Aplikacje mobilne na straży dobrego stanu organizmu użytkownika
Firma TellSpec Toronto stworzyła czujnik z funkcjami spektroskopu. Jego zaletą są niewielkie rozmiary. Jest sprzężony w chmurze z bazą danych i algorytmami przeliczającymi informacje z pomiaru na dane zrozumiałe dla przeciętnego użytkownika aplikacji smartfonowej.
Ostrzega o obecności różnych potencjalnie groźnych dla alergika substancji w tym, co jest na talerzu, np. przed glutenem. Nie tylko zresztą o alergeny chodzi, ale także o „niedobre” tłuszcze, cukier, rtęć czy inne toksyczne i szkodliwe substancje.
Urządzenie i sprzężona z nim aplikacja pozwala również oszacować kaloryczność posiłku. Dla porządku trzeba dodać, że sami producenci przyznają, iż TellSpec identyfikuje 97,7 procent składu jedzenia, zatem owe nieomal przysłowiowe „śladowe ilości orzechów” mogą nie zostać „wywąchane”.
Wysyp appek
Potencjał aplikacji m-health (mobilne zdrowie lub m-zdrowie) jest ogromny. Budzą jednak spore wątpliwości, zarówno po stronie pacjentów jak i lekarzy. Institute for Healthcare Informatics przeprowadził badania, w których przeanalizował ponad 43 tys. aplikacji tego typu.
Wyniki pokazują, że pomimo ogromnej liczby dostępnych rozwiązań wspierających zdrowie większość ich możliwości nie jest w pełni wykorzystana. Przede wszystkim ponad 50 procent z nich osiąga mniej niż pięćset pobrań.
Według badaczy przyczyną jest mała świadomość takiej potrzeby ze strony pacjentów, a także brak rekomendacji ze strony lekarzy. Istotnym czynnikiem, który ogranicza liczbę pobrań, jest także obawa przed nieuprawnionym wykorzystaniem wprowadzanych danych związanych ze stanem zdrowia.
Z drugiej strony w Polsce, w 2014 r. aż piętnaście fundacji i stowarzyszeń pacjentów przyłączyło się do propagowania aplikacji non profit „Moje Leczenie”, która jest prostym narzędziem przyjmowania leków.
Ta sama aplikacja zwyciężyła w ubiegłorocznym plebiscycie „Aplikacje bez barier”, w kategorii „Dostępne aplikacje – aplikacje ogólne”, organizowanym przez Fundację Integracja pod patronatem prezydenta RP.
Do końca grudnia pobrało ją kilkanaście tysięcy osób. Nie jest to jedyna appka tego rodzaju zdobywająca w Polsce popularność. Sporym uznaniem cieszą się aplikacje asystujące w udzielaniu pierwszej pomocy, takie jak „Pierwsza pomoc” Orange’a i Lux-Medu albo „Uczymy ratować”, która została stworzona wspólnie z operatorem Play oraz Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i podobnie jak pierwsza jest dostępna bezpłatnie.
Aplikacja na urządzenia mobilne, „ZnanyLekarz”, dostępna na stronie o tej samej nazwie, zapewnia szeroki wachlarz usług – od wyszukiwania lekarzy, przez dodawanie opinii o specjalistach, po umawianie wizyt. Lokalizacja, typowa dla przenośnych urządzeń, pozwala znaleźć specjalistów w swojej okolicy.
Appka „Leki refundowane” oferuje z kolei regularnie aktualizowaną listę leków oraz innych preparatów leczniczych refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Zapewnia dostęp do informacyjnego zestawienia ponad 4 tys. preparatów leczniczych refundowanych przez państwo, w tym leków, wyrobów medycznych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia, leków dostępnych w ramach programu lekowego czy chemioterapii, z uwzględnieniem szczegółowych opisów, zawierających m.in. wskazania i przeciwwskazania.
Kolejną wartą uwagi aplikacją, która pozwala monitorować codziennie swój stan zdrowia, jest „Ciśnienie krwi”. Aplikacja stanowi swego rodzaju dziennik, do którego wpisujemy wyniki swoich pomiarów ciśnienia tętniczego, z czasem zyskując dłuższą historię pomiarów.
