Człowiek z cekaemem
Jak każda wyprzedzająca technologicznie swój czas broń, maszyna Richarda Gatlinga była oczywiście kontrowersyjna, bo przecież służyła do zabijania. Z drugiej strony, jej skuteczność mogła przyspieszyć koniec wojny i paradoksalnie zaoszczędzić ofiar w ludziach. Tak jak np. zrobiły to bomby atomowe w Hiroszimie i Nagasaki - co oczywiście również jest niezwykle kontrowersyjnym twierdzeniem, ale wielu historyków przyznaje, że tak właśnie było.
Wymiana luf
Richard Gatling (1) urodził się 12 września 1818 r. w hrabstwie Hertford w północno-wschodniej Karolinie Północnej. W wieku dwudziestu jeden lat zbudował śrubę napędową dla łodzi parowych, nie zdając sobie sprawy, że zaledwie kilka miesięcy wcześniej została ona opatentowana przez Johna Ericssona. Mieszkając w Karolinie Północnej, pracował w biurze hrabstwa, nauczał krótko w szkole i przez pewien czas był kupcem.
Mając lat trzydzieści sześć Gatling przeniósł się do St. Louis w stanie Missouri, gdzie początkowo był zatrudniony w sklepie z artykułami rolniczymi.
W 1844 r. założył firmę i zaczął pracować nad nowym projektem. Za podstawę posłużyła mu maszyna do siewu bawełny. Przystosował ją do siewu ryżu, pszenicy i innych zbóż. Wprowadzenie tych ulepszeń i konstrukcji zrewolucjonizowało system rolniczy najpierw w okolicznych farmach, a ostatecznie w całym kraju.
W tym samym czasie, po ataku ospy, który go spotkał, Gatling zainteresował się medycyną. Chociaż w 1850 r. otrzymał dyplom lekarza Ohio Medical College, medycyny nigdy nie praktykował. Zamiast tego pracował w różnych zawodach, przede wszystkim oddając się pasji wynalazczej.
W momencie wybuchu wojny domowej w USA, Gatling mieszkał w Indianapolis, w stanie Indiana. Tam poświęcił się doskonaleniu broni palnej. W roku 1861, tym samym, w którym rozpoczął się konflikt zbrojny, wynalazł karabin Gatlinga.
Rok później założył firmę Gatling Gun Company. Gdy w listopadzie 1862 r. otrzymał od rządu USA patent nr 36.836 (2) na swoją broń, tzw. Battery Gun, nie była to wcale pierwsza wersja broni szybkostrzelnej z czasów wojny domowej. Najbardziej znanym z konkurentów Gatlinga był wynalazca Wilson Agar, który zaproponował wojskom Unii maszynową broń nazwaną Coffee Mill Gun, czyli karabin - młynek do kawy. Nazwa wzięła się stąd, że umieszczona na górze broni ładowarka w kształcie lejka i ręczny mechanizm korbowy do prowadzenia ognia przypominał kawowy sprzęt kuchenny.
Agar zademonstrował swoją broń na wózku prezydentowi Abrahamowi Lincolnowi, po czym ten poinformował go o zakupie tych zdolnych do wystrzelenia 120 pocisków na minutę karabinów, których kilka ostatecznie wykorzystano w walce. Jednak pojedyncza lufa w broni Agara szybko się nagrzewała, a mechanizm ładowania często się zacinał.
Konstrukcja Gatlinga miała kilka cech wspólnych z bronią Agara. Obie posiadały podobnie stylowe, montowane od góry, lejki-ładowarki amunicji, każda z nich była umieszczana na dwukołowym wózku, a ostrzał odbywał się za pomocą korby ręcznej.
Innowacją Gatlinga było użycie sześciu luf, obracających się wokół centralnej osi poziomej. Taka 'wymiana luf" zapobiegała przegrzaniu, co usuwało jeden z głównych problemów konstrukcji Agara, a w dodatku pozwalało na niezwykłą szybkość wynoszącą dwieście strzałów na minutę. Musimy jednak pamiętać, że z technicznego punktu widzenia ta konstrukcja nie była karabinem maszynowym, gdyż ogień z niej prowadzono ręcznie, a nie automatycznie.
