Jak na przestrzeni wieków obliczano termin Wielkanocy?
Gdy chcemy dziś sprawdzić datę najbliższej Wielkanocy, wystarczy spojrzeć na kalendarz i od razu wszystko staje się jasne. Jednak nie zawsze ustalenie świątecznych dat było takie proste.
14 czy 15 nisan?
Wielkanoc to najważniejsze coroczne święto chrześcijaństwa. Panuje zgodność wszystkich czterech Ewangelii, że dniem męki Pańskiej był piątek oraz że uczniowie zastali pusty grób Chrystusa w niedzielę po żydowskim święcie Paschy. Hebrajska Pascha jest świętowana w dzień 15 nisan kalendarza żydowskiego.
Trzech ewangelistów podało, że Chrystus został ukrzyżowany w 15 nisan. Św. Jan napisał, że był to 14 nisan i właśnie tę ostatnią wersję wydarzeń uznano za bardziej prawdopodobną. Analiza dostępnych danych nie doprowadziła jednak do wyodrębnienia jednej pewnej daty zmartwychwstania.
Dlatego trzeba było w jakiś sposób uzgodnić zasady ustalania terminów świąt wielkanocnych w kolejnych latach. Spory i doskonalenie sposobów obliczania tych dat trwały wiele stuleci. Z początku na wschodzie Cesarstwa Rzymskiego obchodzono co roku pamiątkę ukrzyżowania w dzień 14 nisan.
Termin żydowskiego święta Paschy określany jest według faz Księżyca w kalendarzu hebrajskim i może przypaść w dowolny dzień tygodnia. Zatem Święto Męki Pańskiej, jak i Święto Zmartwychwstania mogły wypadać również w dowolne dni tygodnia.
W Rzymie z kolei uznawano, że pamiątkę zmartwychwstania zawsze trzeba obchodzić w niedzielę, następującą po święcie Paschy. Co więcej, za datę, kiedy Chrystus został ukrzyżowany, przyjęto 15 nisan. W III wieku n.e. zadecydowano, że niedziela wielkanocna nie może wyprzedzać wiosennej równonocy.
A jednak niedziela
W 313 r. cesarze zachodniej i wschodniej części Imperium Rzymskiego, Konstantyn Wielki (272-337) oraz Licyniusz (ok. 260-325), ogłosili edykt mediolański, zapewniający wolność wyznania w Cesarstwie Rzymskim, adresowany głównie do chrześcijan (1). W 325 r. Konstantyn Wielki zwołał sobór w Nicei, 80 km od Konstantynopola (2).
Sam z przerwami mu przewodniczył. Oprócz najważniejszych zagadnień teologicznych - takich, jak to, czy Bóg Ojciec istniał wcześniej niż Syn Boży - a także stworzenia praw kanonicznych, rozpatrywano zagadnienie terminu Świąt Zmartwychwstania.
Ustalono, że Wielkanoc będzie obchodzona w niedzielę następującą po pierwszej wiosennej "pełni Księżyca", określonej jako czternasty dzień od pierwszego pojawienia się Księżyca po nowiu.
Dzień ten po łacinie to luna XIV. Astronomiczna pełnia księżyca zwykle ma miejsce w dniu luna XV, a dwa razy do roku nawet w dniu luna XVI. Cesarz Konstantyn również zadecydował, że Wielkanoc nie może być obchodzona w ten sam dzień, kiedy żydowska Pascha.
Gdyby zgromadzenie nicejskie ustaliło stałą datę Wielkanocy, a nie tak skomplikowany przepis na termin tych świąt, nauka w następnych wiekach z pewnością rozwijałaby się inaczej. Sposób obliczania daty Świąt Zmartwychwstania zyskał sobie łacińską nazwę computus. Ustalenie w przyszłości dokładnej daty nadchodzących świąt było konieczne, ponieważ samą uroczystość poprzedza post i należy wiedzieć, kiedy go rozpocząć.
