Oumuamua - międzygwiezdne cygaro

Oumuamua - międzygwiezdne cygaro
"Obcy przybyli. Już tu są!" - tego rodzaju sugestie przewijały się przez media i Internet pod koniec ubiegłego roku. Stało się to za przyczyną asteroidy Oumuamua, która nie dość, że przybyła spoza Układu Słonecznego, to jeszcze miała dziwny, wydłużony kształt. Podobny do naszych wyobrażeń o pozaziemskim statku-matce.

- Badacze pracujący nad podróżowaniem na wielkie odległości w przestrzeni kosmicznej już dawno sugerowali, że najlepszą konstrukcją do podróży międzyplanetarnych byłby statek o kształcie cygara - powiedział, zawsze szeroko cytowany w mediach, Stephen Hawking. - Taki kształt minimalizuje uszkodzenia spowodowane międzygwiezdnym gazem i pyłem.

Czy skłonnym do fantazjowania na temat UFO trzeba było więcej? Nie. Więc się zaczęło. Pojawiły się publikacje doradzające, jak postępować w kontakcie z obcymi istotami, rozważające ich zamiary. Niektórzy z kolei wygłaszali pogląd, że "oni" tylko przelatują i nie będą na nas zwracać uwagi, podobnie jak miało to miejsce w jednym z opowiadań Lema o pilocie Pirxie.

Naukowcy nazwali obiekt 1I/2017 U1 imieniem Oumuamua i nieśmiało wskazywali, że być może nie jest to statek Obcych, ale i tak rzecz niesłychanie ciekawa, bo pierwszy zaobserwowany międzygwiezdny asteroida.

Trajektoria Oumuamua
Trajektoria Oumuamua

 

Organiczny "kokon"

Pytanie "czy to statek kosmiczny?" dręczyło jednak nawet ludzi nauki.

- Wierzcie mi, zadawali je sobie wszyscy astronomowie - mówił na konferencji prasowej profesor Alan Fitzsimmons z Queen’s University w Belfaście, który kierował projektem badań ciekawego gościa z gwiazd.

Najbliżej Ziemi asteroida znalazła się 8 października 2017 r. Wtedy odkrył ją teleskop Pan-STARRS1. Naukowcy skierowali swoje przyrządy i uwagę na intrygujący obiekt. W projekcie Breakthrough Listen postanowiono sprawdzić, czy Oumuamua nie emituje sztucznych sygnałów na falach radiowych. Analizy prowadzone przy pomocy superkomputerów niczego takiego jednak nie wykazały.

Zatem raczej nie statek. Naukowcy zastanawiali się więc, czy mamy do czynienia z kometą, czy z planetoidą. Wskutek intensywnych badań stwierdzono, iż obiekt ma bardzo wydłużony kształt, o rozmiarach ok. 200 x 20 m, oraz zdolność odbijania światła (albedo) przypuszczalnie na poziomie 0,04. Okres rotacji wynosi 7 do 8 godzin, co ustalono na podstawie obserwacji fotometrycznych różnymi teleskopami. Z kolei jego barwa jest ciemna, z odcieniami czerwieni, podobna do barwy niektórych małych ciał w zewnętrznych częściach Układu Słonecznego. Wyglądałoby więc na to, że w innych systemach planetarnych są obiekty przypominające te znane z Układu Słonecznego.

Aby uzyskać dane widmowe asteroidy, międzynarodowy zespół naukowy użył dużych teleskopów, takich jak 4,2-metrowy Teleskop Williama Herschela (WHT) znajdujący się na wyspie La Palma, oraz 8,2-metrowy Bardzo Duży Teleskop (VLT) w Chile, należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO).

-Powierzchnia Oumuamua podobna jest do powierzchni małych ciał Układu Słonecznego pokrytych lodami bogatymi w węgiel, których struktura została zmodyfikowana przez ekspozycję na promieniowanie kosmiczne - oświadczył prof. Alan Fitzsimmons.

W ocenie badaczy, organiczna warstwa ochronna przed promieniami kosmicznymi Słońca, o grubości szacowanej na 5 m, może pokrywać lodowy rdzeń. Dla sensatów, którzy już wiedzieli, że to jednak raczej nie statek, pojawiła się nowa nadzieja - ta warstwa to kokon skrywający… kto wie, co! 

Animacja trajektorii Oumuamua: 

 

Oumuamua przyleciała do nas z kierunku gwiazdy Wega (konstelacja Lutni), którą możemy łatwo zobaczyć gołym okiem, bo jest to jedna z najjaśniejszych gwiazd na nocnym niebie. Uczeni uważają jednak, że na pewno nie pochodzi z układu Wegi. Podejrzewa się, że "wystrzelona" została w przestrzeń międzygwiezdną wskutek procesów formowania się jakiegoś układu planetarnego. Dochodzi wówczas do wielu kolizji, a odłamki zyskują ogromną energię. Oumuamua może być jednym z nich. Przemieszcza się w przestrzeni międzygwiezdnej być może od milionów lat, a jej dokładne pochodzenie jest nieustalone. Badacze szacują częstotliwość przelotów przez Układ Słoneczny tego rodzaju obiektów na jeden przypadek rocznie.

Sensacji więc nie ma. A raczej jest, tylko nie przebija się przez zgiełk rozważań o "Obcych". Otóż, jak wynika z wyżej opisanych hipotez na temat struktury Oumuamua, ochronna warstwa organiczna kryje lodowe wnętrze. Lodowe, czyli chyba wodne? A jeśli tak, to byłaby to woda z dalekiego, nieznanego układu gwiezdnego. Zatem czyżby woda była wszędzie w kosmosie? A jeśli jest woda, to…

Chyba nie trzeba dalej tłumaczyć.