Jak unikać błędów w eksploatacji auta

Jak unikać błędów w eksploatacji auta
Nie potrzeba wielkiego wysiłku ani dużych pieniędzy, aby znacząco przedłużyć żywotność podzespołów naszego samochodu. Także tych kluczowych. Unikniemy w ten sposób poważnych awarii i niepotrzebnego stresu, a w dłuższej perspektywie sporo zaoszczędzimy.

Weźmy przykład pierwszy z brzegu - użytkowanie turbosprężarki. Jeśli będziemy ją „katować”, zanim się rozgrzeje, wówczas zamiast pracować 150 czy 200 tys. km, padnie już po kilkudziesięciu. Podobnie motor - zbyt rzadka wymiana oleju i filtrów może mieć bardzo poważne konsekwencje. Silnik może się również bardzo łatwo „zachłysnąć” wodą, jeśli będziemy bezmyślnie wjeżdżać z dużą prędkością w głębokie kałuże. A już na pewno prędzej czy później zniszczymy w ten sposób alternator.

Równie często ze zwykłego lenistwa odwlekamy proste naprawy, wmawiając sobie, że awaria jest drobna i samochód spokojnie „jeszcze trochę z tym pojeździ”. Zabójczy może być także brak wiedzy - nawet jeśli nie interesujemy się motoryzacją i nasze auto traktujemy czysto użytkowo, dobrze jest poświęcić trochę czasu na zgłębienie podstawowych zasad eksploatacji pojazdu; dokładnie tak samo, jak robimy, kiedy kupujemy nowy smartfon czy telewizor.Przyczyn zaniedbań lub błędów jest wiele. Część popełniamy nieświadomie, inne to rezultat złych nawyków, które mogą nam towarzyszyć przez całe lata. Ślepą uliczką jest także szukanie oszczędności za wszelką cenę - doraźnie trochę gotówki zostanie w naszym portfelu, ale na dłuższą metę lekceważenie nawet drobnych awarii niemal na pewno wygeneruje wysokie koszty napraw, które momentalnie „zjedzą” pozorne oszczędności.

Poniżej prezentujemy wybiórczą listę grzechów głównych właścicieli samochodów. Warto się jej przyjrzeć i zastanowić, czy nasze motoryzacyjne sumienie jest aby na pewno czyste.

Niesprawdzanie poziomu oleju silnikowego

To jeden z podstawowych błędów, który niestety występuje dość powszechnie. Powinniśmy się trzymać żelaznej zasady, że sięgamy po bagnet olejowy co najmniej raz na miesiąc, a najlepiej częściej. Dotyczy to zarówno samochodów nowych, jak i używanych - zresztą w przypadku tych pierwszych paradoksalnie trudniej dostrzec np. zgubny wyciek, ponieważ silnik od góry i od spodu jest zwykle szczelnie zabudowany. Niektóre silniki, choćby feralne serie jednostek TSI i TFSI koncernu VAG, jak również część motorów sportowych, potrafią „pożerać” ogromne ilości oleju i wtedy trzeba uzupełniać go na bieżąco. W nowoczesnych dieslach poziom oleju może także się podnosić, co zwykle oznacza, że filtr cząstek stałych się nie wypala i olej, którego jest za dużo, należy niezwłocznie wymienić. Tak więc bez systematycznej kontroli poziomu środka smarnego ani rusz.

Przeciąganie okresów międzyprzeglądowych

Jeśli od dilera jakiejś marki słyszymy, że zgodnie z instrukcją olej możemy wymieniać co 30 tys. km, należy od razu włożyć te zapewnienia między bajki. W przypadku wyższych przebiegów lub intensywnej eksploatacji - np. częstej jazdy w ruchu miejskim - okresy między wymianami oleju warto maksymalnie skracać. Najbezpieczniej dla naszego auta i portfela będzie trzymać się prostej zasady: wymiana co rok lub po przejechaniu kolejnych 10 tys. km. Na dłuższą metę nie opłaca się także oszczędzać na jakości oleju. Kupujmy tylko te pochodzące od uznanych producentów i spełniające wszystkie parametry wyznaczone przez producenta auta. Jeśli nie jesteśmy pewni jakości usług warsztatu, w którym wymieniamy olej, możemy przyjechać z własnym, kupionym z pewnego źródła, i asystować mechanikom w trakcie całej operacji.