Computus
Najwcześniejsze metody obliczania terminu Wielkanocy opierały się na cyklu ośmioletnim. Wymyślono również cykl 84-letni, dużo bardziej skomplikowany, ale wcale nie lepszy niż poprzedni. Jego zaletą miała być pełna liczba tygodni. Chociaż w praktyce się nie sprawdził, to bywał dość długo używany.
Najlepszym rozwiązaniem okazał się dziewiętnastoletni cykl Metona (ateńskiego astronoma), obliczony ok. roku 433 p.n.e.
Zgodnie z nim po każdych 19 latach powtarzają się fazy Księżyca wypadające w te same dni kolejnych miesięcy roku słonecznego. (później okazało się, że nie jest to całkiem precyzyjne - niezgodność wynosi ok. półtorej godziny na jeden cykl).
Zwykle obliczano Wielkanoc w pięciu cyklach Metona, czyli na 95 lat. Obliczenia daty Wielkanocy komplikował dodatkowo znany wówczas fakt, że co każde 128 lat kalendarz juliański rozjeżdżał się z rokiem zwrotnikowym o jeden dzień.
W IV w. ta rozbieżność wynosiła już trzy dni. Św. Teofil (zm. 412) - biskup aleksandryjski - wyliczył tablice Wielkanocy na sto lat od roku 380. Św. Cyryl (378-444), którego wujem był św. Teofil, wyznaczył daty Wielkiej Niedzieli w pięciu cyklach metonicznych, od roku 437 (3).
Chrześcijanie zachodni nie przyjmowali jednak wyników obliczeń uczonych wschodnich. Jednym z problemów było także określenie daty wiosennej równonocy. W części hellenistycznej za ten dzień uznawano 21 marca, a w części łacińskiej 25 marca. Rzymianie używali też cyklu 84-letniego, a Aleksandryjczycy cyklu Metona.
W konsekwencji doprowadziło to w niektórych latach do świętowania Wielkanocy na wschodzie w innym terminie niż na zachodzie. Wiktoriusz z Akwitanii żył w V w, pracował nad kalendarzem Wielkanocy do 457 r. Pokazał, że cykl dziewiętnastoletni jest lepszy niż 84-letni. Odkrył także, że daty Wielkiej Niedzieli powtarzają się co 532 lata.
Liczba ta wynika z przemnożenia długości cyklu dziewiętnastoletniego przez czteroletni cykl lat przestępnych i przez liczbę dni tygodnia. Wyliczone przez niego terminy Świąt Zmartwychwstania nie zgadzały się z wynikami obliczeń wschodnich uczonych. Jego tablice zaaprobowano w Orleanie w 541 r. i były używane na terenach Galii (dzisiejszej Francji) aż do czasów Karola Wielkiego.
Trójka znajomych - Dionizjusz, Kasjodor i Boecjusz, oraz anno Domini
Do obliczania tablic terminów Wielkanocy Dionizjusz Mały (ok. 470-ok. 544) (4) zaniechał sposobów rzymskich i podążał ścieżką wyznaczoną przez uczonych hellenistycznych z delty Nilu, czyli kontynuował dzieło św. Cyryla.
Dionizjusz zakończył czas monopolu uczonych aleksandryjskich na umiejętność wyznaczania dat niedzieli zmartwychwstania.
Wyliczył je na pięć cykli Metona od roku 532. Wprowadził także pewną nowość. Wówczas datowano lata zgodnie z erą Dioklecjana.
Ponieważ cesarz ten prześladował chrześcijan, więc Dionizjusz znalazł znacznie godniejszy sposób oznaczania lat, a mianowicie od narodzenia Chrystusa, czyli anni Domini nostri Jesu Christi.
Wyliczył zresztą tę datę z błędem, myląc się o kilka lat. Dziś przyjmuje się, że Jezus urodził się między 2 a 8 rokiem p.n.e. Co ciekawe, w roku 7 p.n.e. miało miejsce zjawisko koniunkcji Jowisza z Saturnem. Dało to na niebie efekt jasnego obiektu, który można utożsamiać z gwiazdą betlejemską.
