Nowoczesne systemy audio - część 2
Zajmijmy się już jednak plikami z muzyką. To materiał zapisany na różne cyfrowe sposoby, skompresowany albo nie, jednak zwykle niebędący surowym strumieniem w postaci PCM, jaką czytają przetworniki cyfrowo-analogowe, a jaki jest zapisany na płytach CD i DVD.
Oznacza to, że do przetwornika C/A - czy to będącego układem zainstalowanym w jakimś bardziej kompleksowym urządzeniu (np. odtwarzacz CD albo amplituner AV), czy też odrębnym urządzeniem - nie możemy wprost podać plików audio. Do ich odczytania i przerobienia na strumień PCM zrozumiały dla konwerterów potrzebne jest coś jeszcze - właśnie układ odtwarzacza plików (układ dekodujący pliki). Pliki potrafią jednak czytać współczesne komputery (a konkretnie oprogramowanie, które na takim komputerze można uruchomić), stąd zaprzężenie ich do pracy w systemie audio w pewien sposób rozwiązuje problem.
Bardziej eleganckim, ale i droższym rozwiązaniem jest posiadanie wyspecjalizowanego odtwarzacza plików (inaczej zwanego odtwarzaczem strumieniowym), który uniezależni nas od komputera, co dla jednych jest zaletą, a dla innych nie. W komputerze też możemy mieć przetwornik C/A (karta dźwiękowa), jednak w tej sprawie utarł się już konsensus, że zewnętrzny DAC jest konieczny dla osiągnięcia dźwięku wysokiej jakości.
Podsumowując ten etap: pliki możemy odczytywać (dekodować) w komputerze i przesyłać do zewnętrznego DAC-a (a ten może być urządzeniem odrębnym lub układem w innym urządzeniu). Możemy też je odczytywać w odtwarzaczu plików (zwanym też odtwarzaczem strumieniowym), któremu prawie zawsze towarzyszy DAC (ale nie na odwrót), i który również może być urządzeniem odrębnym, albo zainstalowanym w innym urządzeniu - np. amplitunerze AV.
Wczoraj a dziś
W ten sposób DAC (przetwornik cyfrowo-analogowy) staje się niezbędnym komponentem nowoczesnego systemu. Ale przecież DAC był obecny już wcześniej - jako część odtwarzacza CD i jako część amplitunera AV. Tak, ale trzeba jeszcze zwrócić uwagę na kilka ważnych szczegółów, różniących sytuację wczorajszą od dzisiejszej. Wcześniej przetwornik C/A zainstalowany w odtwarzaczu CD pracował najczęściej tylko na "jego rzecz" - przyjmował sygnał tylko z czytnika płyt, nie miał wyprowadzonych na zewnątrz wejść cyfrowych, które pozwalałyby podać do niego sygnał cyfrowy z zewnątrz. Bardziej uniwersalne były już przetworniki C/A wbudowane w amplitunery AV, które zwykle są wyposażone w wejścia cyfrowe.
Zresztą, amplitunery AV zawsze były urządzeniami bardzo wszechstronnymi i dzisiaj najczęściej są wyposażone również w odtwarzacze plików, w logiczny sposób uzupełniające całą już istniejącą w nich cyfrową "infrastrukturę". Problem w tym, że amplitunery AV - ze względu na swoją wielokanałowość, przeznaczoną dla systemów kina domowego (co jednak nie stoi na przeszkodzie odtwarzaniu muzyki w stereo), a także swoją wielkość i wygląd - nie podobają się ani audiofilom, budującym systemy stereo, ani wielu innym klientom, którzy chcą uruchomić nowoczesny, ale nie przeładowany funkcjami, a także elegancki system muzyczny. Albo postawić mały DAC obok komputera...
Druga ważna cecha nowoczesnego DAC-a, której nie miały przetworniki dawniejsze, a która pozwala mu komunikować się w najlepszy sposób z komputerem (aby ściągać wspomniany już materiał z plików muzycznych), to wejście USB.
DAC, otwarty na różne cyfrowe źródła zewnętrzne, możemy więc spotkać w różnych miejscach systemu, w znanych już wcześniej urządzeniach, takich jak odtwarzacz CD, amplituner AV, wzmacniacz stereofoniczny. Jego rola stała się jednak tak ważna, że coraz częściej, zamiast dodatkiem, staje się on bazową funkcją - urządzenia zwanego właśnie USB-DAC.
Jednak takie urządzenia coraz częściej przestają być... tylko "dakami". Zostają doposażone w inne funkcje i w ten sposób granice między poszczególnymi rodzajami urządzeń stają się płynne, albo inaczej mówiąc - nie jesteśmy pewni, jak je nazywać.
Wyposażenie
Jak najczęściej jest dodatkowo wyposażony DAC (widziany jako odrębne urządzenie, a nie układ w innym urządzeniu)?