Zapominanie o wymianie filtrów

Wymiana filtrów w samochodzie to tania i prosta czynność, a jednocześnie zadziwiająco często o niej zapominamy. O ile wymiana oleju oznacza wydatek rzędu kilkuset złotych, to np. nowy filtr powietrza zwykle kosztuje grosze, a jego czystość i przepustowość ma bardzo istotne znaczenie dla kondycji cylindrów, tłoków lub pierścieni tłokowych. Zazwyczaj filtr powietrza można także wymienić samemu, więc zaniechanie tej czynności jest postępkiem, delikatnie mówiąc, niezbyt odpowiedzialnym. Z kolei niewymienianie filtru paliwa przyspiesza zużycie kosztownych elementów układu wtryskowego.

Oszczędności na materiałach eksploatacyjnych

Zakup najtańszego filtra czy paska osprzętu mija się z celem. Są w aucie podzespoły, w przypadku których możemy decydować się na sporo tańsze zamienniki - dotyczy to np. większości wahaczy, ale w inne elementy warto zainwestować więcej, bo różnica w jakości i eksploatacji staje się wyraźna. Tani filtr będzie miał w sobie mniej materiału filtracyjnego i błyskawicznie się zużyje, a byle jaki pasek klinowy może zacząć piszczeć już po kilkudziesięciu kilometrach jazdy. Powyższe uwagi w szczególności dotyczą elementów rozrządu - najlepiej wymienić kompletny zestaw złożony z części oryginalnych lub dobrych sprawdzonych zamienników. Cały rozrząd jest bowiem tak trwały jak jego najsłabszy element, a wymiana tego układu staje się najczęściej dość kosztowna.

Reakcja na czas

Słuchajmy własnego samochodu podczas jazdy, obserwujmy, jak się prowadzi, co sygnalizuje nam poprzez system komputerowy i w odpowiednim momencie sami reagujmy. Jeżeli słyszymy stuki w zawieszeniu - podjedźmy do pobliskiego mechanika i wspólnie oceńmy uszkodzenie. Gdy np. okaże się, że to tuleje wahaczy dożywają swoich dni, ale jeszcze trochę da się na nich pojeździć, nie zwlekajmy z ich wymianą zbyt długo, bo wprawdzie silentblok jest tani, ale wahacz, który będzie w tej sytuacji degradował się znacznie szybciej niż normalnie, może być kosztowny. Gdy zauważymy czarny dym wydobywający się z rury wydechowej samochodu z silnikiem Diesla, sprawdźmy jak najszybciej wtryskiwacze, ponieważ zbyt duże dawkowanie paliwa powoduje wzrost temperatury i może nawet doprowadzić do wypalenia dziury w tłoku. Wymieniać podobne sytuacje można długo, ważne jest natomiast, aby każdą awarię, nawet drobną, zdiagnozować i świadomie zaplanować zakres oraz termin naprawy.

Niewymienianie oleju w skrzyni biegów

Olej w skrzyniach automatycznych trzeba wymieniać co ok. 60 tys. km, a w skrzyniach manualnych rzadziej, ale także warto to robić. Twierdzenie, że oleje w skrzyniach są wieczne, jest mitem, aczkolwiek silnie zakorzenionym w naszej świadomości. Co prawda, niektóre starsze auta z manualem mogą sobie nieźle radzić ze starym olejem rzeczywiście niemal do końca swojego żywota, jednak jeśli zależy nam, aby skrzynia pracowała płynniej i wolniej się zużywała, wymiana jest wskazana, a w przypadku automatów - zwłaszcza DSG - absolutnie konieczna. Ważne jest także, aby olej był odpowiednio dobrany, zwłaszcza że teoretycznie najlepszy nie zawsze oznacza odpowiedni. Wymiana oleju przekładniowego dotyczy również mechanizmów dyferencjałów w autach z napędem na tylne lub cztery koła.

Dynamiczna jazda z zimnym silnikiem

Dopóki silnik nie osiągnie temperatury pracy ok. 90°C, pedał gazu wciskajmy z wyczuciem. Nierozgrzany olej jest zbyt gęsty, by dotrzeć do wszystkich zakamarków jednostki napędowej i jej podzespoły szybciej się zużywają. Podobnie rzecz ma się z olejem w skrzyni biegów, zwłaszcza automatycznej.