Kasjodor (485-583) zrobił karierę administracyjną na dworze Teodoryka, a potem założył klasztor w Vivarium, który wówczas wyróżniał się tym, że zajmował się nauką oraz ratowaniem rękopisów z bibliotek miast i szkół antycznych. Kasjodor zwrócił uwagę na wielkie znaczenie matematyki, np. w badaniach astronomicznych.
Co więcej, po raz pierwszy po Dionizjuszu użył terminu anno Domini, w 562 r., w podręczniku o określaniu terminu Wielkanocy "Computus Paschalis". Podręcznik ten zawierał praktyczny przepis, jak według metody Dionizjusza obliczać tę datę, i w wielu egzemplarzach rozszedł się po bibliotekach. Nowy sposób liczenia lat od narodzenia Chrystusa przyjmował się powoli.
Można powiedzieć, że w X w. był już ogólnie stosowany, choć np. gdzieniegdzie w Hiszpanii, przyjęto go dopiero w XIV w. W tym miejscu warto też nadmienić, że Boecjusz (480-ok. 525), również żyjący na dworze w czasie panowania Teodoryka, przetłumaczył na łacinę geometrię Euklidesa, mechanikę Archimedesa, astronomię Ptolemeusza, fi lozofi ę Platona i logikę Arystotelesa, pisał także podręczniki. Jego dzieła stały się źródłem wiedzy dla przyszłych uczonych średniowiecza.
Celtycka Wielkanoc
Skierujmy się teraz na północ. W Reims, w 496 r., chrzest przyjął galijski król Chlodwig wraz z trzema tysiącami Franków. Jeszcze dalej w tym kierunku, za kanałem La Manche na Wyspach Brytyjskich, już dużo wcześniej zamieszkiwali chrześcijanie z czasów Cesarstwa Rzymskiego.
Długi czas byli odseparowani od Rzymu, gdyż ostatni legion rzymski opuścił celtycką wyspę w roku 410. Zatem tam, w izolacji, tworzyły się odrębne zwyczaje i tradycje. W takiej atmosferze dorastał celtycki chrześcijański król Nortumbrii Oswiu (612-670). Jego żona, księżniczka Enfl eda z Kentu wychowana była w tradycji rzymskiej, którą do południowej Anglii przywiózł w 596 r. wysłannik papieża Grzegorza, Augustyn.
Król i królowa - każde z nich świętowało Wielkanoc wedle zwyczajów, w których dorastali. Zwykle daty świąt zgadzały się ze sobą, ale nie zawsze, jak np. w 664 r. Było to dziwne, gdy na dworze król już celebrował święta, a królowa jeszcze pościła i obchodziła Niedzielę Palmową.
Celtowie za podstawę brali metodę z połowy IV w., wykorzystującą cykl 84-letni. Niedziela zmartwychwstania mogła zdarzyć się od luna XIV do luna XX, czyli święto mogło przypadać dokładnie na 14 dzień po nowiu, co budziło głęboki sprzeciw poza Wyspami Brytyjskimi.
W Rzymie zaś świętowano między luna XV a luna XXI. Co więcej, Celtowie wspominali ukrzyżowanie Jezusa w czwartek. Dopiero syn pary królewskiej, wychowany w tradycji matki, przekonał ojca, by to uporządkować. Następnie, w Whitby, w klasztorze w Streanaeshalch odbyło się zebranie duchownych, które przypominało sobór w Nicei, trzy wieki wcześniej (5).
Jednak tak naprawdę decyzja mogła być tylko jedna, porzucenie celtyckich zwyczajów i podporządkowanie się kościołowi rzymskiemu. Tylko część duchowieństwa walijskiego i irlandzkiego pozostała przy starym porządku, na jakiś czas.
Kiedy nie przypada równonoc wiosenna
Beda Czcigodny (672-735) był zakonnikiem, pisarzem, nauczycielem, dyrygentem chóru w klasztorze w Nortumbrii. Żył z dala od wszelkich ówczesnych miejsc kulturalnych i naukowych, a mimo to zdołał napisać sześćdziesiąt ksiąg o Biblii, geografi i, historii, matematyce, mierzeniu czasu i latach przestępnych.