Lufy, podajnik i cylinder blokujący stanowiły oddzielne części zamontowane na łożu. Tylne części luf, każda z osobnym zamkiem, oraz mechanizm spustowy mieściły się w cylindrze. Obrót korby powodował obrót luf, a naboje umieszczone w zasobniku wsuwały się pod swym ciężarem do podajnika. Odpowiedni mechanizm powodował wsuwanie naboju do lufy, ryglowanie jej osobnym zamkiem i strzał, a następnie wyrzucenie łuski z lufy. Podczas jednego obrotu korby każda lufa oddawała jeden strzał.
Zasadnicza idea tego rodzaju broni, nazywanej precyzyjnie kartaczownicą, była znana już w XVIII wieku - kilkanaście umieszczonych obok siebie i odpalanych kolejno luf miało zapewnić prowadzenie nieprzerwanego ognia.
Na przeszkodzie w realizacji tego pomysłu stały jednak brak odpowiednich nabojów i ograniczenia technologiczne, których pokonanie możliwe było dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Gatling wykorzystał pojawienie się nabojów zespolonych z metalową łuską i opracował nowatorski system odpalania ładunków z poszczególnych luf, połączony z ruchem samych luf, podajnika i zamka. Dzięki temu jego broń miała szybkostrzelność teoretyczną ok. 1200 strzałów na minutę, choć praktyczne wyniki w latach 60. XIX w. były sześciokrotnie niższe (udało się to przełamać dopiero później). Na obsługę karabinu składało się czterech żołnierzy.
Jeśli wierzyć wypowiedziom wynalazcy, jego motywacja do skonstruowania tak śmiercionośnej broni, była dość szlachetna. Wkrótce po rozpoczęciu wojny secesyjnej Gatling zauważył, że większość żołnierzy umiera z powodu chorób, niedożywienia lub ran, a nie wskutek udziału w bezpośredniej walce.
W 1877 r. stwierdził zaś: "gdybym mógł wynaleźć maszynę - karabin - który dzięki swojej szybkostrzelności umożliwiałby jednemu człowiekowi wypełnianie obowiązków bojowych stu innych, w dużej mierze zastąpiłoby to konieczność mobilizacji wielkich armii, a w konsekwencji zostałoby znacznie ograniczone ryzyko masowych ran i chorób".
Broń Gatlinga w wojnie secesyjnej?
Na drodze do wprowadzenia broni Gatlinga na wyposażenie armii Unii stanął jej dowódca, stary generał brygady James Wolfe Ripley. Urodzony w roku 1794 r., uważał ogólnie broń powtarzalną za zbędny i kosztowny wynalazek, prowadzący do marnotrawstwa amunicji i tym samym obciążający system zaopatrzenia armii. Ripley konsekwentnie opierał się wprowadzaniu do uzbrojenia wszelkich rodzajów broni szybkostrzelnej (oprócz broni Gatlinga i Agara dotyczyło to także karabinów powtarzalnych Spencera i Henry’ego). Twierdził, że broń pojedyncza, z koniecznością przeładowania, jest "wystarczająco dobra". We wspomnieniach Gatling opisywał chłodne przyjęcie, z jakim spotkał się on i jego przedstawiciele ze strony konserwatywnego generała.
Wynalazca postanowił więc zwrócić się bezpośrednio do prezydenta Lincolna, który miał opinię zwolennika powtarzalnej broni. Ten jednak nie zareagował na jego monity, najprawdopodobniej z powodów politycznych. Południowe korzenie Gatlinga wzbudzały wątpliwości co do jego lojalności. Doszły do tego pogłoski, że Gatling należał do tajnego, sympatyzującego z siłami Południa, stowarzyszenia Order of American Knights. Trwała kampania wyborcza, więc zrozumiałe, że Lincoln nie chciał ryzykować wiązania się z człowiekiem o podejrzanych koneksjach.