Turbo specjalnej troski

Turbosprężarka daje silnikowi niezłego „kopa” i zapewnia dobrą lub wręcz doskonałą dynamikę jazdy, ale to, jak długo nam posłuży, zależy od tego, jak będziemy ją na co dzień traktować. Nigdy nie korzystajmy z pełnej mocy silnika zaraz po jego uruchomieniu, ponieważ olej jest wtedy zimny, gęsty i w konsekwencji niedostatecznie smaruje łożysko wałka turbosprężarki. Jeszcze ważniejsze jest odczekanie co najmniej 30 sekund z wyłączaniem silnika po zakończonej jeździe, zwłaszcza tej „ostrzejszej”, kiedy wkręcaliśmy go na wysokie obroty, np. podczas podróżowania autostradą lub w czasie jazdy sportowej. Po zgaszeniu silnika olej odpływa z przewodów, a rozpędzony wirnik kręci się dalej „na sucho”, co ma fatalne skutki dla trwałości mechanizmu. Aby turbo działało jak należy, ważne są także czysty filtr powietrza i szczelny układ dolotowy.

Za niskie ciśnienie w oponach i złe wyważenie kół

Niedopompowane opony to jedno z najczęstszych zaniedbań właścicieli samochodów. Auto gorzej się wtedy prowadzi, wzrasta spalanie, a opony zużywają się znacznie szybciej i do tego nierównomiernie. W skrajnych przypadkach opony ze zbyt niskim ciśnieniem mogą uszkodzić się podczas jazdy w wyniku przegrzania. Z kolei złe wyważenie kół skutkuje nieprzyjemnymi drganiami, które przenoszą się na zawieszenie i układ kierowniczy, a także, co gorsza, przyspieszają zużycie łożysk kół i przekładni kierowniczej.

Notoryczna jazda na rezerwie

Jazda na oparach paliwa szkodzi zarówno pompie paliwa, jak i silnikowi. Jeśli paliwa w baku jest niewiele, podczas gwałtownych skrętów lub hamowania pompa może zasysać powietrze i na chwilę traci smarowanie, co może prowadzić do jej zatarcia. Czasami dochodzi również do odsłonięcia smoka pompy paliwa i spadku ciśnienia paliwa, co zubaża mieszankę, niekorzystnie podnosząc temperaturę spalania. W pustym baku dochodzi także do wykroplenia wody z powietrza, skutkiem czego elementy układu paliwowego korodują od środka. Drobinki rdzy prędzej czy później zablokują filtr paliwa lub wtryskiwacze.

Ekojazda z przegięciem

W dzisiejszych czasach nawet turboładowane silniki trzycylindrowe zaskakują niezłą kulturą pracy. Brak uciążliwych drgań przy niskich obrotach skłania wiele osób do stosowania tzw. ekojazdy. Najczęściej rozumie się przez to jak najwcześniejsze włączanie jak najwyższych biegów, tak aby silnik pracował na możliwie niskich obrotach, nieprzekraczających 2000-2500 obr/min. Taki sposób jazdy to ślepa uliczka, ponieważ oszczędności na paliwie prędzej czy później pochłoną wydatki na remont silnika, wymianę dwumasowego koła zamachowego lub innych kosztownych elementów. Jazda z przesadnie niskimi obrotami sprawia, że „dwumas” jest poddawany skrajnym obciążeniom. Z kolei przyspieszanie na wysokim biegu bardzo obciąża układ korbowo-tłokowy. Paradoksalnie podczas skrajnego eco-drivingu silnik zużywa się szybciej, niż gdybyśmy jeździli bardzo dynamicznie. W autach benzynowych z bezpośrednim wtryskiem paliwa ekojazda może być przyczyną powstawania nagarów w układzie dolotowym i na zaworach. W pojazdach z turbodoładowaniem zapychają się natomiast wówczas turbosprężarki, kanały dolotowe i zawór recyrkulacji spalin, a w dieslach filtry DPF.

Jazda na półsprzęgle i z ręką na drążku

Złota zasada jest taka - jeśli akurat nie zmieniamy biegu, lewą stopę trzymajmy z dala od pedału sprzęgła. W czasie normalnej jazdy nawet lekki nacisk na nie powoduje dosunięcie łożyska wyciskowego sprzęgła do sprężyny talerzowej, wprawiając łożysko w ciągły ruch - w efekcie trwałość docisku sprzęgła i łożyska spada na łeb na szyję. Jazda na półsprzęgle jest dopuszczalna jedynie podczas powolnych manewrów. Nie należy także „strzelać” pedałem sprzęgła, czyli zdejmować nogi zbyt gwałtownie. Jeśli stoimy na światłach, wrzućmy luz. Poważnym błędem jest również trzymanie ręki w czasie jazdy na dźwigni zmiany biegów. Często robimy to nieświadomie, ze względu na wygodę, a tymczasem nawet delikatny nacisk dłoni na lewarek powoduje znaczne obciążenie podzespołów przekładni - m.in. widełek wybieraka i synchronizatorów, które do szczególnie tanich nie należą

