QWERTY
Autorstwo QWERTY przypisuje się panu o nazwisku Christopher Sholes. Faktycznie jednak klawisze w znany nam wzór zestawił jego brat-matematyk. W latach 70-tych XIX wieku nie istniał jednolity standard rozmieszczenia liter na klawiaturze.
Poprzedzające QWERTY rozmieszczanie ABCDEFG prowadziło do tego, że uderzające w taśmę maszyny do pisania odlewy liter stale się ze sobą sczepiały. Podczas szybkiego pisania stenotypista naciska niemal jednocześnie dwa klawisze. Gdy dźwignia drugiej litery już prawie uderzała o papier, to dźwignia pierwszej litery wracała do pierwotnego położenia. W tym momencie sczepiały się i uniemożliwiały dalsze pisanie. Jeśli udało się je rozplątać ręcznie to dalej można było pracować. Czasem jednak zdarzały się zakleszczenia trzech dźwigni i konieczna była interwencja mechanika. A przecież maszyny do pisania powstały miedzy innymi po to, aby szybko wykonać pracę.
Nowa klawiatura miała działać tak, aby dwie litery, których kombinacje najczęściej spotyka się w języku angielskim, mieściły się z dala od siebie, na różnych częściach klawiatury. Według legendy, matematyk przeanalizował zestawienia liter w języku angielskim i zaproponował wariant klawiatury QWERTY. Później Sholes oświadczył, że taki układ ma naukowe uzasadnienie i jest swojego rodzaju naukowym odkryciem.
W 1868 roku Sholes otrzymał patent na swój wynalazek, a w 1873 roku patent został sprzedany firmie "E. Remington i synowie". Już w końcu 1973 roku QWERTY weszła na rynek. Sprzedaż rosła, ale bardzo powoli. Rosła też Remingtonom konkurencja. Najsilniejszymi konkurentami QWERTY były klawiatury w maszynach Hammond (1893) i Blickensderfer (1889). Obie firmy też uważały swoje klawiatury za idealne. Warto zaznaczyć, że w owych czasach ludzi zaznajomionych z jakąkolwiek wersją klawiatury było bardzo mało. Na ten przykład pierwszym użytkownikiem klawiatury QWERTY była córka właściciela patentu. Maszynistki były potrzebne do wszystkich biur i dlatego największą popularnością cieszyły się te maszyny, na których można było najszybciej nauczyć się pisać.
Za historyczną chwilę w historii QWERTY uważa się współzawodnictwo dwóch firm. 25 lipca 1888 roku w Cincinnati współzawodniczyli Frank McGurrin, stenograf statku Salt Lake City, i niejaki Louis Taub. McGurrin pisał na maszynie do pisania, a Taub na kaligrafie. Całkowicie przypadkowo McGurrin pisał na maszynie z klawiaturą QWERTY i... zwyciężył. Został bohaterem. W tym czasie był jedynym człowiekiem, który znał na pamięć rozmieszczanie liter i pisał bezwzrokowo.
Sprzedaż QWERTY ruszyła, a społeczeństwo uznało, że naczelnym zadaniem nowej klawiatury nie jest stałe przyspieszanie pisania, ale jej bezbłędna praca. W ciągu kolejnych 70 lat QWERTY praktycznie wyparła wszystkich konkurentów i dzięki handlowej mądrości producentów, zaczęła kojarzyć się z czymś niezłomnym, właściwym, racjonalnym, ergonomicznym, długowiecznym i wysokiej jakości. Jednak na tym przygody QWERTY nie skończyły się.
Ciekawa historia przydarzyła się w latach czterdziestych XX wieku. Do tego czasu maszyniści już od dawna nie korzystali z mechanizmów maszyn zaopatrzonych w archaiczne, sczepiające się dźwigienki i właściwie motyw istnienia QWERTY przestał już być aktualny.
W 1936 roku August Dvorak, profesor Uniwersytetu Waszyngtońskiego wydał książkę, w której zaproponował całkowicie nowy system rozmieszczania liter na klawiaturze. W książce logicznie wyłuszczył wszystkie braki QWERTY, wśród których wspomniał między innymi litery ułożone nieracjonalnie i zasada rozdziału najczęściej spotykanych układów liter na różne strony klawiatury oznacza, iż statystyczna maszynistka przebiega palcami po klawiaturze dziennie od 12 do 20 mil. Ta odległość powinna zostać skrócona do jednej mili. Oprócz tego Dvorak oświadczył, że podczas pisania na jego klawiaturze popełnia się o wiele mniej błędów, a prędkość rośnie o 35%. Próby klawiatury Dvoraka zaczęły się dopiero osiem lat później, podczas II Wojny Światowej, gdy w wojsku zaczęło brakować maszynistek.
W 1944 roku marynarka wojenna USA wybrała 14 kobiet, które w ciągu 52 godzin powinni były opanować zasadę Dvoraka i pisać z taką szybkością jak na QWERTY. Wówczas uważano, że średnia szybkość pisania to 47 słów na minutę. Dvorak osobiście uczył kursantki. Próby obserwowali przedstawiciele wojska, którzy wiedzieli, że Dvorak miał już patent na swoja klawiaturę i dostał 130000 $ od Carnegie Commission for Education. I rzeczywiście, po zakończeniu kursu maszynistki pisały o 74% szybciej a ilość błędów i błędów w druku zmniejszyła się o 68%. Żeby do reszty pognębić QWERTY, Dvorak nawet utworzył długą listę najbardziej rozpowszechnionych błędów w druku. No i w tym momencie można by już rozstać się z klawiaturami QWERTY, gdyby nie to, że jakiś specjalista z Carnegie Commission for Education uparł się aby zrobić jeszcze jeden test. Wyszedł fatalnie. Późniejsze dochodzenie wykazało, że wyniki eksperymentów były fałszowane, a klawiatura Dvoraka w niczym nie jest lepsza od QWERTY. Ale pieniędzy Dvorakowi nie odebrali.
Chociaż na monopol QWERTY były wielokrotnie zamachy, nikt nie przedstawił przekonujących argumentów na rzecz innego rozkładu klawiszy. Wszystkie modele klawiatury: wzory kolorów, kształt klawiatury, wersje dla prawo i lewo ręcznych - wszystkie dostępne w handlu to QWERTY.