Umożliwia to tworzenie wykresów i linii trendów, które ułatwią nam i naszemu lekarzowi analizę wyników badań. Oczywiście ciśnienia nie zmierzymy ani za jej pomocą, ani za pomocą telefonu, ale jako narzędzie analityczne może okazać się cenna.
Od pewnego czasu na rynku są dostępne urządzenia, rozwiązujące wspomniany problem wykonywania pomiarów. Ma to swoją nazwę – teleanaliza – i jest możliwe dzięki specjalnie przystosowanym do smartfonów nakładkom lub urządzeniom kompatybilnym.
Aplikacja „naszacukrzyca.pl” odpowiada więc potrzebie codziennego monitoringu i samokontroli zdrowia dla osób z cukrzycą zarówno typu 1, jak i typu 2. Użytkownik może nie tylko wpisać dzięki niej poziom cukru z glukometru czy wyliczyć odpowiednią dawkę insuliny, ale również dodać inne parametry niezbędne do właściwej oceny aktualnego stanu zdrowia, takie jak spożyte posiłki wraz z ich wartościami odżywczymi, moment przyjęcia leków doustnych czy odnotować wysiłek fizyczny lub sytuację stresową.
Aplikacja ściśle współdziała z portalem www.naszacukrzyca.pl, na którym można składać szczegółowe raporty i dokonywać analiz, a następnie przesyłać je bezpośrednio do lekarza prowadzącego czy skorzystać z informacji niezbędnych w codziennym życiu diabetyka.
Jeżeli czujemy potrzebę skonsultowania się z lekarzem za każdym razem, gdy zauważymy, że z naszym organizmem dzieje się coś niepokojącego, możemy udać się do wirtualnego lekarza, Doktora Medi, do którego nie trzeba stać w długich kolejkach. Program jest przedstawiany jako inteligentny konsultant medyczny.
Jego zadanie polega na umiejętnym zadawaniu pytań. Jeżeli np. ostatnio czujemy silne bóle głowy, Medi będzie pytał nas, gdzie źródło danego bólu się znajduje oraz jak jest on intensywny. Nie zapomni oczywiście zapytać o inne niepokojące objawy, a na koniec zdiagnozuje, co nam dolega oraz doradzi, gdzie z naszym problemem powinniśmy się udać (o ile powinniśmy).
Z rozpoznawaniem bardziej popularnych chorób aplikacja nie ma większego problemu. Warto wspomnieć, że program jest w stanie niekiedy zdiagnozować chorobę nawet wtedy, gdy decydujemy się udzielać odpowiedzi „na ślepo”. „Leksykon Zdrowia” to swego rodzaju przenośna encyklopedia medyczna. Znaleźć w nim możemy podstawowe informacje na temat najpopularniejszych ludzkich chorób czy schorzeń.
Wszystko to, rzecz jasna, całkowicie po polsku, co jest ogromnym plusem. Aplikacja pozwala przeglądać choroby alfabetycznie, ale udostępnia także wyszukiwarkę, która przydaje się, gdy wcale nie mamy ochoty na poszerzanie swojej wiedzy medycznej, a po prostu sytuacja zmusza nas do dowiedzenia się czegoś więcej na temat konkretnego schorzenia.
Od USG po dermatologię
Aplikacje mobilne i smartfony zaczynają też wchodzić na obszary zarezerwowane dotychczas, wydawałoby się, wyłącznie dla specjalistów. Wystarczy z telefonem sprząc odpowiednie urządzenie dodatkowe.
Na przykład MobiUS SP1 firmy Mobisante (2) jest ni mniej, ni więcej tylko przenośną aparaturą USG opartą na niewielkim urządzeniu skanującym i aplikacji.
Ze smartfonem można sprząc też otoskop (3) – narzędzie laryngologiczne służące do wziernikowania ucha, tak jak to zrobiono w urządzeniu i aplikacji Remotoscope, dostępnej dla iPhone’ów.