Ptasie kupy niszczą lakier

Odchody pozostawiane przez ptaki stanowią poważne zagrożenie dla kondycji lakieru naszego auta. Często są na tyle żrące, że już po kilku godzinach mogą zostawić trwałe plamy na nadwoziu. Trzeba więc reagować szybko. Pamiętajmy jednak o wcześniejszym spłukaniu brudu z zapaskudzonych elementów, aby podczas czyszczenia nie porysować powierzchni. Szybko, ale ostrożnie powinniśmy także pozbyć się trucheł owadów.

Rajdy po kałużach

Szybki przejazd przez kałuże może spowodować kosztowne w naprawie uszkodzenia ważnych podzespołów auta. Pogięte tarcze hamulcowe czy problemy z zalaną elektryką (najbardziej narażony jest alternator, zwykle znajdujący się nisko w komorze silnika) to straty uciążliwe, ale dość łatwe w naprawie. Gorzej, jeśli woda zostanie zassana przez silnik - ponieważ ciecz jest nieściśliwa, zwykle dochodzi do pogięcia korbowodów i zniszczenia motoru. Bardziej odporne na wodne rajdy są nowe samochody, wyposażone w dość szczelne osłony silnika i elementów elektrycznych, oraz, co oczywiste, SUV-y, ale i tak nie warto ryzykować. Brodzenie w głębszej wodzie uprawiajmy tylko w prawdziwych terenówkach.

Hamowanie na nierównościach i „hopkach”

Gdy nagle przed maską samochodu dostrzegamy dziurę w drodze, śpiącego policjanta lub inną podobną przeszkodę i nie mamy czasu, aby przed nią zwolnić, lepiej pokonajmy ją z dotychczasową prędkością (chyba że jedziemy zbyt szybko i jest to niebezpieczne), a nie z wciśniętym do oporu hamulcem. W przeciwnym razie spowodujemy ogromne przeciążenie ściśniętych elementów zawieszenia i dodatkowo możemy uszkodzić podwozie i miskę olejową.

Regularnie doładowuj akumulator

Dla akumulatora bardzo niekorzystne są podróże na krótkich dystansach, kiedy nie ma możliwości pełnego naładowania baterii. Dlatego warto kupić dobry prostownik, najlepiej z opcją regeneracji, i regularnie podłączać go do akumulatora. Nowoczesne prostowniki pozwalają robić to bez wyjmowania go z auta. Jeśli samochód pozostawiamy na dłużej, np. wyjeżdżamy na wczasy lub garażujemy youngtimera na zimę, najlepiej wyjąć akumulator z samochodu i na stałe podłączyć go do ładowania. Gdy tego nie zrobimy, dojdzie do tzw. głębokiego rozładowania, po którym ponowne naładowanie może być już niemożliwe.

Podsumowanie

Nasza lista zaniedbań i błędów w eksploatacji samochodu nie jest przesadnie długa i z pewnością możemy sporo jeszcze do niej dorzucić: np. przeładowywanie auta ponad dopuszczalny limit, złe nawyki podczas mycia pojazdu, nieprawidłowe przełączanie trybów pracy skrzyni automatycznej, zbyt oszczędne dozowanie płynu do spryskiwaczy, zapominanie o regularnym używaniu ręcznego, uruchamianie silnika tylko na LPG, zbyt długa jazda na wysokich obrotach, nieostrożne najeżdżanie na krawężniki, hamowanie na luzie itd. O tych „występkach” wobec własnego auta także warto pamiętać i starać się ich unikać.

Jeśli chodzi o kwestie serwisowe, najlepiej przygotować sobie ściągę z terminami poszczególnych działań i konsekwentnie się ich trzymać. Pozostałe błędy trzeba sobie najpierw uświadomić i starać się ich po prostu unikać podczas codziennej eksploatacji pojazdu. Jeśli będziemy dbali o swoje auto, na pewno odwdzięczy się nam ono wieloma przejechanymi bez awarii kilometrami, co przełoży się na wyraźnie niższe koszty eksploatacji.

Krzysztof Michał Jóźwiak