Fotografia Odchodzić mogą modele aparatów, ale nie potrzeba zapisu ludzkiego doświadczenia
Model aparatu fotograficznego Kodak Brownie został wprowadzony na rynek na początku XX wieku (1). Uchodzi za pierwszy tani aparat zaprojektowany dla konsumentów amatorów. Idea była taka - kup aparat, zrób zdjęcia, odeślij aparat do Kodaka, a oni odeślą ci od-bitki i inny aparat, przygotowany do robienia kolejnych zdjęć. Profesjonaliści fotografii nienawidzili Brownie. Wcześniej fotografia była rozrywką dla ludzi wtajemniczonych i zamożnych. Było to drogie hobby i trzeba było przyswoić dużo specjalistycznej wiedzy, w tym np. poznać tajniki chemii, aby zrobić i wywołać zdjęcie. Fotografia miała pozostać trudna, ale Kodak wprowadził ją do świata zwykłych śmiertelników.
Potem były kolejne etapy „upadku fotografii”. W latach dwudziestych XX wieku wdrożono film 35 mm, co oznaczało, że wystarczyło oddać do laboratorium pojemnik z filmem, by otrzymać odbitki w ramach usługi wywoływania zdjęć. Potem wbudowano w aparat światłomierz, co znów odebrało profesjonalistom kolejną sferę hermetycznej wiedzy, związanej z pomiarami światła.
Gdy ponad dwie dekady temu obiektyw aparatu trafił do telefonu komórkowego, po pewnym czasie okazało się, iż każdy na świecie może w asyście coraz bardziej rozbudowywanych narzędzi programistycznych tworzyć masowo zdjęcia o wartości najczęściej wprawdzie miernej, ale z możliwościami doskonalenia warsztatu, jeśli ktoś chciał. Nie należy zapominać też, że fotografowie byli wizualnymi narratorami XX wieku. Dziś dzięki powszechności smartfonów i mediom społecznościowym także ta reporterska funkcja rozmyła się i umasowiła (2).
Narzekający na upadek sztuki fotografowania często zwracają uwagę, że zaczął się on jeszcze przed rewolucją smartfonową, wraz z pojawieniem się fotografii cyfrowej. Tam, gdzie wcześniej uchwycenie prawidłowo naświetlonego obrazu wymagało wiedzy technicznej, umiejętności fotograficznych i kreatywnej wizji, komputery wbudowane w każdy aparat przejęły odpowiedzialność za 99 proc. wszystkich zdjęć. Fotografowie zostali zredukowani do skierowania aparatu ogólnie w kierunku obiektu i naciśnięcia przycisku. W wyniku szybkiego postępu technologicznego każdy, kto posiada nawet najbardziej podstawowy aparat fotograficzny, może teraz osiągnąć wyniki, które wcześniej były wyłączną domeną profesjonalnych fotografów, teoretycznie bardziej niż realnie, ale jednak, jeśli ktoś naprawdę chce, to oprogramowanie daje ogromne możliwości.
Zwykle jako przyczyny, które przyczyniły się do zmierzchu tradycyjnie rozumianej fotografii, wymienia się postęp techniczny w zakresie aparatów cyfrowych i oprogramowania - cyfrowe aparaty zdominowały rynek, pozwalając praktycznie każdemu robić zdjęcia, ograniczając rolę profesjonalistów. Do tego doszło upowszechnienie mediów społecznościowych, takich jak np. Instagram czy Facebook, co pozwoliło milionom amatorów dzielić się zdjęciami, zmieniając sens funkcjonowania fotografii w życiu społecznym. Jedną z konsekwencji jest dominacja liczby nad jakością i zanik wartości unikatowości fotografii. Przez rozpowszechnienie aparatów zdjęcia utraciły swój wyjątkowy charakter, zaczęły pełnić raczej funkcję komunikacyjną. Spadek wartości rynku sprzedaży sprzętu i usług fotograficznych oznaczał kłopoty firm z branży. Można więc powiedzieć, że tradycyjna fo-tografia padła ofiarą postępu technicznego i zmian kulturowych.