Jak się okazuje, mobilna technologia może znaleźć zastosowanie również w dermatologii. Dermatoscope (4), zwana też Handyscope, wykorzystuje nakładany na smartfon obiektyw do analizy zmian skórnych.
Nawet lekarz doceni optyczne możliwości systemu, choć ostateczną diagnozę powinien postawić raczej on sam, na podstawie wiedzy i doświadczenia, a nie sugestii znajomych z appki. Google będzie jeszcze musiało trochę popracować nad techniką pomiaru glukozy za pomocą soczewek kontaktowych.
Tymczasem, jeśli ktoś chce robić to w sposób wygodny, może skorzystać z rozwiązania takiego jak iBGStar (5), czyli urządzenia-nakładki na smartfon, badającego próbki krwi, analizowane następnie przez aplikację w aparacie.
W tej sytuacji elektrokardiogram przygotowany za pomocą niedrogiego urządzenia peryferyjnego (do przyłączenia do ciała) i aplikacji mobilnej nie powinien nikogo dziwić.
Obecnie istnieje już wiele takich rozwiązań. Jednym z pierwszych było AliveECG firmy AliveCor (6), które zostało zaaprobowane przez amerykańską administrację ds. leków ponad dwa lata temu.
Podobnie nie powinny dziwić analizatory oddechu, opaski do pomiaru ciśnienia, analizatory toksyczności leków czy nawet sterowanie protezami ręki, za pomocą aplikacji na iOS o nazwie i-limb (7). Wszystko to jest dostępne i w dodatku w wielu ciągle udoskonalanych odmianach.
Coraz częściej aplikacje współpracujące z tradycyjnym sprzętem medycznym projektowane są specjalnie dla lekarzy. Studenci Uniwersytetu w Melbourne opracowali StethoCloud (8), oparty na chmurze obliczeniowej system, który działa przez połączenie aplikacji ze stetoskopem.
Nie jest to zwykły stetoskop lecz sprzęt wyspecjalizowany w wykrywaniu zapalenia płuc, gdyż detektor zaprojektowano specjalnie, aby wykrywać towarzyszące tej chorobie specyficzne „szmery” w płucach.
m-trzustka
Jeśli potrafimy już badać poziom cukru we krwi, to może da się wykorzystać technologie mobilne, aby zrobić kolejny krok w walce z cukrzycą? Grupa naukowców ze szpitala Massachusetts General Hospital i Uniwersytetu Bostońskiego przeprowadza kliniczne testy bionicznej trzustki sparowanej z aplikacją na smartfona.
Sztuczna trzustka, analizując poziomy glukozy w organizmie, nie tylko podaje pełną informację o bieżącym stanie cukru, ale, wsparta na komputerowym algorytmie, automatycznie dozuje insulinę i glukagon w miarę konieczności i potrzeb.
Testy przeprowadzane są we wspomnianym szpitalu u chorych na cukrzycę typu 1. Sygnał o poziomie cukru w organizmie jest wysyłany z sensorów bionicznego organu do aplikacji w iPhone’ie co pięć minut. Chory zna więc na bieżąco poziom cukrów, a aplikacja oblicza także ilość hormonów, insuliny i glukagonu potrzebną do zrównoważenia poziomu cukrów we krwi chorego, po czym wysyła sygnał do pompy noszonej przez pacjenta.
Dozowanie odbywa się przez cewnik podłączony do układu krwionośnego. Oceny działania sztucznej trzustki dokonywane przez pacjentów były przeważnie entuzjastyczne. Podkreślali, że urządzenie, w porównaniu z tradycyjnymi testami i zastrzykami insulinowymi, umożliwiałoby im wielki jakościowy skok w pokonywaniu trudności codziennego życia z chorobą.
Aplikacja i system automatycznego dozowania musi przejść jeszcze wiele innych testów i mieć aprobatę odpowiednich władz. Optymistyczny scenariusz zakłada dostępność urządzenia na rynku amerykańskim w 2017 r.