Samoloty na prąd przyspieszają i wkraczają do pasażerskiego biznesu
Pierwszy lot sześcioosobowym de Havilland DHC-2 Beaver z napędem elektrycznym odbył Greg McDougall, założyciel i dyrektor generalny Harbour Air. Lot trwał jedynie piętnaście minut. Właściciel zapowiada, że docelowo firma chce zelektryfikować całą swoją flotę, liczącą czterdzieści maszyn.
Loty odbywające się w tej chwili mają wciąż charakter testowy. Jeśli testy się powiodą, przestawienie się na silniki elektryczne może dać Harbour Air ogromne oszczędności odnośnie konserwacji i utrzymania maszyn, gdyż napędy elektryczne znacznie mniej obciążają pracą mechaników i konserwatorów.
Akumulatory litowe w maszynach zapewniają zasięgi do maksymalnie 160 km, co na potrzeby krótkich lokalnych lotów Harbour Air jest w zupełności wystarczające.
Gdy w Kanadzie rozpoczęto próby komercyjnego lotnictwa elektrycznego, Rolls-Royce prezentował swój nowy jednomiejscowy samolot elektryczny, który ma być niezwykle szybki jak na tego rodzaju konstrukcje, osiągając nawet do 480 km/godz. Wiosną tego roku firma chce przeprowadzić oblatywanie próbne maszyny.
Zobacz także:
Skąd samolot ma tyle siły?
Solarny samolot
Bezpilotowe samoloty pasażerskie