Broń Gatlinga w końcu jednak trafiła do wojska Unii. Jeden z dowódców, Benjamin F. Butler, osobiście kupił dwanaście kartaczownic i wg niepotwierdzonej legendy przez krótki czas używał kilku z nich do ostrzeliwania sił wroga "w pobliżu Richmond", podczas oblężenia Petersburga. Po wojnie Gatling chwalił się, że z jego broni "Ben Butler pod Petersburgiem strzelał do rebeliantów, powodując wielką wśród nich konsternację i rzeź". Jednak źródła historyczne powołujące się na samego Butlera podają w wątpliwość fakt użycia broni Gatlinga, podkreślając, że sam Butler w swoich wspomnieniach nic o tym nie wspomina. W dodatku wiadomo, że na stanie armii było nieco sztuk broni Agara, nieróżniących się wizualnie zbyt mocno. Możliwe więc, że przekazy żołnierzy myliły jedne egzemplarze z drugimi.
W dokumentach źródłowych znajduje się jeszcze informacja o admirale Davidzie Dixonie Porterze, który zakupił niewielką liczbę Gatlingów (choć bardzo możliwe, że tylko jednego) do zamontowania na łodziach rzecznych marynarki wojennej, ale nie ma żadnych zapisów dotyczących ich wykorzystania bojowego. Wygląda więc na to, że wbrew niektórym informacjom karabinu Gatlinga w ogóle nie użyto w trakcie wojny secesyjnej.
Wynalazczość militarna i cywilna
Pomimo niepowodzeń z dostawami dla wojska Gatling stał się człowiekiem majętnym. Zresztą dzięki swoim wynalazkom i przedsiębiorczości był już zamożny przed wojną. Na tyle, aby na początku lat 50. XIX wieku pomyśleć o odpowiednim ożenku. Zaproponował małżeństwo Jemimie Sanders, dziewiętnaście lat młodszej od niego córce znanego w Indianapolis lekarza. Pobrali się w 1854 r.
Po wojnie Gatling nadal doskonalił swój projekt kartaczownicy i w 1870 r. otworzył fabrykę zbrojeniową. Do 1882 r. jego ulepszony wynalazek mógł już wystrzelić do 1200 naboi na minutę. Broń zdobyła popularność w Europie, została sprzedana do Anglii, Austrii, Rosji i kilku państw Ameryki Południowej. Wojsko Stanów Zjednoczonych wykorzystywało ją w walkach przeciwko Indianom.
Po wzroście popularności, w 1883 r. Gatling z powodzeniem opracował elektryczny pistolet, który wystrzeliwuje 3 tys. naboi na minutę, a także skonstruował jeden z pierwszych automatycznych pistoletów gazowych. W 1897 r. jego fabryka broni połączyła się z zakładami wytwórczymi innego potentata zbrojeniowego - Colta.
Później Gatling patentował również wynalazki "cywilne", mające na celu ulepszenie toalet, rowerów, czyszczenia parą surowej wełny, zasilania pneumatycznego i dotyczące wielu innych dziedzin. W 1891 r. został wybrany na pierwszego prezesa Amerykańskiego Stowarzyszenia Wynalazców i Producentów - pełnił tę funkcję przez sześć lat. Warto jednak dodać, że różne podejmowane przez niego przedsięwzięcia i inwestycje nie zawsze przynosiły oczekiwany zysk. Niejeden raz poniósł spore straty.
W ostatnich latach życia Gatling wrócił do St. Louis w stanie Missouri, aby założyć nową firmę. W 1900 r. wynalazł pług napędzany silnikiem parowym i nowe przedsiębiorstwo miało służyć do sprzedaży tego urządzenia.
Pewnego razu postanowił udać się do Nowego Jorku, by spotkać się z agencją patentową i odwiedzić córkę. Zmarł w jej domu, 26 lutego 1903 r. Pochowany został na cmentarzu Crown Hill w Indianapolis, w stanie Indiana. Jego zasługi upamiętniła podczas II wojny światowej Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych, kiedy to niszczyciel klasy Fletcher CDD- 671 został ochrzczony imieniem USS Gatling.
Aż do połowy XX wieku różne wersje jego karabinu z napędem elektrycznym były używane jako broń lotnicza na samolotach i śmigłowcach, sięgały po nie także niektóre oddziały naziemne. Tymczasem ręcznie napędzana kartaczownica wg pierwszego wzoru Gatlinga została uznana za przestarzałą przez armię Stanów Zjednoczonych w 1911 r.
Mirosław Usidus