Czy kto słyszał o Aloysiusie Liliusie? czyli jak wprowadzono kalendarz gregoriański
25 września 1344 r. papież awinioński Klemens VI (1291-1352) rozesłał list do uczonych zajmujących się kalendarzem, pytając ich o sposoby jego poprawienia. W odpowiedzi Jean de Meurs (ok. 1290-ok.1355) i Firmin de Beauval napisali, że należy usunąć z kalendarza juliańskiego odpowiednią liczbę dni, co można określić na podstawie istniejącej już wiedzy arabskiej, greckiej, a także dorobku takich uczonych, jak Reiner z Padeborn czy Robert Grosseteste.
Wypowiedzieli się również co do niezgodności cyklu ateńskiego astronoma Metona z V wieku p.n.e., proponując wyrzucić z kalendarza księżycowego - potrzebnego do wyznaczania daty Wielkanocy - błąd nawarstwiony już wówczas do czterech dni, a następnie co 310 lat usuwać kolejny dzień. Na wprowadzenie reformy zaproponowali rok 1349. Jednak nie doszło to do skutku z powodu epidemii dżumy, która zabiła przynajmniej 1/3 populacji Europy, będąc przyczyną ogólnego kryzysu gospodarczego, politycznego i naukowego. Nikt w obliczu takiej klęski nie pamiętał o reformie kalendarza...
Począwszy od roku 1378 dwie konkurencyjne grupy kardynałów wybierały swoich papieży, jednego w Rzymie, a drugiego w Awinionie. Schizmę tę zakończył w 1417 r. sobór w Konstancji (1408-18), nad jeziorem Bodeńskim, wyborem z powrotem jednego papieża. Zanim to jednak nastąpiło, w Konstancji rozważano również reformę kalendarza. Temat zaproponował kardynał Pierre d'Ailly (ok.1350-1420), który był astronomem i uczonym z Paryża.
W roku 1412 antypapież Jan XXIII wydał dokument o usunięciu czterech dni z kalendarza księżycowego. Ale w atmosferze walki papieża z antypapieżem nie udało się tego pomysłu zastosować. Sam kardynał przyznał zresztą, że faktyczna długość roku nie jest znana z dostateczną dokładnością. Na tym samym soborze podejmowano jeszcze w latach 1415-17 próby uzdrowienia kalendarza, ale bezskutecznie.
Następną próbę poprawy kalendarza podjął Mikołaj z Kuzy (Nicolaus Cusanus, żyjący w latach1401- 64), na soborze w Bazylei w 1436 r. (1). Zaproponował usunięcie siedmiu dni w 1439 r. Zdawano sobie ciągle sprawę z niedokładności danych astronomicznych, ale też obawiano się, że usunięcie dni z kalendarza może spowodować szereg kłopotów dla ludzi ówczesnego biznesu, np. z obliczaniem procentów od pożyczek za wyrzucone dni z kalendarza, czy terminów spłat, wykonania kontraktów itd. Co więcej, sytuacja wewnętrzna instytucji kościelnych nie pozwoliła skutecznie zająć się tą sprawą.
Dalsze próby poprawy kalendarza
Po stu latach od wybuchu epidemii dżumy Europa zaczynała wracać do sił. W 1453 r. Turcy zdobyli Bizancjum, ale Europejczycy odkrywali nowe morza i lądy, rozwijał się handel dalekomorski. Do Europy dotarły ze wschodu armaty i proch strzelniczy. Wynaleziono druk, dzięki czemu pojawiły się liczne odbitki kalendarza. W kulturze, nauce i sztuce rozwijał się renesans.
Tymczasem w 1500 r. kalendarz juliański zdążył rozminąć się z rokiem słonecznym już o dwanaście dni! Astronomia czyniła postępy i błędy kalendarza juliańskiego stawały się coraz bardziej kłopotliwe. Na zaproszenie papieża Sykstusa IV w 1475 r. przybył do Rzymu Johannes Meuller, znany jako Regimontanus (1436-76), by zająć się korektą kalendarza. Jednak w następnym roku... zmarł niespodziewanie, nie wykonawszy zadania.
Paweł z Middelburga (ok.1450-1533) z Niderlandów, w 1497 r. napisał pierwszy list w sprawie poprawy kalendarza. Drugi list skierował w roku 1513 do papieża Leona X, cesarza Maksymiliana I, Kolegium Kardynałów i do piątego soboru laterańskiego. W rok po tym liście papież Leon X uczynił go przewodniczącym komisji do sprawy reformy kalendarza. Paweł z Middelburga zaproponował, by nie wyrzucać dni z kalendarza, ale przenieść równonoc wiosenną na 10 marca, co zresztą było błędną datą, a także by z kalendarza księżycowego usuwać jeden dzień raz na 304 lata. Leon X wysłał te propozycje do zaopiniowania przez katolickich monarchów oraz przez specjalistów, ale spotkał się z niewielkim zainteresowaniem problemem. W końcu i ta próba reformy spełzła na niczym.