Najbardziej konwencjonalne wyposażenie "daka" to wejścia cyfrowe w formatach optycznym (TOSLINK) i elektrycznym koaksjalnym (SPDIF), oraz wyjście analogowe - na parze gniazd RCA. Sygnał na tym wyjściu jest nieregulowany i powinien zostać dostarczony do liniowego wejścia wzmacniacza zintegrowanego lub przedwzmacniacza.
Za pierwszy krok w rozwoju wypada uznać wspomniane już gniazdo USB, które nie było obecne w klasycznych "dakach" dziesięć lat temu. W tym właśnie kroku powstaje USB-DAC.
Kolejne dodatki mogą iść w różne strony, częściowo są od siebie zależne, a częściowo niezależne. Można więc wprowadzać pewne funkcje odtwarzacza plików, a przede wszystkim - co można teraz spotkać najczęściej - wyjście słuchawkowe. Tutaj dotykamy tematu wielkiej ekspansji słuchawek, która wiąże się z równie spektakularną popularnością urządzeń przenośnych. Jednak "odkrycie" słuchawek przyniosło im jeszcze większy sukces, i ludzie chętniej niż kiedyś używają ich również w domach, zwłaszcza przy komputerze; a przy komputerze często znajduje się USB-DAC, ściągający muzykę z twardego dysku. Nie wystarczy jednak zrobić gniazdko słuchawkowe, aby pojawił się w nim sygnał dla słuchawek.
Potrzebny jest przynajmniej skromny układ wzmacniający, a wraz z nim regulacja głośności. Kiedy już ona jest, niewiele więcej trzeba, aby regulować też poziom sygnału na istniejącym już przecież wyjściu liniowym (para RCA), co pozwala podłączyć taki DAC bezpośrednio do końcówki mocy. Jeszcze lepiej jest jednak zdublować wyjście liniowe i jedno pozostawić z sygnałem o stałym poziomie, a drugie przygotować z poziomem regulowanym. Ta prosta funkcja regulacji poziomu pozwala wyeliminować z całego systemu przedwzmacniacz, skoro możemy podłączyć tak działający DAC prosto do końcówki mocy. Czy taki DAC można uznać w tej sytuacji za...
przedwzmacniacz? To trochę zależy od umowy. Rolą klasycznego przedwzmacniacza jest zbierać sygnały z różnych źródeł analogowych, liniowych, wybierać jeden z nich, wstępnie go wzmacniać i wysyłać do końcówki mocy. Jak widzimy, dwa ostatnie zadania wypełnia właśnie DAC wyposażony w regulację poziomu na wyjściu analogowym. Nie można jednak do niego podłączyć żadnych źródeł analogowych.
Do tego braku można podejść na różne sposoby. Po pierwsze, można stwierdzić, że współczesne źródła muzyki dostarczają sygnał cyfrowy, odesłać urządzenia analogowe do lamusa, i w ogóle się tym nie przejmować; czyli uznać, że przetwornik C/A, z regulowanym wyjściem (analogowym), i tylko z wejściami cyfrowymi, jest współczesną wersją przedwzmacniacza.
Można jednak doposażyć przetwornik C/A w kilka wejść liniowych i stworzyć w ten sposób bardzo uniwersalne urządzenie, które możemy sobie nazwać, jak chcemy - np. przedwzmacniaczem liniowym z przetwornikiem C/A. Często widać rozwiązanie kompromisowe, ale bardzo zdroworozsądkowe - mnogość wejść analogowych faktycznie mało komu jest dzisiaj potrzebna, ale przynajmniej jedno się przyda - chociażby po to, aby ewentualnie podłączyć gramofon analogowy. Ale uwaga: pomiędzy nim a wejściem liniowym musi jeszcze pojawić się korekcja phono (MM/MC); bez wejścia analogowego liniowego, sama korekcja phono nie załatwiłaby jednak sprawy.
Innym sposobem wzbogacania przedwzmacniaczy/ przetworników jest wyposażenie ich w wyjścia (nie tylko wejścia) cyfrowe, które mają już jednak w praktyce znacznie mniejsze zastosowanie - a jeżeli mają wejścia liniowe, to również w układ przetwornika A/C, aby ostatecznie przyjmować sygnały zarówno cyfrowe, jak i analogowe, dowolnie je konwertować i wysyłać również obydwa rodzaje sygnałów.
Kiedy jednak w przetworniku C/A - obok układów cyfrowo-analogowych, działających na sygnałach o niskim poziomie i obok wzmacniaczyka słuchawkowego - pojawiają się jeszcze końcówki mocy, do których można podłączyć zespoły głośnikowe... to chyba mamy już do czynienia z jeszcze innym gatunkiem sprzętu, jakiego kilka lat temu w ogóle nie było.
Andrzej Kisiel