Aktywnie i tubowo. Avantgarde UNO FINO EDITION

Aktywnie i tubowo. Avantgarde UNO FINO EDITION
Na łamach "Audio" wielokrotnie testowaliśmy kolumny niemieckiej firmy Avantgarde, a ostatnio, w numerze 11/2020 - jedną z najnowszych konstrukcji, Uno Fino Edition. Nie będziemy tutaj przepisywać treści owego testu, ale specjalnie dla czytelników MT, którzy wcześniej z oryginalną koncepcją Avantgarde się nie spotkali, przedstawimy jej ogólne założenia.

Uno Fino Edition to na tle "normalnych" kolumn konstrukcja bardzo okazała, chociaż w ofercie Avantgarde - jedna z najmniejszych. Specyficzna technika stosowana przez firmę nie pozwala na projektowanie kolumn umiarkowanej wielkości.

Konwencjonalne kolumny, jakie zwykle widzimy wokół, mniejsze i większe, to układy pasywne, w których zainstalowano układ przetworników podłączony do ukrytej wewnątrz zwrotnicy elektrycznej (układu filtrów biernych), a cała moc dostarczana jest z zewnętrznego wzmacniacza. Efektywność takich konstrukcji jest umiarkowana, zdecydowana większość zatrzymuje się znacznie poniżej 90 dB (chociaż producenci często podają zawyżone wartości tego parametru), co jednak wystarczy przy podłączeniu współczesnych wzmacniaczy o dużej mocy. Jednak niektórzy audiofile, zwłaszcza użytkownicy wzmacniaczy lampowych o małej mocy, potrzebują kolumn o wyższej efektywności.

Osiągnięcie wysokiej efektywności przez "normalne" przetworniki jest trudne, m.in. wymaga stosowania bardzo silnych układów magnetycznych, co jest kosztowne i ma swoje skutki uboczne, ale jest też zupełnie inny sposób, znany od bardzo dawna.

Sposobem tym jest tuba; nie wnikając w zaawansowaną teorię tego ustroju akustycznego, stwierdzamy to, co najważniejsze - zwiększa ona efektywność, ale zmienia też charakterystykę przetwarzania i charakterystykę kierunkową. Niestety, często nie są to zmiany korzystne, zwłaszcza w tubach opracowanych wiele lat temu, dlatego stosowane są one głównie w instalacjach nagłośnieniowych, gdzie kluczowa jest wysoka efektywność i "kontrolowana" charakterystyka kierunkowa, a znacznie rzadziej w kolumnach hi-fi do użytku domowego, gdzie cenimy sobie małe zniekształcenia, chociaż jest kilka firm, które się w tym wyspecjalizowały z bardzo dobrymi rezultatami.

Większą część tylnej ścianki zajmuje płyta wzmacniacza; mimo że to wzmacniacz w klasie D, wyposażony jest w obszerne radiatory

Dzisiaj zaawansowana technika symulacji i pomiarów ułatwia projektowanie - również tub - i pozwala uzyskiwać znacznie lepsze rezultaty. Podbarwienia wnoszone przez tuby mogą zostać ograniczone, a dobre rozpraszanie utrzymane w optymalnym kącie. Szerokie zastosowanie tub w kolumnach domowych napotyka jednak wciąż inne ograniczenie - ich rozmiarów; dolna częstotliwość graniczna tuby, poniżej której traci ona swoje właściwości wzmacniające, jest ściśle związana z powierzchnią jej wylotu - im niżej ma sięgać działanie tuby, tym musi być ona większa. O ile więc nietrudno się nią posłużyć w zakresie wysokich częstotliwości i stąd w tej roli jest relatywnie często spotykana również u innych producentów, o tyle już przetwarzanie szerokiego zakresu średnich częstotliwości wymaga założenia bardzo dużych "kapeluszy" - takich, jakie właśnie widzimy w konstrukcjach Avantgarde, gdzie zwykle pracują dwa przetworniki tubowe - mniejszy wysokotonowy i znacznie większy średniotonowy.

Na tym jednak występy tub się zwykle kończą, bowiem ich skuteczne zastosowanie w zakresie niskich częstotliwości wymagałoby potężnych instalacji. Próbując ten problem obejść, konstruktorzy projektują obudowy z tzw. tubą zwiniętą, ale jeżeli nie kończy się ona odpowiednio dużym wylotem, to nie działa wzmacniająco w zakresie najniższych częstotliwości, kończąc swój wpływ np. w pobliżu 100 Hz; poniżej charakterystyka nie "urywa się", ale już szybko opada, ewentualnie jest wzmacniana rezonansami labiryntowymi takiej skomplikowanej obudowy - ale to już inny temat.

