Usunąć linijkę kodu śmierci

Usunąć linijkę kodu śmierci
Fontanna młodości Herodota, Sybilla Kumańska Owidiusza, mit o Gilgameszu – idea nieśmiertelności jest zakorzeniona w świadomości twórczej ludzkości od samych jej początków. W dzisiejszych czasach, dzięki rozwijającym się technologiom, nieśmiertelna młodość może wkrótce wyjść z krainy mitu i wkroczyć w rzeczywistość.

Kontynuatorem tego marzenia i mitu jest m.in. Ruch 2045, założony w 2011 r. przez rosyjskiego miliardera Dmitrija Ickowa. Ma na celu uczynienie człowieka nieśmiertelnym metodami technicznymi – zasadniczo przez przeniesienie świadomości i umysłu w nośnik lepszy od ludzkiego ciała.

Istnieją cztery główne drogi, którymi podąża ruch, próbując osiągnąć nieśmiertelność.

Pierwsza, którą nazywa Avatar A, ma zapewnić zdalną ludzką kontrolę mózgową robota humanoidalnego poprzez użycie interfejsu mózg-komputer (BCI). Warto pamiętać, że kontrolowanie robotów za pomocą myśli jest możliwe już od wielu lat.

Avatar B, zamiast zdalnie sterować ciałem, dąży do wszczepienia mózgu w nowe ciało. Istnieje już nawet firma o nazwie Nectome, która oferuje pobieranie i przechowywanie mózgów w celu ożywienia ich w przyszłości w nowym opakowaniu, biologicznym lub maszynowym, choć to już kolejny etap, tzw. osobliwości (singularity).

Avatar C przewiduje całkowicie zautomatyzowane ciało, do którego mózg (lub jego zapisana wcześniej zawartość) mógłby zostać załadowany.

Ruch 2045 mówi jeszcze o Avatarze D, ale jest to dość mglista idea „umysłu uwolnionego od substancji” – być może czegoś w rodzaju hologramu.

Rok 2045 (1), jako rama czasowa dla rozpoczęcia podróży do „nieśmiertelności w osobliwości”, pochodzi z rozważań znanego futurysty Raya Kurzweila (2), o którym wspominaliśmy na łamach „MT” już nie raz. Czy to nie czcza fantazja? Być może, ale niezwalniająca nas od zadawania pytań – po co nam nieśmiertelność i co ona oznacza dla każdego z osobna i dla całego gatunku homo sapiens?

2. Ray Kurzweil

Sybilla Kumańska, znana m.in. z dzieł Owidiusza, prosiła o długie życie, ale nie o młodość, co doprowadziło ostatecznie do tego, że przeklinała swoją wieczność, starzejąc się i kurcząc. W futurystycznych wizjach singularity, gdy następuje integracja człowieka z maszyną, nie ma to być może znaczenia, ale podejmowane obecnie próby wydłużenia życia, oparte na biotechnologiach, krążą wokół problemu starzenia się i prób odwrócenia tego procesu.

 

Krzemowa Dolina nie chce umierać

Miliarderzy z Krzemowej Doliny, którzy hojnie finansują badania nad technikami i środkami walki ze starzeniem się i umieraniem, zdają się traktować ten problem czysto technicznie, jako kolejne wyzwanie, które da się podjąć metodami inżynieryjnymi i programistycznymi, by z sukcesem znaleźć rozwiązania.

Ich determinacja spotyka się jednak ze sporą dozą krytyki. Sean Parker, założyciel kontrowersyjnego Napstera, a potem pierwszy prezes Facebooka, ostrzegł dwa lata temu, że jeśli marzenia o nieśmiertelności miliarderów się ziszczą, to różnice w dochodach i dostępie do technik przedłużających życie mogą doprowadzić do pogłębienia nierówności i powstania „klasy nieśmiertelnych panów”, uprzywilejowanych wobec mas, których nie stać na korzystanie z nieśmiertelności.

Współzałożyciel Google’a Sergey Brin, prezes Oracle Larry Ellison oraz Elon Musk konsekwentnie inwestują jednak w projekty, których celem jest przedłużenie średniego trwania ludzkiego życia do 120, a czasem i tysiąca lat. Przyznanie, że niechybnie umrą, jest dla nich równoznaczne z zaakceptowaniem porażki.

– Gdy słyszę tych wszystkich, którzy mówią, że śmierć jest naturalna i stanowi tylko część życia, myślę, że nic nie może być dalsze od prawdy – powiedział w 2012 r. współzałożyciel PayPala i inwestor Peter Thiel (3) serwisowi „Business Insider”.

3. Peter Thiel

Dla niego i dla wielu mu podobnych krzemowych bogaczy „śmierć jest problemem, który da się rozwiązać”.

W 2013 r. Google zainaugurowało działalność spółki zależnej Calico (California Life Company), przekazując jej miliard dolarów. O poczynaniach firmy wiadomo nie za wiele. Wiemy, że śledzi życie laboratoryjnych myszy od narodzin do śmierci, próbując określić „biomarkery” substancji biochemicznych, które odpowiadają za starzenie się. Próbuje też tworzyć leki, m.in. przeciw chorobie Alzheimera.

Niektóre z pomysłów na wydłużanie życia brzmią jednak co najmniej kontrowersyjnie. Istnieją np. liczne już firmy, które prowadzą badania nad skutkami transfuzji krwi od młodych, zdrowych ludzi (szczególnie tych w wieku 16-25 lat) do krwioobiegu starzejących się bogaczy. Wspomniany Peter Thiel podobno zainteresował się tymi metodami, wspierając pracujący nad „młodą krwią” startup Ambrosia (4). Wkrótce po fali zainteresowania owym specyficznym „wampiryzmem” Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) wydała oświadczenie, że procesy te „nie dają udowodnionych korzyści klinicznych” i są „potencjalnie szkodliwe”.

4. Woreczek krwi

Jednak pomysł, nomen omen, nie umiera. W 2014 r. badaczka z Harvardu, Amy Wagers, doszła do wniosku, że czynniki związane z młodą krwią, w szczególności białko GDF11, zapewniają starszym myszom mocniejszy chwyt i odnowiły ich mózgi. Spotkało się to z szeroką krytyką, a zaprezentowane wyniki zakwestionowano. Znana z badań krwi jest też firma Alkahest, która szukała w osoczu krwi koktajli proteinowych na choroby wieku starczego, np. Alzheimera.

Innym nurtem poszukiwań jest kronika, która kojarzy się z (nieprawdziwą) legendą o zamrożonym Walcie Disneyu. W kontekście współczesnych badań nad działaniem niskich temperatur

znów pojawia się nazwisko Thiela, który chętnie finansuje firmy podejmujące tego rodzaju badania. A nie chodzi tylko o badania – istnieją już bowiem liczne firmy oferujące usługę „zamrożenia”, np. Alcor Life Extension Foundation, Cryonics Institute, Suspended Animation czy KrioRus. Koszt takiej usługi w wykonaniu Alcor Life Extension Foundation to bez mała 300 tys. zł za samą głowę lub ponad 700 tys. dla całego ciała

5. Aubrey de Gray

Kurzweil i Aubrey de Grey (5), mieszkający w Cambridge naukowiec-bioinformatyk i teoretyczny biogerontolog, a także założyciel Fundacji SENS i współzałożyciel Methuselah Foundation, mają ten sam plan awaryjny, jeśli prace nad nieśmiertelnością nie posuną się tak szybko, jak liczą. Kiedy umrą, zostaną zamrożeni w ciekłym azocie, z instrukcjami, aby budzić ich dopiero wtedy, gdy nauka opanuje już kwestie nieśmiertelności.

 

 

Wieczne mięso lub nieśmiertelność w maszynie

Naukowcy zajmujący się przedłużeniem życia sądzą, że nie tyle starzenie się nie jest intencją ewolucji gatunków, ile ewolucja w ogóle się tym problemem nie interesuje. Jesteśmy stworzeni, by żyć wystarczająco długo, aby móc przekazywać nasze geny – a to, co dzieje się później, nie ma większego znaczenia. Z punktu widzenia ewolucji, od trzydziestego czy czterdziestego roku życia po urodzeniu istniejemy bez konkretnego celu.

Wielu tzw. nieśmiertelników postrzega starzenie się nie jako proces biologiczny, ale fizyczny, jako rodzaj entropii, która niszczy obiekty, np. maszyny. A jeśli mamy do czynienia ze swoistą maszyną, czyż nie mogłaby przypominać komputera? Być może wystarczy ją udoskonalić, zwiększyć możliwości, niezawodność oraz okres gwarancyjny?

Przekonanie, że musi chodzić o coś w rodzaju programu, jest trudne do usunięcia z algorytmicznie ukierunkowanych umysłów w Doliny Krzemowej. Zgodnie z ich logiką, wystarczy poprawić lub uzupełnić kod, który stoi za naszym życiem. Osiągnięcia takie, jak naukowców z Uniwersytetu Columbia, którzy ogłosili w marcu, że zapisali cały komputerowy system operacyjny w sieci DNA, tylko wspierają to przekonanie. Jeśli DNA jest po prostu dużym Dropboxem dla wszystkich dokumentów, które podtrzymują życie, to dlaczego nie można metodami znanymi z informatyki rozwiązać problemu śmierci?

Nieśmiertelnicy ogólnie dzielą się na dwa obozy. Pierwszy to frakcja „mięsa”, której przewodzi wspominany de Grey. Wierzy ona, że możemy przerobić naszą biologię i pozostać w naszych ciałach. Drugie skrzydło stanowią tzw. RoboCops, kierowani przez Kurzweila, mający nadzieję, że w końcu połączymy się z maszynami i/lub z chmurą.

Wydaje się przy tym, że nieśmiertelność to wielkie i bezwzględne marzenie oraz dążenie ludzkości. Jednak czy tak jest naprawdę?

W ubiegłym roku genetyk Nir Barzilai zaprezentował film dokumentalny o długowieczności, a następnie trzystu osobom obecnym na widowni zadał pytanie:

– W naturze długowieczność i reprodukcja są alternatywami – zauważył. – Czy wolelibyście więc wybrać wieczną egzystencję, ale pozbawioną reprodukcji, rodzenia dzieci, miłości itd., czy opcję życia np. 85 lat, za to w ciągłym zdrowiu i z zachowaniem tego, co zabiera nieśmiertelność?

Jedynie 10-15 osób podniosło rękę za wariantem pierwszym. Reszta nie chciała wieczności bez wszystkiego tego, co najbardziej ludzkie.

Mirosław Usidus