Zastąpić pracownika robotem? Na budowie to nie takie łatwe
Obecnie ponad jedna czwarta Japończyków ma ponad 65 lat, a oczekuje się, że w ciągu najbliższych czterdziestu lat liczba ta wzrośnie aż do 40%. To zła wiadomość dla branż, które będą musiały zastąpić odchodzących na emeryturę pracowników - szczególnie dla budownictwa, w którym automatyzacji na razie nie udało się sprawnie wdrożyć.
Niektóre firmy pracują nad stworzeniem do prac budowlanych nowych robotów. Powstało wiele projektów i prototypów, ale niewiele zostało wdrożonych do realnej pracy. Jedną z intensywnie działających w tym kierunku jest korporacja Shimizu, która opracowała konstrukcje robotów spawalniczych, transportujących i uniwersalne narzędzia do podnoszenia.
- Liczba pracowników mających poniżej 30 lat wynosi w Japonii niewiele ponad 10% - wyjaśniał dla serwisu BBC we wrześniu 2018 r. Shinichi Sakamoto, zastępca szefa działu technologii produkcji w Shimizu.
Stąd pilne zapotrzebowanie na projekty firmy, takie jak np. Robo-Carrier, który w ramach testów pracuje na budowie wieżowca w Osace. Nocą przenosi ciężkie palety z płyt gipsowo-kartonowych z parteru do miejsc montażu. Robot-spawacz zgrzewa stalowe kolumny, inny znów montuje śruby i płyty sufitowe. Maszyny pracują autonomicznie, wykonując zadania, które sterujący przydziela im za pośrednictwem tabletu.
Robot transportujący potrafi rozpoznawać i omijać przeszkody, natomiast spawacz wykorzystuje laserowy pomiar kształtów w celu określenia konturów spawanego obiektu. Shimizu steruje swoimi robotami za pomocą sieci bezprzewodowej 4G i Wi-Fi, co oznacza konieczność instalowania na niektórych budowach dodatkowej, specjalnej infrastruktury sieciowej. Konstruktorzy liczą, że pomoże w tych kwestiach rozwój sieci 5G.
Kilka miesięcy temu w mediach szeroko była opisywana inna japońska konstrukcja robota budowlanego. Tokijski Narodowy Instytut Zaawansowanej Nauki i Technologii Przemysłowej zademonstrował prototyp maszyny o nazwie HRP-5P, która może instalować ścianki działowe z płyt gipsowo-kartonowych.
Problem braku robotników budowlanych najostrzej występuje w Japonii, ale znany jest również w innych miejscach świata. Firma badawcza QY Research, szacuje, że wartość światowego rynku robotów budowlanych podwoi się z 200 mln dolarów w 2017 r. do 420 mln dolarów do 2025 r.
Jak powiedział BBC Jeremy Searock, współzałożyciel firmy Advanced Construction Robotics, w USA średnia wieku pracowników budów wynosi obecnie 43 lata. Dziesięć lat temu oscylowała wokół 35 lat. Zgodnie z wynikami sondażu przeprowadzonego w sierpniu ub. roku, 80% amerykańskich wykonawców inwestycji twierdzi, że ma problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników.
W 2017 r. Advanced Construction Robotics opracowała robota TyBot , którego zadaniem jest łączenie stalowych prętów zbrojeniowych, zwiększających wytrzymałość betonu na rozciąganie. Zatrudniony został na budowie mostu Freedom Road w Beaver County, w Pensylwanii. Maszyna wykonała 24 tysiące połączeń, każde w tempie 5,5 sekundy.
Inna amerykańska firma, Construction Robotics z Nowego Jorku, zbudowała niedawno pół-automatycznego murarza - zwanego w skrócie SAM, który w budynku federalnym Poff w Roanoke w Wirginii położył 250 tys. cegieł. Daje to wydajność rzędu 380 cegieł na godzinę, mniej więcej sześć razy większą niż murarz-człowiek.
Jednak zarówno Japończycy, jak i Amerykanie borykają się z poważnymi kłopotami we wdrażaniu robotów do budowlanki. Problemem jest np. samo poruszanie się maszyn po terenie inwestycji. Pomimo dokonywania ciągłych ulepszeń, inżynierowie nie do końca wiedzą, jak skonstruować robota, który nie tylko sprawnie wykonuje zadania, ale potrafi przemieszczać się po rzeczywistym placu budowy, pełnym ludzi i innych maszyn, w sytuacji gdy całe otoczenie dość szybko się porusza i przemieszcza.