W tej historii jest i polski akcent. Na wspomniany list papieża odpowiedział Mikołaj Kopernik (1473-1543) (2). W dziele "O obrotach ciał niebieskich" wspominał go, zaznaczając, że żadna decyzja nie została w kwestii poprawy kalendarza podjęta. Jego zdaniem stało się tak, ponieważ dokładność pomiarów astronomicznych była jeszcze zbyt mała, a w szczególności nie znano wówczas z odpowiednią precyzją ani długości roku, ani ruchów Słońca i Księżyca.
Zainspirowany potrzebą odnowy kalendarza Kopernik sam wyznaczył zadziwiająco dobrze długość roku zwrotnikowego na 365 dni, 5 godzin 49 minut i 29 sekund. W tamtych czasach długość roku zwrotnikowego wynosiła 365 dni, 5 godzin, 48 minut i 46 sekund. Dodatkowo jego pomiary astronomiczne oraz przewidzenie ruchów planet i faz Księżyca stanowiły istotny wkład do wiedzy, która umożliwiła już niedługo powstanie kalendarza gregoriańskiego.
Twórcy oczekiwanej reformy
Aloysius Lilius (ok. 1510-76) po łacinie, a Luigi Lilio po włosku, był lekarzem pochodzącym z Kalabrii (3). Studiował w Neapolu, mieszkał również jakiś czas w Weronie, po czym wykładał w Perugii. Pod koniec życia wrócił do rodzinnej Kalabrii, gdzie obmyślił reformę kalendarza. Zmarł w 1576 r., zanim zdążył zaprezentować wynik swoich przemyśleń. Dlatego chyba tak mało o nim wiadomo. Projekt reformy kalendarza ujrzał jednak światło dzienne dzięki bratu Aloysiusa, Antonio.
Christoph Clavius (1538-1612) pochodził z Bambergu w Bawarii (4). Był jezuitą. Studiował w Rzymie i w Portugalii, potem wykładał matematykę w rzymskim Collegio Romano. Był zwolennikiem astronomii Ptolemeusza i autorytetem naukowym, nazywano go wręcz "Euklidesem naszych czasów". Znał się z młodszym o 26 lat Galileuszem, który miał już na koncie obserwacje przy pomocy teleskopu kraterów na Księżycu, fazy Wenus oraz księżyców Jowisza - i prosił Claviusa o potwierdzenie tych obserwacji. Clavius, mimo sprawdzenia samych obserwacji, nie zgadzał się z przekonaniem Galileusza, że Kopernik miał rację i pozostał wierny astronomii geocentrycznej. Zorientował się jednak, że projekt poprawy kalendarza obmyślany przez Liliusa jest dobry. Przed wprowadzeniem reformy był jej zdecydowanym zwolennikiem, a po wprowadzeniu bronił jej konsekwentnie do końca życia.
Ignatio Danti (1536-86) z kolei to dominikański uczony pracujący w Pizie, Bolonii i Florencji, matematyk, astronom, kartograf i artysta (5). We Florencji, w latach 1574-75, obserwował wiosenną równonoc. Na tej podstawie wyznaczył długość roku na 365 dni, 5 godzin i 48 minut. Porównał wynik z wartością z dawniejszych pomiarów. Wywnioskował to, co zauważyli już inni, wśród nich Kopernik, że rok zwrotnikowy ma zmienną długość. W następnym roku w Bolonii obserwował przesilenia. W roku 1580, w Rzymie, papież zlecił mu wykonanie fresków, instrumentów astronomicznych i wiatromierza w Wieży Wiatrów w Watykanie (6). Jak widać, był wszechstronnym uczonym i artystą, jednym słowem - człowiekiem renesansu.
Ugo Buoncompagni (1502-85) z wykształcenia był prawnikiem, który wcześniej służył w Watykanie. Brał udział w soborze trydenckim (1545-63), zajmował się reformą ksiąg mszalnych i brewiarza. Dzięki temu dobrze zaznajomił się z potrzebą reformy kalendarza. W wieku lat 70 został papieżem Grzegorzem XIII (7).
Rzym tamtych czasów mógł mieć zaledwie 60 tys. mieszkańców. W porównaniu z milionowym miastem czasów starożytnych, dawno stracił swoje znaczenie polityczne, handlowe czy naukowe. Trudno by także porównywać go do słynnej z rozwoju nauki i kultury renesansowej Florencji Medyceuszów.
W obliczu rozwijającego się protestantyzmu papież Grzegorz XIII starał się reformować kościół rzymski. Tworzył katolickie szkoły, wysyłał jezuitów na misje. Jednocześnie to on ustanowił indeks ksiąg zakazanych, gdzie znalazło się m.in. wspomniane dzieło Kopernika "O obrotach ciał niebieskich". Wspierał też walkę orężną katolików z protestantami, a na masakrę w "noc św. Bartłomieja" zareagował poleceniem odśpiewania "Te Deum" i wydaniem medalu.
Przeznaczał olbrzymie sumy na przedsięwzięcia budowlane i huczne świętowanie. Środki finansowe pozyskiwał z nakładania drakońskich podatków na poddanych, a mimo to o mało nie doprowadził do katastrofy finansowej.
Komisja papieska
W latach 70. XVI wieku rozpoczęła prace komisja zwołana przez papieża Grzegorza XIII, do spraw reformy kalendarza. Działała do początku lat 80. Końcowy dokument jej prac podpisało dziewięć osób. Przewodniczącym komisji był kardynał Guglielmo Sirleto. Tak wysoka rangą osobistość na tym stanowisku świadczyła o powadze komisji i determinacji papieża do doprowadzenia do sukcesu reformy. Ze strony kościelnej uczestniczył także biskup Vincenzo di Lauri z Mondovi - późniejszy kardynał. Obaj zajmowali się kalendarzem kościelnym i jego historią. Wymienić także trzeba Christopha Claviusa.
Następny, drugi co do ważności w kwestiach astronomicznych, był Ignatio Danti. Uczony patriarcha syryjski Ignatius z Antiochii był głosem Wschodu w sprawie odnowy kalendarza. Podpisał dokument w arabskiej i syryjskiej wersji językowej. Świadkiem jego podpisu był Leonardo Abel z Malty, znający język arabski. W kwestiach prawnych mógł doradzać Francuz Seraphinus Olivarius Rotae. Pedro Chacón z Hiszpanii zajmował się kwestią roku liturgicznego i problemem wyznaczania terminów Wielkanocy (8). Na końcu wymieńmy brata głównego nieżyjącego już wówczas twórcy reformy Aloysiusa - Antonio Liliusa. Antonio przedstawił komisji manuskrypt reformy, autorstwa swego brata Aloysiusa Liliusa. Był to główny dokument, nad którym pracowała komisja papieska. Rękopis ten zaginął.
Reforma
Zastanawiano się, jaką przyjąć długość roku. Już starożytni rozróżniali rok zwrotnikowy, pomiędzy dwoma kolejnymi równonocami wiosennymi, i rok syderyczny, pomiędzy dwoma kolejnymi przejściami Słońca na tle tych samych gwiazd. Ten ostatni mierzony był przez starożytnych Egipcjan na podstawie obserwacji przede wszystkim Syriusza. Wiedziano także, że z powodu precesji osi ziemskiej rok zwrotnikowy zmienia swoją długość. Długości tych lat mierzyły całe pokolenia astronomów, którzy przez tysiąclecia otrzymywali różne wartości.
Lilius w swoim czasie wybrał rozsądną wartość średniego roku zwrotnikowego z Tablic Alfonsyńskich, po raz pierwszy wydanych w 1252 r. i później aktualizowanych. Długość ta wynosiła 365 dni, 5 godzin, 49 minut i 16 sekund. Przypomnijmy, że w kalendarzu juliańskim z roku 45 p.n.e. za długość roku przyjęto 365 dni i 6 godzin. W reformie przyjęto rok o 4 sekundy krótszy. Różnica wynosi 10 min. i 48 sekund. I daje jedną dodatkową dobę raz na ok. 134 lata. Lilius pod koniec życia wpadł na genialnie prosty pomysł, który wziął się stąd, że 134 x 3 = 402. Zatem prawie dokładnie na cztery stulecia należy trzy razy usunąć 29 lutego, najlepiej w latach podzielnych przez 100, a niepodzielnych przez 400.
Taki elegancki sposób daje rozminięcie się z rzeczywistością kalendarza gregoriańskiego o równy jeden dzień na 3300 lat. Pozostała jeszcze bardzo istotna kwestia obliczeń terminów Wielkanocy. Należało równocześnie zreformować kalendarz księżycowy. W 19-letnim cyklu metonicznym fazy księżyca nie pasują do długości dziewiętnastoletniego cyklu o 1 godzinę, 27 i pół minuty. Z tego wynika niezgodność całego dnia raz na 312,7 roku. Lilius zorientował się, że 8 × 312,7 to prawie dokładnie 2500. Czyli przez siedem okresów o czasie trzech stuleci usuwa się jeden dzień na końcu odpowiednich stuleci, a ósmy dzień po następnych 400 latach. Nowy Rok podobnie jak w kalendarzu juliańskim przypisano do dnia 1 stycznia.
