Wegener i Pangea

e-suplement
Wprawdzie nie on pierwszy, ale Frank Bursley Taylor, ogłosił teorię, zgodnie z którą kontynenty były połączone, ale to on nazwał jeden pierwotny kontynent Pangeą i jest uważany za twórcę tego odkrycia. Meteorolog, polarnik Alfred Wegener opublikował swoją ideę w książce Die Entstehung der Kontinente und Ozeane. Jako że Wegener był Niemcem z Marburga, pierwsze wydanie wydrukowano w 1912 roku po niemiecku. Wersja angielska ukazała się w 1915 roku. Jednak dopiero po zakończeniu I wojny światowej, po opublikowaniu w 1920 roku wydania rozszerzonego, świat naukowy zaczął nad tą koncepcją dyskutować.

To była bardzo rewolucyjna teoria. Do tej pory geolodzy uważali, że kontynenty się faktycznie poruszały, ale w pionie. O poziomych ruchach nikt nie chciał słyszeć. A ponieważ Wegener nawet nie był geologiem, a zaledwie meteorologiem, światek naukowy zażarcie kwestionował jego teorię. Jednym z istotnych dowodów na poparcie tezy o istnieniu Pangei są szczątki kopalne dawnych zwierząt i roślin, bardzo podobne, a nawet takie same, znajdowane na dwóch odległych brzegach kontynentów. Aby podważyć ten dowód, geolodzy wysnuli teorię o mostach lądowych, które istniały wszędzie tam, gdzie były potrzebne. Tworzono je (na mapach) w miarę potrzeb, czyli ujawniania szczątków, np. hipparion kopalnego konia odnalezionego we Francji i na Florydzie. Niestety nie wszystko dało się wytłumaczyć mostami. Na potrafiono wyjaśnić na przykład, dlaczego szczątki pewnego trylobita (po przejściu przez hipotetyczny most lądowy) znajdują się na jednym brzegu Nowej Finlandii, a nie przeszły już po zwyczajnym lądzie na brzeg przeciwległy. Kłopot sprawiały też identyczne formacje skalne na brzegach różnych kontynentów.

Teoria Wegenera miała też błędy i nieścisłości. Błędem było na przykład stwierdzenie, że Grenlandia przemieszczała się z prędkością 1,6 km/rok. Błędem była skala, bo w wypadku ruchów kontynentalnych itp. można mówić co najwyżej o prędkościach w centymetrach na rok. Nie wyjaśnił też, w jaki sposób te ziemie się poruszały: co je pchało i jakie ślady ten ruch pozostawiał. Jego hipoteza nie była powszechnie akceptowana aż do 1950 roku, kiedy to liczne odkrycia, takie jak paleomagnetyzm, potwierdziły możliwości dryfu kontynentalnego.

 

Wegener ukończył studia w Berlinie, po czym zaczął wraz z bratem pracować w obserwatorium aeronautycznym. Tam przeprowadzali badania meteorologiczne, latając balonem. Loty stają się wielką namiętnością młodego naukowca. W 1906 roku braciom udaje się ustanowić światowy rekord przebywania w balonie. Spędzili 52 godziny w powietrzu, bijąc poprzedni wyczyn o 17 godzin.

W tym samym roku Alfred Wegener jedzie na swoją pierwszą ekspedycję na Grenlandię.

Wraz z 12 naukowcami, 13 marynarzami i jednym malarzem mają zbadać lodowy brzeg. Wegener, jako meteorolog, bada nie tylko ląd, ale też powietrze nad nim. Wówczas właśnie powstała pierwsza na Grenlandii stacja meteorologiczna.

Ekspedycja pod kierownictwem polarnika i pisarza Ludviga Mylius-Erichsena trwała prawie dwa lata. W marcu 1907 roku Wegener <<czy to ktoś inny?>> razem z Mylius-Erichsenem, Hagenem i Br?nlundem pojechali na wyprawę na północ, w głąb lądu. W maju Wegener (zgodnie z planem) powraca do bazy, a pozostali kontynuują podróż, z której jednak nigdy nie wrócili.

Od 1908 roku do I wojny światowej Wegener był wykładowcą na uniwersytecie w Marburgu. Jego studenci szczególnie cenili jego zdolność do jasnego, zrozumiałego i prostego tłumaczenia nawet najbardziej skomplikowanych tematów i aktualnych wyników badań.

Jego wykłady stały się podstawą, standardem dla podręczników meteorologii, z których pierwszy został napisany na przełomie 1909/1910: Thermodynamik der Atmosphäre (Termodynamika atmosfery).

Peter Koch w 1912 roku zaprasza Alfreda na kolejną podróż na Grenlandię. Wegener odkłada zaplanowany ślub i jedzie. Niestety podczas podróży pada na lód i z licznymi obrażeniami, bezradny, musi spędzić bezczynnie sporo czasu.

Po jego wyzdrowieniu czterech badaczy po raz pierwszy w zapamiętanej historii ludzkości zimuje w wiecznych lodach Grenlandii przy temperaturach niższych niż ?45 stopni. Wraz z nadejściem wiosny grupa wyrusza na wyprawę i po raz pierwszy przecina Grenlandię w jej najszerszym miejscu. Bardzo ciężka podróż, odmrożenia i głód dają się im mocno we znaki. Aby przeżyć, musieli zabić ostatnie konie i psy.

W czasie I wojny światowej Alfred był dwa razy na froncie i dwa razy wracał ranny, najpierw w rękę, a potem w szyję. Od 1915 roku zajmuje się już pracą naukową.

Po wojnie zostaje szefem działu meteorologii teoretycznej morskiego obserwatorium w Hamburgu, gdzie pisze książkę Klimat dawnych czasów. W 1924 roku on przechodzi na uniwersytet w Grazu. W 1929 roku zaczyna przygotowania do trzeciej ekspedycji na Grenlandię, podczas której ginie niedługo po ukończeniu 50 lat.

 

Przeczytaj także
Magazyn