Elektrotechnika... Dla chcącego coś trudnego

Elektrotechnika... Dla chcącego coś trudnego
Mamy samochody Smart, mamy smartfony, no i sporą część ludzkości można określić mianem smart (mądry). Do tej grupy z pewnością należą - a przynajmniej powinny - osoby ubiegające się o indeks uczelni wyższej. Smart-studenci zajmować się mogą smart-technologiami, a wśród nich np. tą o nazwie smart grid. To nie tylko technologia, to także projekt i pomysł na bardziej efektywne niż dotąd przesyłanie energii. Inteligentne sieci elektroenergetyczne powoli nabierają realnych kształtów, ale chodzi o koncepcję wciąż rozwijającą się i wymagającą ciągłych badań oraz udoskonaleń. Daje ona szerokie pole do popisu dla elektrotechników, jednak by się móc nią zająć, trzeba skończyć studia na odpowiednim wydziale. Zapraszamy więc na ten wydział: na elektrotechnikę.

Studiowanie to nie przelewki, tym bardziej na kierunkach technicznych. O ile na temat niektórych kierunków humanistycznych można by było dyskutować, o tyle wszystkie te, które mają w głównej sferze swoich zainteresowań przedmioty ścisłe, należą do trudnych. Nie inaczej jest z elektrotechniką. Nauka odbywa się tu standardowo, w systemie dwustopniowym: najpierw trzy i pół roku, a następnie półtora. Ale bardzo często tylko w teorii, bo jak dobrze wiemy, wykładowcy niektórych studentów lubią szczególnie i „przywiązują się” do nich do tego stopnia, że starają się ich zatrzymać u siebie jak najdłużej... Również na tym wydziale nie jest więc popularne zakończenie nauki w czasie regulaminowym. Studenci zostają na uczelni dłużej o rok, czasami o dwa, a nawet trzy. No cóż, wydział ten jest najwyraźniej tak wspaniały, że trudno go zostawić. Trudno też się na niego dostać, a potem utrzymać. Niektórzy już w trakcie nauki czują, co się będzie działo i sami postanawiają opuścić mury uczelni, niemalże po angielsku, tak by nikt przypadkiem nie próbował ich zatrzymać. Zacznijmy jednak od początku.

A na początku bywa nawet moda

Wydział Elektrotechniki można znaleźć na większości politechnik, na akademiach, uniwersytetach, a nawet prywatnych uczelniach wyższych. Już samo to, że tyle szkół go oferuje, każe sądzić, że jest to kierunek wart zainteresowania. Do tego można dodać element mody, ale biorąc pod uwagę ten akurat aspekt, trzeba pamiętać, że to nie są „buty”, w których będziemy chodzili przez jeden krótki sezon. Tu trwa on od trzech do pięciu lat. Są nawet tacy, którzy zauroczeni stylem i fasonem postanawiają zostać w tym obuwiu dużo dłużej, wchodząc na wyższy poziom modowy - studia doktoranckie. Ponownie radzimy jednak, by zrezygnować z wyborów opierających się na sezonowości, gdyż jest to swego rodzaju inwestycja, która powinna przynosić korzyści przez wiele lat, jeśli nie nawet przez całe życie.

Dobrze dobrać krawat

Zakładamy jednak, że ów podstawowy wybór mamy za sobą. Elektrotechnika to dziedzina, która nas po prostu pasjonuje – przynajmniej na tę chwilę. Musimy się więc zastanowić, jak się w niej najlepiej rozwijać. Tu z pomocą przychodzą uczelnie, które oferują przeróżne specjalizacje. Pozostając jeszcze na moment przy modzie, to trochę tak jak z doborem krawata do garnituru - dopełnia całości, by efekt był piorunujący. Politechnika Warszawska oferuje więc np.: elektroenergetykę, elektromechatronikę pojazdów i maszyny elektryczne, elektronikę przemysłową, systemy informacyjne i pomiarowe, technikę świetlną i multimedialną, technikę wysokich napięć i kompatybilności elektromagnetycznej. Dla porównania, na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie znajdziemy: automatykę przemysłową i automatykę budynków, elektroenergetykę, energoelektronikę i napęd elektryczny, pomiary technologiczne i biomedyczne, platformę technologiczną Smart Grids. Jest w czym wybierać. Pamiętajmy jednak, że tak jak krawat powinien być zawiązany prawidłowym węzłem i na odpowiednią długość, dostosowaną do naszej postury, tak i specjalność - musi być dobrana specjalnie do nas, by służyć, a nie uwierać. Od tego, jaki kierunek rozwoju obierzemy, zależą możliwości kształtowania kariery zawodowej.

