dubaj prezentuje się świetnie, pustynny klimat jest surowy i sugestywny, a jego umiejętne wykorzystanie (np. ukrycie się w burzy piaskowej czy zasypanie przeciwników zalegającym na budynkach piaskiem) niejednokrotnie uratuje nam życie. Rozgrywka nie wprowadza oszałamiających nowości, ot strzelamy do wrogów efektywnie korzystając z systemu osłon, od czasu do czasu pociągając za spust broni z nieco większym rozrzutem. Rewolucji tutaj nie ma, ale na nudę i tak nie będziecie narzekać, zwłaszcza że akcja jest niezwykle dynamiczna.

Bardzo podoba nam się sztuczna inteligencja przeciwników, nawet w największym chaosie potrafią nas okrążyć i zaatakować z flanki nie pozwalając na beztroskie chowanie się po kątach. Gorzej niestety na tym polu wypadają nasi zagubieni podkomendni, którzy mogliby się zachowywać zdecydowanie lepiej. Pod względem wykonania jest również nieco nierówno: z jednej strony mamy świetne lokacje i naprawdę imponujące widoki zrujnowanej piaskami metropolii, a z drugiej nasze oczy rani bardzo kiepska momentami animacja. Będący głównym elementem krajobrazu piasek został jednak wykonany świetnie i gwarantujemy, że w niektórych lokacjach będzie na czym zawiesić oko. Swoistą salwę śmiechu w redakcji odpalił natomiast moment, w którym nasi bohaterowie zjeżdżają po linie trzymając się jej gołymi rękami - można tu było wymyślić coś bardziej przekonującego. Choć warstwa taktyczna została w tej części potraktowana z pewnymi uproszczeniami, to i tak The Line jest do tej pory najlepszą częścią cyklu Spec Ops. Jeśli nie wyjechaliście w minione wakacje smażyć się do Egiptu, wpadnijcie do pokrytego piaskiem Dubaju ? tam też jest gorąco!

PC, PS3, XBOX 360 (CENEGA)