Wykonywał także obliczenia astronomiczne. Mógł korzystać z biblioteki liczącej ponad czterysta ksiąg. Jego izolacja intelektualna była jeszcze większa niż geografi czna.
W tym kontekście można go porównywać tylko z nieco wcześniejszym Izydorem z Sewilli (560-636), który przyswoił sobie wiedzę antyczną i pisał o astronomii, matematyce, mierzeniu czasu i obliczaniu daty Wielkanocy.
Izydor jednak, stosując powtórzenia po innych autorach, często nie był twórczy. Beda w swojej księdze "Historia ecclesiastica gentis Anglorum", popularnej jak na owe czasy, przyjął datowanie od narodzenia Chrystusa (6).
Wyróżniał trzy rodzaje czasu: określony przez przyrodę, przez zwyczaj i przez władzę, zarówno ludzką jak i boską.
Uważał, że boski czas przewyższa inne czasy. Inne jego dzieło, "De temporum ratione", o czasie i kalendarzu, nie miało sobie równych przez najbliższych kilka wieków. Zawierało powtórzenie znanej już wiedzy, ale także własne osiągnięcia autora. W średniowieczu było popularne, znalazło się w ponad stu bibliotekach.
Beda przez wiele lat powracał do tematu obliczania daty Wielkanocy. Wyliczył daty Świąt Zmartwychwstania na jeden cykl 532-letni, od 532 do 1063 r. Co bardzo ważne, nie poprzestał na samych obliczeniach. Zbudował skomplikowany zegar słoneczny. W 730 r. zaobserwował, że równonoc wiosenna nie przypadła 25 marca.
Równonoc jesienną zaobserwował 19 września. Dalej więc prowadził obserwacje i kiedy na wiosnę 731 r. doczekał następnej równonocy, zorientował się, że stwierdzenie, iż rok ma 365 i ¼ dni jest tylko przybliżeniem. Można w tym miejscu zauważyć, że kalendarz juliański wtedy już "mylił się" o sześć dni.
Podejście eksperymentalne Bedy do zagadnienia computusa było niebywałe w średniowieczu i wyprzedzało swój czas o kilka stuleci. Przy okazji warto też dodać, że Beda odkrył, jak używać przypływów morskich do odmierzania faz i orbity Księżyca. Na pisma Bedy powołują się Abbott Fleury (945- -1004) i Hraban Maur (780-856), którzy uprościli jego metody obliczeniowe, otrzymując te same wyniki. Co więcej, Abbott Fleury do mierzenia czasu używał klepsydry wodnej, urządzenia dokładniejszego niż zegar słoneczny.
Coraz więcej faktów się nie zgadza
Herman Kulawy (1013-54) - zakonnik z Reichenau, wygłaszał pogląd zupełnie nie ze swojej epoki, że prawda przyrody jest nie do pokonania. Do pomiarów astronomicznych wykorzystywał astrolabium i specjalnie skonstruowany przez siebie zegar słoneczny.
Były one na tyle dokładne, że przekonał się, iż nawet fazy księżyca nie zgadzają się z obliczeniami komputystycznymi.
Sprawdzenie zgodności kalendarza świąt kościelnych z astronomią wypadło negatywnie. Próbował poprawiać obliczenia Bedy, ale bezskutecznie. Uznał więc cały sposób obliczania terminu Wielkanocy za wadliwy i oparty na błędnych założeniach astronomicznych.
To, że cykl Metona nie zgadzał się z faktycznym ruchem Słońca i Księżyca, odkrył Reiner z Paderborn (1140-90). Wyliczył tę wartość na jeden dzień na 315 lat w kalendarzu juliańskim. Do dawnych wzorów matematycznych używanych do obliczania daty Wielkanocy wykorzystał współczesną mu matematykę Wschodu.
Zauważył również, że próby wyliczenia wieku świata, od jego stworzenia, poprzez kolejne zdarzenia biblijne, są błędne, z powodu złego kalendarza. Co więcej, na przełomie XII/XIII w. Konrad ze Strasburga odkrył, że od czasów ustanowienia kalendarza juliańskiego zimowe przesilenie przesunęło się o dziesięć dni.