Tu kipi od nauki, i nie tylko

Wybraliśmy więc już szkołę, wydział i specjalizację. Rozpoczęliśmy semestr. Początki bywają trudne, bo świeżo upieczonemu maturzyście ciężko odnaleźć się w nowym systemie nauczania. Gdy już opanuje podstawowe „zasady studiowania”, wykładowcy biorą się za świeżaka i w narastającym tempie wtłaczają mu do głowy ogrom wiedzy.

Na początek matematyka. Niech nikogo nie zwiedzie to, że zaplanowano jej tylko 165 godzin. Poza jej czystą postacią, zawartą w tej liczbie, będzie się ujawniała w każdym przedmiocie. Królowa nauk spędza sen z powiek niemalże wszystkim, ale pocieszmy się - jeszcze bardziej w kość może dać fizyka...

I znowu, jest jej tylko 75 godzin, ale jakich! Studenci twierdzą, że na fizyce czas naprawdę zmienia swoje tempo. Rozciąga się. Jeśli nie lubiłeś fizyki w liceum, to swobodnie możesz sobie odpuścić ten wydział, bo będzie bardzo ciężko. A do tego dochodzą jeszcze: inżynieria materiałowa, geometria i grafika inżynierska, metody numeryczne i informatyka. To przedmioty podstawowe. Plus ok. dwunastu przedmiotów z grupy treści kierunkowych. Jeśli komuś mało, dodajmy, że uczelnie zakładają, iż student zrealizuje odpowiednią liczbę godzin na ćwiczeniach i „laborkach”, które poziomem i tempem mogą przyprawić o zawrót głowy.

Wróćmy do naszego studenta pierwszego roku – zanim zdąży się obejrzeć, już nadciąga pierwsza sesja egzaminacyjna. W tym momencie zaczyna się weryfikacja, kto jakie ma zdolności, pamięć, kto przepracował wystarczającą ilość czasu nad książkami, a kto dał się porwać życiu studenckiemu. Temu ostatniemu ciężko się oprzeć, ale żeby było łatwiej, dobrze wiedzieć zawczasu, z czym się będzie miało do czynienia. Choćby po to, by łatwiej było później podjąć decyzję, czy kolejna impreza w akademiku to dobry, czy zły pomysł. Studenci, którzy specjalnie dla nas oceniali ten wydział, zalecają, by częściej zaglądać jednak do książek niż do studenckich klubów. Na jednym z forów internetowych natknęliśmy się na wpis mówiący o tym, że na elektrotechnice łatwiej wyrwać chłopaka niż trójkę z teorii obwodów. Nie ma lekko, ale faktycznie trzeba przyznać, że dziewczyny nie mają tu zbyt dużej konkurencji. To wydział typowo męski, w którym aż kipi od testosteronu.

Nieźle płatny zawód z przyszłością

Niektórzy twierdzą, że to nudny kierunek bez perspektyw. Jednak więcej jest opinii osób, które zadowolone są ze swojego wyboru. Jak zawsze, ważne jest to, by decydować z głową, nie skazywać się na rozczarowanie i nie marnować czasu na narzekanie. To zdecydowanie kierunek dla osób, które już wiedzą, czego chcą od życia. Być może dużo ryzykują, ale mogą też dużo wygrać – ciekawe studia i zawód na całe życie.

Zatrudnienie po tym wydziale jest całkiem nieźle opłacane. Elektrotechnik może liczyć na pensję pomiędzy 3 a 5 tys. zł. Oczywiście wszystko zależy od stanowiska, doświadczenia i pracodawcy, ale w większości przypadków absolwenci tego wydziału powinni być zadowoleni. Pozytywnie można też patrzeć w przyszłość, gdyż energetyka jest tematem poważnie traktowanym na całym świecie. Rozwój technologii, wykorzystanie nowych zasobów naturalnych i zużywanie się innych powodują, że polityka energetyczna wymaga tworzenia nowych miejsc pracy dla wykwalifikowanych inżynierów elektrotechniki.

Sceptyków tej teorii zachęcamy raz jeszcze do przejrzenia specjalności oferowanych przez uczelnie. Możliwości są ogromne na wielu polach. Potwierdzają to nasi rozmówcy. Większość bez większych problemów znalazła pracę w zawodzie zaraz po studiach. Z pewnością ma na to wpływ stosunkowo niska konkurencja, wynikająca z tego, że dużo studentów tego wydziału nie kończy go. Nawet 60 procent rezygnuje i zmienia kierunek.

A więc teraz pora na przemyślaną decyzję. Smartdecyzję...