W pogoni za burzą

W pogoni za burzą
Jedne z najlepszych warunków oświetleniowych dla fotografii pojawiają się po ciężkich ulewach, gdy ciemne chmury rozstępują się i piękne światło o złotym zabarwieniu rozlewa się na cały krajobraz.

Zawodowy fotograf pejzażu Adam Burton był świadkiem takiej sceny podczas swojej ostatniej podróży na Wyspę Skye. „Przy tego rodzaju oświetleniu każda sceneria wygląda dobrze, choć niejednokrotnie przekonałem się, że najwięcej dramaturgii w takich warunkach pogodowych zyskują dzikie i surowe krajobrazy”, mówi Adam. „Czekałem ok. 30 minut na pojawienie się słońca, aż moja cierpliwość została nagrodzona pięcioma minutami prawdopodobnie najlepszego światła, jakie kiedykolwiek widziałem”.

Oczywiście wilgoć i burzowa aura nie są zbyt przyjazne dla delikatnych podzespołów ukrytych we wnętrzu aparatu. Jak zatem Adam zabezpieczył swojego cennego Nikona? „Ilekroć udajesz się na poszukiwanie burzowego światła, musisz się liczyć z ryzykiem przemoknięcia! W momencie nagłej ulewy szybko pakuję swój sprzęt do plecaka i zakładam na niego osłonę przeciwdeszczową, aby wszystko pozostało suche”.

Skorzystaj ze złej pogody i użyj światła do ożywienia scenerii.

„W przypadku przelotnych opadów deszczu, tylko okrywam aparat i statyw plastikową torbą, którą mogę w każdej chwili szybko zdjąć i wrócić do fotografowania, gdy deszcz przestanie padać. Zawsze mam też przy sobie jednorazowy czepek pod prysznic, dzięki któremu można osłonić przed kroplami deszczu filtry lub inne elementy zamocowane z przodu obiektywu, zachowując możliwość dalszego komponowania ujęcia”.

Zacznij już dzisiaj…

  • Wybieraj takie miejsca, które będą najlepiej współgrać z nastrojem burzy, np. kamieniste wybrzeża, torfowiska lub góry.
  • Bądź przygotowany na kolejną wyprawę w to samo miejsce, w razie niepowodzenia.
  • Używaj statywu, który będziesz mógł pozostawić i w razie konieczności sięgnąć po osłonę przeciwdeszczową.
  • Fotografuj w trybie RAW, aby mieć później możliwość wykonania korekty tonalnej i zmiany ustawień balansu bieli.