Compendium
Komisja sformułowała dokument - 24-stronicowe streszczenie dzieła Liliusa pod tytułem "Compendium novae rationis restituendi kalendarium", zredagowane przez hiszpańskiego członka komisji, a wydane przez papieża na początku 1578 r. Broszura przeznaczona była do rozesłania wśród ekspertów, na uniwersytety, do dygnitarzy kościelnych i władców. Streszczenie to uznawano również za zaginione, ale odnaleziono je w 1981 r. i to w kilku egzemplarzach.
W odzewie do Watykanu napłynęło sporo listów. Większość zgadzała się z reformą i rozwiązaniami Liliusa. Niektórzy z autorów przedstawiali swoje pomysły - np. by 1 stycznia przypadało zimowe przesilenie. Inni mieli swoje propozycje co do terminu wiosennej równonocy. Byli też tacy, których nie zadowalało przyjęcie takiej, a nie innej długości roku przez Liliusa. Michael Maestlin (1550-1631) - astronom protestancki z Turyngii, krytykował nowy kalendarz, że ze zbyt małą dokładnością pozostaje zgodny z "ruchem Słońca", a terminy Wielkanocy będą błędne i wątpił czy równonoc wiosenna zawsze przypadnie na 21 marca. Stał również na stanowisku, że papież nie ma mocy prawnej do ogłaszania nowego kalendarza i wysunął wręcz twierdzenie, że nazwanie kalendarza wiecznym przeczy temu, że ma nastąpić Sąd Ostateczny.
Wdrożenie
Komisja wydała końcowy dokument we wrześniu 1580 r. Papież był z niego bardzo zadowolony. Oczekiwano jeszcze na odpowiedź z Flandrii od astronoma Adriaana van Zeelsta, od którego spodziewano się otrzymać konstruktywne poprawki. Wygląda jednak na to, że obietnica takich korekt była tylko pretekstem do próby... odsunięcia w czasie reformy.
W następnym roku bullę papieską informującą o zmianach pisał Pedro Chacón i przekazał ją do przewodniczącego komisji. Chacón zmarł jednak nagle i końcowej redakcji dokonał inny członek komisji, Vincenzo di Lauri.
4 października 1582 r. dokonano usunięcia dziesięciu dni z kalendarza. Ludzie poszli zatem spać 4 października, a po kilku godzinach snu obudzili się już 15 października. W taki sposób uzyskano równonoc 21 marca. Następnie Antonio Lilius opracował z papieżem końcową wersję tekstu bulli papieskiej. Wreszcie 24 lutego 1583 r. w Rzymie papież podpisał bullę, którą publicznie ogłoszono przez rozwieszenie 1 marca na drzwiach katedry św. Piotra i w innych miejscach wiecznego miasta (9, 10). Kopie kalendarza poprzez papieskich nuncjuszy trafiły do krajów katolickich Europy.
Pochwała i krytyka
Tycho Brahe i Johannes Kepler - pomimo tego, że byli protestantami - wysoko oceniali nowy kalendarz (11). Co ciekawe, Brahe datował swoje listy od razu zgodnie z kalendarzem gregoriańskim! Inni astronomowie protestanccy z powodów religijnych sprzeciwiali się jednak wprowadzeniu zreformowanego kalendarza przez katolickiego papieża. Równolegle powstały też konkurencyjne kalendarze.
Christoph Clavius bronił konsekwentnie kalendarza gregoriańskiego, będąc autorem sześciu tekstów objaśniających i polemizujących z krytykami. W 1595 r. ukazała się jego obrona kalendarza "Novi calendarii Romani apologia", a w 1606 r. - 800-stronicowe dzieło "Expilicatio" czyli "Wyjaśnienie".
Clavius miał osobistego wroga, kalwinistę Josepha Justusa Scaligera (1540-1609). Jego krytyka nowego kalendarza sięgnęła jednak tego poziomu, że zamiast wymieniać Claviusa z nazwiska, pisał o nim "niemiecki tłusty brzuch".
Warto nadmienić, że Antonio, czyli brat Aloysiusa Liliusa, otrzymał dziesięcioletni monopol na druk kalendarza gregoriańskiego oraz jego zasad. Takie prawo było niezwykle lukratywne.
Nie skorzystał jednak z niego w pełni, gdyż... nie nadążył z produkcją kalendarzy.