Avantgarde proponuje inne rozwiązanie, które w największym stopniu określa techniczną i użytkową unikalność jego konstrukcji (chociaż pewnie największe wizualne wrażenie robi średniotonowa tuba). Nie mogąc zapewnić podobnie wysokiej efektywności w zakresie niskotonowym, "ucieka" od tego parametru, wprowadzając w tej sekcji układ aktywny, a więc dodając do konstrukcji zintegrowany wzmacniacz.

To nowoczesne rozwiązanie przynosi dodatkowe korzyści, ale przede wszystkim poziom sekcji aktywnej może zostać ustalony dowolnie, więc wysterowanie wzmacniacza sekcji niskotonowej jest przez samego konstruktora wstępnie dopasowane do efektywności sekcji średnio-wysokotonowej. Oznacza to, że gdy do sekcji średnio-wysokotonowej dostarczamy np. 1 W z zewnętrznego wzmacniacza, uzyskując ciśnienie (z jednego metra) ok. 100 dB (taka jest efektywność tej sekcji!), wzmacniacz sekcji niskotonowej pracuje ze znacznie (ok. dziesięciokrotnie) wyższą mocą, bowiem efektywność samego układu głośnikowego jest tutaj znacznie (ok. 10 dB) niższa, ale tym nie musimy się w ogóle przejmować - mocy w tej sekcji mamy pod dostatkiem, wystarczy jej też dla wyrównania charakterystyki, ponadto do dyspozycji mamy regulacje, pozwalające zmieniać charakterystykę sekcji niskotonowej, aby dostroić ją do warunków akustycznych i własnego gustu.

Sygnał dostarczamy albo tylko do wejść głośnikowych, albo również do wejścia XLR, gdy tą drogą chcemy sterować sekcją niskotonową. Bez względu na sposób podłączenia, sekcja niskotonowa pracuje jako aktywna i nie wpływa na impedancję całego zespołu, którą determinuje 18-omowa impedancja głośnika średniotonowego

Chociaż w nazwie Uno Fino Edition nie ma dodatku "XD", to również ten model jest wyposażony w zaawansowaną elektronikę, którą wprowadzono praktycznie do wszystkich konstrukcji Avantgarde. Od wcześniejszej różni się zastosowaniem wzmacniaczy w klasie D (w miejsce klasy AB) o wyższej mocy i procesora DSP, który rozszerza zakres regulacji; możliwe jest też uruchomienie systemu kalibracji, co wymaga jednak mikrofonu i zewnętrznego komputera.

Możemy tym sobie głowy nie zawracać, pozostawiając regulacje w ustawieniach fabrycznych. Uno Fino Edition nie są kolumnami w pełni aktywnymi, więc nie możemy ich podłączyć do przedwzmacniacza ani do urządzenia źródłowego z regulowanym poziomem sygnału, jednak nie musimy też szukać wzmacniacza o dużej mocy - tam, gdzie jest ona potrzebna, wzmacniacze już są (sekcja niskotonowa), a sekcji średnio-wysokotonowej spokojnie wystarczy wzmacniacz o mocy kilkudziesięciu watów, aby zagrać bardzo głośno, a jeżeli ograniczymy apetyt do umiarkowanych poziomów, to nawet kilka watów... z rasowego wzmacniacza lampowego single-ended, o czym jednak wspominam wcale nie dla promowania tej techniki, lecz aby wskazać, że to dla takich wzmacniaczy, gdy już się je ma, Avantgarde to dobre partnerstwo - tym bardziej że impedancja (sekcji średnio-wysokotonowej) jest wysoka (znamionowo 18 omów), a to wzmacniacze lampowe lubią.

Architektura prawie wszystkich Avantgarde jest podobna - na górze tuba średniotonowa, pod nią tuba wysokotonowa, a najniżej sekcja niskotonowa – w głównej części obudowy, zakryta maskownicą. Dwa modele Uno wyglądają z zewnątrz bardzo podobnie, bo najważniejszą różnicę zasłania maskownica sekcji niskotonowej. Nieco większe Uno XD mają dwa 10-calowe przetworniki niskotonowe, pracujące w obudowie zamkniętej, a Uno Fino Edition - tylko jeden, ale w bas-refleksie. W ślad za tym wzmacniacz w pierwszych ma moc 1000 W, a w drugich - 500 W.

Andrzej Kisiel

Zobacz także: