Dobro wraca jako większe dobro - Freddie Figgers
W 1989 roku przypadkowy przechodzień jednego z miasteczek na północy Florydy usłyszał płacz niemowlęcia dobiegający ze… śmietnika. Do porzuconego dziecka wezwano policję, a funkcjonariusze przewieźli malucha zgodnie z procedurą do szpitala, skąd trafił do rodziny zastępczej.
Uratowanego chłopca przyjęli do swojej rodziny Nathan i Betty Figgers z Quincy na Florydzie. Para wychowała wcześniej już niemal setkę dzieci adoptowanych, mieli też własną córkę, ale tragedia niemowlęcia poruszyła ich tak bardzo, że niemal natychmiast wystąpili o adopcję chłopca.
Nadali mu imię Freddie i dali swoje nazwisko - Figgers. Choć, jak wspominał po latach Freddie, rodzice okazywali mu wiele troski i serca, to za sprawą szkolnych kolegów szybko poznał smutną prawdę o swoim losie. W niewielkiej prowincjonalnej społeczności trudno zapomina się o tak dramatycznych wydarzeniach, jakim było porzucenie niemowlęcia, opisywane zaledwie kilka lat wcześnie w lokalnych mediach.
Nathan potwierdził plotki i poprosił chłopca, aby nigdy ten fakt nie przesłonił mu radości życia. Dobra rada, z której jednak nie tak łatwo było skorzystać młodemu chłopakowi. Relacje z rówieśnikami nie układały się najlepiej, Freddie miał prawo czuć się samotny, a Nathan zrozumiał, że powinien działać, zanim pojawią się problemy wychowawcze. Co mogło zająć uwagę dziewięciolatka w latach 90. XX wieku? Oczywiście, wymarzony własny komputer. Po kilku wizytach w sklepach z używanym sprzętem elektronicznym. Nathan postawił na stole kuchennym macintosha z 1989 roku.
Komputer był zepsuty i kosztował tylko 24 dolary, ale dla Freddiego okazał się wspaniałym prezentem. Nathan Figgers, który sam był zapalonym majsterkowiczem, a zawodowo konserwatorem na Uniwersytecie Stanowym Florydy, pozwolił chłopcu grzebać w komputerze do woli. Majstrowanie przy zepsutym sprzęcie okazało się zabawą równie wciągającą, co kształcącą. Jak wspomina Freddie, wielokrotnie rozbierał i składał swojego macintosha, wymieniał części, aż w końcu uruchomił komputer.
Sukces dodał mu skrzydeł. W szkolnej świetlicy, gdy koledzy byli zajęci zabawą, Freddie naprawiał komputery, wymieniał uszkodzone dyski, dodawał pamięć RAM itp. O imponujących umiejętnościach nastolatka dowiedziała się burmistrz Quincy i zaprosiła chłopca z rodzicami do Ratusza. W urzędzie czekał stos komputerów do naprawy. Nathan i Betty wyrazili zgodę i 12-letni wówczas Freddie otrzymał swoje pierwsze płatne zlecenie. Stawka wynosiła 12 dolarów za godzinę pracy. Nastolatek poczuł przyjemny smak satysfakcji z możliwości zarabiania na tym, co lubił robić.
Ale komputery to przecież nie tylko psujący się sprzęt. Freddie nauczył się także programować. A ponieważ w Quincy zdobył już renomę specjalisty od komputerów, kolejne większe zlecenie Ratusza znów trafiło do niego. Tym razem chodziło o program do monitorowania miejskich wskaźników ciśnienia wody. Specjaliści szacowali koszt oprogramowania na 600 tys. dolarów. Chłopak napisał potrzebne oprogramowanie w miesiąc za 80 tys.
Freddie nabrał pewności siebie i przekonania, że w tym fachu potrafi zarobić o wiele więcej. Ogłosił więc rodzicom, że nie wraca do szkoły i otwiera własną firmę. Nie byli zadowoleni. Marzyli, by Freddie się kształcił, a w przyszłości miał stabilną pracę. "Wierzyli w edukację, pracę i emeryturę, a ja chciałem inaczej", opowiadał później dziennikarzom Freddie.
Mimo sprzeciwu rodziny, porzucił szkołę, by zająć się własnym biznesem. I w wieku 15 lat świadczył e-usługi dla firm, administrował własnymi serwerami, pisał programy na zlecenie, tworzył strony firmowe. Wreszcie stworzył własną bazę danych w chmurze dla biznesu. Miał 17 lat i obsługiwał stu pięćdziesięciu klientów.
