Neffos C5 Max - wszystko na maksa

Neffos C5 Max - wszystko na maksa
W październikowym wydaniu naszego magazynu testowałem telefon Neffos C5 marki TP-Link, który bardzo mi się spodobał. Dzisiaj przedstawiam Wam jego większego brata - Neffos C5 Max.

Już na pierwszy rzut oka widać kilka różnic: większy ekran - 5,5 cala - czy dioda LED obok delikatnie wystającego z obudowy obiektywu aparatu, tym razem po lewej, a nie prawej stronie jak u poprzednika, no i bateria wbudowana na stałe, bez możliwości jej wymiany, za to z akumulatorem o sporej pojemności 3045 mAh.

Zacznijmy jednak od wyświetlacza. Rozdzielczość Full HD wynosi 1080×1920 pikseli, co oznacza, że liczba pikseli przypadająca na cal to ok. 403 ppi, co jest wysoką wartością. Ekran całkiem dobrze spisuje się nawet w pełnym słońcu, a dzięki obecności czujnika światła dzieje się to automatycznie. Kąty widzenia są duże, bo aż 178 stopni, a sama kolorystyka wygląda na nim bardzo naturalnie. Szkło na wyświetlaczu to Corning Gorilla - ultracienkie, ale bardzo wytrzymałe, zapewniające smartfonowi długą żywotność. Wymiary urządzenia to 152×76×8,95 mm, a waga 161 g. Do wybory są dwie wersje kolorystyczne - szara i biała. Przyciski działają płynnie, a głośnik gra całkiem nieźle.

Neffos C5 Max ma ośmiordzeniowy, 64-bitowy procesor MediaTek MT6753 i 2 GB pamięci RAM, czyli działa sprawnie, no ale musi przecież sprostać Internetowi 4G LTE. 16 GB mamy na nasze pliki, z możliwością rozbudowy przy pomocy karty microSD, o maksymalnej pojemności 32 GB. Nie zabrakło też oczywiście Dual SIM standby - obie karty (tylko microSIM) pozostają aktywne, gdy są nieużywane (nie wiem, czemu producent nie pomyślał o tak aktualnych obecnie kartach nanoSIM). Kiedy będziemy rozmawiać przy użyciu pierwszej karty, to osoba, która spróbuje się do nas dodzwonić na drugą, otrzyma najprawdopodobniej komunikat z sieci, że abonent jest czasowo niedostępny.

Smartfon wyposażono w dwa aparaty. Podstawowy ma rozdzielczość 13 megapikseli, wbudowany autofokus, podwójną diodę doświetlającą i szeroką przesłonę F2.0. Możemy nim robić świetne fotki nawet przy słabym oświetleniu. Aparat automatycznie dostosowuje kontrast, kolory i oświetlenie do konkretnej sceny - do wyboru jest osiem ustawień, m.in. Krajobraz, Noc czy Jedzenie. Dodatkowo mamy do dyspozycji przedni aparat, o rozdzielczości 5 megapikseli, z szerokokątnym obiektywem - idealny do robienia naszych ukochanych selfie.

Neffos C5 Max dysponuje modułem Bluetooth 4.0, Wi-Fi 802.11 b/g/n, LTE Cat. 4 i GPS z A-GPS i GLONASS oraz złączami - słuchawkowym 3,5 mm i micro- USB. Trochę szkoda, że testowane urządzenie opiera się na nieco przestarzałym systemie operacyjnym Android 5.1 Lollipop, ale za to otrzymujemy dodatkowo fajną nakładkę producenta. Pozwala ona na personalizację telefonu - m.in. wybór motywu ze strony producenta czy ikonek oraz zarządzanie systemem. Urządzenie działa bardzo płynnie, chociaż mam wrażenie, że trochę wolniej niż jego mniejszy brat, no ale mamy przecież większy ekran. Fajną opcją jest funkcja „Turbo pobieranie”, która pozwala na szybszy transfer plików (łączy LTE z siecią domową).

Podsumowując, Neffos C5 Max to bardzo dobry smartfon, który śmiało może konkurować z flagowymi modelami innych firm. Za ok. 700 zł otrzymujemy naprawdę porządne urządzenie, z dużym, dobrej jakości wyświetlaczem, płynnie działającym systemem i dobrym aparatem fotograficznym, robiącym bardzo fajne zdjęcia, świetnie odwzorowujące kolory. Polecam, bo w tej cenie nie znajdziemy nic lepszego

Przeczytaj także
Magazyn