Pożegnanie z taśmą i lustrzankami
Takie schyłkowe nastroje mają swój realny wyraz w zjawisku zaprzestawania przez producentów wytwarzania i sprzedaży aparatów z tradycyjnym filmem fotograficznym i popularnych przez dekady typów, np. lustrzanek czy kompaktów. Symbol złotej ery tradycyjnej fotografii Nikon w 2020 roku ogłosiła, że kończy produkcję ostatniego modelu analogowej lustrzanki F6, wprowadzonej na rynek w 2004 r.
Inny symbol, wspomniany Kodak, już w 2004 roku zakończył produkcję aparatów z tradycyjnym filmem fotograficznym. Natomiast w 2012 w amerykańskim sądzie złożono wniosek o upadłość. Jak na ironię, to specjaliści właśnie tej firmy opracowali pionierski prototyp cyfrowego aparatu fotograficznego w 1975 roku. Jeszcze przed upadłością Kodaka, w 2001 r., zbankrutował lider fotografii błyskawicznej Polaroid, z którym zresztą Kodak toczył wieloletnie boje o patenty.
Większość innych firm, symboli złotej ery fotografii, skupia się obecnie wyłącznie na fotografii cyfrowej. Tak zrobił Canon po rezygnacji kilkanaście lat temu z ostatniej analogowej lustrzanki, modelu EOS-1V i zaprzestaniu produkcji filmów fotograficznych. Tak zrobiły także Pentax, Olympus, Leica, Ilford, AgfaPhoto. Wszystkie te zmiany zachodziły od początku pierwszej dekady XXI wieku. I zachodzą wciąż. Rezygnując z aparatów kompaktowych i tańszych modeli, w tym już cyfrowych, znane marki skupiają się na produktach z wyższej półki, bardziej zaawansowanych technicznie i specjalistycznych, co jest logiczne, gdy weźmie się pod uwagę, że rolę tanich aparatów amatorskich przejęły smartfony.
Sony w 2021 roku ogłosiło koniec produkcji wszystkich tradycyjnych aparatów kompaktowych z wymiennymi obiektywami. Firma skupia się obecnie na aparatach pełnoklatkowych bezlusterkowych. Fujifilm stopniowo wycofuje z produkcji modele tradycyjnych aparatów kompaktowych z matrycą 1/2.3 cala, koncentrując się na większych matrycach. Canon i Panasonic również ograniczały stopniowo produkcję podstawowych, niedrogich aparatów kompaktowych, promując zaawansowane technologicznie modele.
Także usiłujący iść pod prąd tej tendencji, powstały w 2015 r. start-up New55 FILM, którego zamiarem było wskrzeszenie idei wysokiej jakości natychmiastowych filmów fotograficznych peel-apart formatu 4×5, zakończył działalność po trzech latach prób. Nie udało się wskrzesić idei tradycyjnych filmów wysokiej jakości.
Potrzeba zwana fotografią
Okazjonalni fotografowie zaczęli sięgać po kompaktowe aparaty cyfrowe w połowie i pod koniec lat 90. XX wieku, doceniając ich przystępną cenę i poręczność w porównaniu z lustrzankami jednoobiektywowymi. Według danych Camera & Imaging Products Association, w 2008 roku globalna liczba sprzedanych aparatów osiągnęła 110 milionów sztuk. Gdy jednak iPhone i inne smartfony wyposażone w aparaty fotograficzne zdobyły rynek, branża aparatów fotograficznych spadła w przepaść. Globalna sprzedaż kompaktowych aparatów cyfrowych w ciągu 13 lat spadła o 97 proc. - z poziomu z 2008 roku do zaledwie 3,01 miliona sztuk w 2021 roku. Kompaktowe modele cyfrowe stanowiły wciąż 36 proc. globalnych dostaw aparatów cyfrowych w 2021 roku. Szerszy rynek aparatów prawdopodobnie skurczy się jeszcze szybciej, ponieważ japońskie firmy, z których wiele to duzi gracze, ograniczają aktywność w segmencie kompaktowych modeli cyfrowych.