Jednak zastanawiano się, czy nie trzeba raczej ustalić tej liczby tak, by wiosenna równonoc przypadała 21 marca, tak jak ustalono to w czasie soboru w Nicei. Tę samą wartość co Reiner z Padeborn wyliczył Robert Grosseteste (1175-1253) z uniwersytetu w Oksfordzie i dostał wynik jednego dnia na 304 lata (7).
Współcześnie nam uznaje się, że jest to jeden dzień na 308,5 roku. Grosseteste zaproponował, by rozpoczynać obliczenia daty Wielkanocy, przyjmując za równonoc wiosenną 14 marca. Oprócz astronomii zajmował się on geometrią i optyką. Stał na stanowisku wyprzedzającym jego czasy, by teorie sprawdzać za pomocą doświadczeń i obserwacji.
Dodatkowo potwierdził, że osiągnięcia astronomów starożytnej Grecji i uczonych arabskich przewyższają nawet osiągnięcia Bedy i innych uczonych średniowiecznej Europy. Nieco młodszy Jan Sacrobosco (1195-1256) miał gruntowną wiedzę matematyczną i astronomiczną, posługiwał się astrolabium.
Przyczynił się do rozpowszechnienia cyfr arabskich w Europie. Co więcej, wnikliwie krytykował kalendarz juliański. W celu jego korekty zaproponował, że można w przyszłości co każde 288 lat omijać jeden rok przestępny.
Trzeba poprawić kalendarz
Roger Bacon (ok. 1214-92) był angielskim naukowcem, wizjonerem, empirystą (8). Uważał, że działanie eksperymentalne powinno zastąpić teoretyczne debatowanie - nie wystarczy więc tylko wnioskować, ale istnieje potrzeba doświadczenia. Bacon przewidział, że człowiek kiedyś zbuduje pojazdy, statki z silnikami, samoloty.
Wstąpił do klasztoru franciszkańskiego dość późno, bo będąc dojrzałym uczonym, autorem kilku dzieł i mając na koncie wykłady na paryskim uniwersytecie. Uważał, że skoro natura została stworzona przez Boga, należy ją badać, sprawdzać i przyswajać, by zbliżać ludzi do Boga.
A porażka w odkrywaniu wiedzy to afront wobec Stwórcy. Krytykował zwyczaj, przyjęty przez chrześcijańskich matematyków i ludzi zajmujących się komputystyką, do którego stosował się między innymi Beda, żeby liczby przybliżać, a nie liczyć precyzyjnie.
Błędy w obliczaniu daty Wielkanocy spowodowały np. w roku 1267 to, że pamiątka zmartwychwstania była świętowana w złym terminie.
Kiedy powinien być już post, ludzie o tym nie wiedzieli i jedli mięso. Wszystkie inne uroczystości, jak Wniebowstąpienie Pańskie czy Zesłanie Ducha Świętego, obchodzono z błędem tygodniowym. Bacon wyróżniał czas określony przez przyrodę, władzę i zwyczaj. Uważał, że czas pierwszy jest czasem Boga, a czas określony przez władzę może być błędny. To papież ma prawo poprawienia kalendarza. Bacon nie został jednak zrozumiany przez ówczesną administrację papieską.
Kalendarz gregoriański
Tak go skonstruowano, by równonoc wiosenna następowała od tej pory zawsze 21 marca, jak to ustalono na soborze w Nicei. Z powodu istniejącej niedokładności cyklu Metona dokonano również korekty w kalendarzu księżycowym. Po wprowadzeniu kalendarza gregoriańskiego w 1582 r. tylko państwa katolickie Europy od razu zaczęły go stosować.
Kraje protestanckie, a potem państwa obrządku wschodniego, przyjęły go z biegiem czasu. Kościoły Wschodnie pozostały jednak przy datach z kalendarza juliańskiego. Na koniec ciekawostka historyczna. W 1825 r. Kościół rzymskokatolicki nie zastosował się do decyzji soboru w Nicei. Wielkanoc obchodzona była wtedy równocześnie z żydowską Paschą.
Bronisława Średniawa