W 2008 roku założył swoją kolejną firmę, Figgers Wireless, by móc uzyskać licencję telekomunikacyjną na świadczenie usług Internetowych na obszarach wiejskich północnej Florydy i południowej Georgii. Udało mu się to dopiero w 2011 roku, gdy skończył 21 lat, Był najmłodszym i jedynym czarnoskórym operatorem telekomunikacyjnym w kraju. "Aby uzyskać licencję, musiałem wykazać, że więksi operatorzy telekomunikacyjni nie przyjdą i nie zainwestują swojej infrastruktury na obszarach wiejskich z populacją mniejszą niż 1000 osób", opowiadał.
GPS dla taty
Choć biznes nieźle się rozwijał, to jednak było coś, co nie pozwalało młodemu przedsiębiorcy napawać się sukcesem. Nathan zachorował na alzheimera. Mężczyzna oprócz problemów z pamięcią miał tendencję do opuszczania domu i błądzenia po okolicy.
Stało się to przykre i niebezpieczne. Freddie zauważył, że ojciec nigdy nie zapomina włożyć butów, wychodząc z domu. Umieścił więc w podeszwie butów ojca lokalizator GPS z mikrofonem i głośnikiem. System zintegrował ze swoim laptopem za pomocą platform TomTom i Garmin. Teraz już było wiadomo, gdzie jest tata.
Wynalazek wzbudził zainteresowanie. W 2012 roku został zakupiony przez firmę z Kansas za 2,1 miliona dolarów. Zarobione pieniądze Freddie przeznaczył m.in. na realizację kolejnych projektów. Napisał osiemdziesiąt nowych aplikacji, a wśród jego pomysłów był m.in. inteligentny glukometr. Urządzenie, dzięki bezprzewodowej synchronizacji, przesyłało wyniki badania na telefon lekarza oraz wskazanego członka rodziny, zaś w przypadku zagrożenia życia wysyłało ostrzeżenie i uruchamiało alarm.
Ten medyczny wynalazek Freddie stworzył, inspirując się również rodzinnymi problemami, a dokładnie tragiczną historią wuja diabetyka, który zapadł w śpiączkę cukrzycową i zmarł.
W 2014 roku jego firma, Figgers Communication, stworzyła telefon komórkowy Figgers F1 z kontrolą bezpieczeństwa dla kierowców. W momencie, gdy pojazd przekraczał prędkość 10 mil na godzinę, smartfon blokował możliwość pisania SMS-ów przez kierowcę. Figgers miał nadzieję, że wpłynie to na zmniejszenie liczby wypadków na drogach. Smartfon Figgers F1 kosztował niecałe 400 dolarów.
Od 2018 roku firma Figgersa oferuje ogólnokrajowe usługi komunikacji bezprzewodowej, obecnie wykorzystuje autorską sieć 4G LTE Network WiMAX. W 2019 roku na rynek trafił model telefonu Figgersa F3 z bezprzewodową ładowarką. Urządzenie oraz towarzyszący mu model słuchawek promował raper z Atlanty Jeezy, a przy okazji partner biznesowy tego projektu. Sam Figgers ma w swojej ofercie także pakiety ubezpieczeniowe, kartę kredytową FiggCash, Figgers Health i oczywiście produkuje urządzenia pomagającą pacjentom z przewlekłymi problemami zdrowotnymi.
Młody milioner chętnie angażuje się w działalność charytatywną. Stworzył fundację Figgers Foundation, która funduje stypendia i granty, wspiera szkoły, dzieci z niezamożnych rodzin oraz z rodzin zastępczych. Freddie postawił sobie cel, aby każde dziecko z rodziny zastępczej miało własny rower.
W czasie pandemii COVID-19 zakupił środki ochrony osobistej dla medyków i stworzył platformę The Doctor Now, która umożliwia wirtualne spotkania pacjenta i lekarza, ale też chorego na kwarantannie lub pensjonariusza domu opieki z rodziną. Atutem The Doctor Now były połączenia wideo i uproszczony interfejs, co pozwalało na korzystanie z platformy przez osoby mniej biegłe w technice.
Od dziecka porzuconego na śmietniku do wynalazcy i milionera. Freddie nie musi już nic robić, aby być fantastycznym przykładem dla każdego.
Mirosław Usidus