Panasonic np. ogranicza swoją ofertę modeli kompaktowych aparatów cyfrowych Lumix, które zadebiutowały w 2001 roku i w pewnym momencie zajmowały wysokie miejsca w krajowych rankingach. Od 2019 roku firma nie wypuściła żadnego nowego produktu w przedziale cenowym poniżej ok. 370 USD i nie planuje opracować taniego modelu w przyszłości. „Wstrzymaliśmy opracowywanie nowych modeli, które można zastąpić smartfonem”, przyznał otwarcie rzecznik firmy. Panasonic w przyszłości chce skupić się na opracowywaniu wysokiej klasy aparatów bezlusterkowych dla entuzjastów fotografii i profesjonalistów.
Japońska firma zamierza wypuścić model bezlusterkowca, który opracowuje wspólnie z niemiecką firmą Leica Camera, z którą nawiązała współpracę w maju. Nikon zawiesił rozwój nowych kompaktowych modeli z linii Coolpix. Wycofał się również z rozwoju lustrzanek, aby specjalizować się w zaawansowanych bezlusterkowcach z jednym obiektywem. Canon nie zaoferował żadnych nowych aparatów Ixy od 2017 roku. Firma dodaje jednak, że „modele klasy podstawowej nadal cieszą się stałym wsparciem, więc będziemy kontynuować rozwój i produkcję tak długo, jak długo będzie na nie popyt”. Grupa Sony nie oferuje żadnych nowych modeli kompaktowych pod marką Cyber-shot od 2019 roku. Casio Computer wstrzymało produkcję aparatów Exilim w 2018 roku.
Znaleziono nowe pole rozwoju we wspominanym już kilka razy segmencie bezlusterkowców, którego globalna sprzedaż wzrosła o 31 proc. w 2021 roku. Bezlusterkowce z jednym obiektywem dają firmom wysokie marże, a użytkownicy wymieniający obiektywy i inne części będą nadal przyczyniać się do wzrostu zysków producentów.
Fotografia przez wiele lat wykańczana była przez szybkie zmiany techniczne, obecnie zaczyna obawiać się ekspansji generatorów AI takich jak Midjourney czy Stable Doffusion. Chyba jednak to przedwczesne. W chwili obecnej generatory obrazu AI po prostu nie są w stanie w pełni powielić estetyki rzeczywistej fotografii. Obrazy generowane przez sztuczną inteligencję są ilustracjami i wyglądają jak ilustracje, nawet te pochodzące z rzeczywistych zdjęć. Tak można uzyskać w tych narzędziach marzycielskie, dramatyczne krajobrazy i pejzaże miejskie oraz zdjęcia osób, które nie istnieją. Naprawdę nie trzeba wiele, by dostrzec, że obrazy te nie są zdjęciami. Sceny są zawsze trochę zbyt idealne. Zawsze jest jakiś rażący szczegół na portrecie, który zdradza, że jest to ilustracja AI.
Fotografia jest środkiem do rejestrowania i relacjonowania ludzkiego doświadczenia w prawdziwy sposób, przez autentyczną ludzką ekspresję. Sztuczna inteligencja tego nie potrafi i trudno sobie wyobrazić, by kiedykolwiek to potrafiła. Przewiduje się, że sztuczna inteligencja zostanie wykorzystana do zastąpienia najniższego poziomu fotografii komercyjnej i to wszystko.
Co istotne, ludzie po prostu lubią robić zdjęcia. Podobnie jak wynalezienie fotografii nie zastąpiło malarstwa (choć wiele osób twierdziło, że tak się stanie), sztuczna inteligencja nie może zastąpić tej ludzkiej potrzeby, która leży u podstaw tradycyjnej fotografii, ponieważ to nie to samo. Sztuczna inteligencja może być używana w połączeniu z fotografią, ale nie może jej zastąpić. Co więcej, sztuczna inteligencja nie ma szans zastąpić przyjemności, jaką ludzie czerpią z tworzenia sztuki za pomocą fotografii lub utrwalania wspomnień i zachowywania wyjątkowych chwil w życiu.
Mirosław Usidus