Nie tak jak w filmie - ciekawiej Sean Parker
Sean Parker chętnie odcina się od swojego filmowego wizerunku, jaki znamy z obrazu "Social Network". Ma rację, bo jego historia jest znacznie ciekawsza niż kinowa produkcja.
Zatrzymany przez FBI - pracuje dla CIA
Przygodę z programowaniem Sean Parker (rocznik 1979) zaczął w dzieciństwie. Miał siedem lat, gdy jego ojciec Bruce (naukowiec z National Oceanic and Atmospheric Administration) przyniósł do domu w Kalifornii komputer Atari 800 i zaczął systematycznie uczyć syna kodowania. A ten okazał się bystrym i kreatywnym uczniem.
W liceum mógł pochwalić się takimi "sukcesami", jak włamania do baz firm i uniwersytetów. Hakowanie angażowało jego czas i uwagę do tego stopnia, że pewnego dnia zirytowany ojciec, mimo protestów Seana, wyrwał chłopakowi klawiaturę i odłączył od prądu komputer. Dlaczego syn tak bardzo nie chciał oddać sprzętu, stało się jasne już następnego dnia, gdy w drzwiach domu zjawili się agenci FBI. Przeszukali pokój nastolatka i zabrali jego komputer, który dostarczył im osobiście rozgniewany rodzic. W ramach kary piętnastolatek musiał trochę popracować społecznie.
Rok później Sean Parker wygrał stanowy konkurs informatyczny w Wirginii na program do indeksowania stron i został zatrudniony przez… CIA. Wybrał staż we FreeLoader, startupie Marka Pincusa (potem twórcy m.in. znanej z Facebooka wirtualnej farmy "FarmVille"). Wciąż był uczniem liceum, gdy zarabiał już 80 tys. dolarów rocznie. Od dawna wiele umiejętności zdobywał samodzielnie, kształcenie systemowe zaliczał z trudem. W 1998 r. ukończył Oakton High School, lecz ważna lekcja przedsiębiorczości i ochrony praw autorskich oraz własności intelektualnej była dopiero przed nim.
W 1999 r. Sean zamiast na studia wyjechał do San Francisco. Tam, wraz z Shawnem Fanningiem, poznanym kilka lat wcześniej przez Internet kolegą, uruchomili Napstera, pierwszy serwis umożliwiający bezpłatną wymianę plików muzycznych. I zostali miliarderami jeszcze przed "dwudziestką" (2). Jednak na krótko.
Gdy w 2000 r. platforma udostępniła przed oficjalną premierą utwór "I Dissapear" Metalliki, wykonawcy złożyli pozew o naruszenie praw autorskich. Błyskawicznie posypały się kolejne pozwy, platformę zamknięto i sprzedano, a młodociani miliarderzy stali się bankrutami. Po latach Lars Ulrich, perkusista Metalliki, ocenił, że proces z Napsterem przyniósł muzykom spore straty wizerunkowe wśród fanów.
- Błędem było niedocenienie, ile to wszystko znaczyło dla całej rzeszy ludzi. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, w co się pakujemy - wspominał.
Dobry duch Facebooka
Po doświadczeniach z Napsterem, Sean Parker zaangażował się w mniej rozrywkowy projekt. W 2002 r. stworzył wspólnie z przedsiębiorcami Minhem Nguyenem, Toddem Masonisem i Cameronem Ringiem nową usługę online o nazwie Plaxo. Była to internetowa książka adresowa, wykorzystująca wiralną dystrybucję. Po pobraniu aplikacji i wprowadzeniu danych kontaktowych program rozsyłał do znajomych użytkownika zaproszenie do zarejestrowania się w usłudze. Firmie błyskawicznie przybywało klientów – oraz zarzutów o spam. Zdaniem Parkera, narzędzie to pomogło potem w rozwoju serwisów LinkedIn, Zynga i Facebook.
- Plaxo to firma, z której jestem pod pewnymi względami najbardziej dumny - mówił później Parker w wywiadzie dla "Forbesa".
Po dwóch latach rozstał się z nią jednak, a powodem zwolnienia było oficjalnie to, iż "nieregularnie pojawiał się w pracy".
Za to kolejny projekt pochłonął go całkowicie. Gdy zobaczył witrynę Facebooka na komputerze swojej dziewczyny, serwis miał już bazę użytkowników wykraczającą poza kampus Harvarda. Sean mógł się pochwalić doświadczeniami w rozwoju sieci o charakterze społecznościowym - dzięki Napsterowi i Plaxo. Szybko zrozumiał, jaki potencjał ma w sobie ten w tamtym czasie wciąż jeszcze uniwersytecki projekt. To właśnie Parker przekonał Marka Zuckerberga do porzucenia studiów i zajęcia się rozwijaniem swojej platformy.
Na pierwsze spotkanie umówił się z Markiem, wysyłając wiosną 2004 r. e-mail na ogólny adres firmowy Facebooka. Zjadł chińską kolację na Manhattanie w towarzystwie Zuckerberga oraz Eduardo Saverina i stał się nieformalnym doradcą twórców portalu społecznościowego Facebook (3).
Prawdą jest, że przez pewien czas waletował, czyli spał na podłodze, w pokoju Dustina Moskovitza. Rok później został prezesem spółki i otrzymał 7% akcji. Pomógł zmienić studencki projekt w biznesowe przedsięwzięcie. Jako inwestorów pozyskał Marka Pincusa, Petera Thiela oraz Reida Hoffmana i zadbał, aby Zuckerberg zachował kontrolę nad serwisem. Bez finansowego wsparcia przedsięwzięcie traciłoby użytkowników z powodu zawieszających się serwerów. Parker zdobywał fundusze na zakup nowych, i nie tylko na to. Miał wpływ również na sam portal.
Minimalistyczny wygląd witryny, strumień postów, a nawet funkcja publikowania zdjęć w wersji, jaką znamy, były jego pomysłami. Weteran sieci społecznościowych rozumiał, że serwis powinien działać szybko i być prosty, intuicyjny w obsłudze. Jak internetowa książka telefoniczna.
Musiał jednak rozstać się z firmą Zuckerberga, gdy policja znalazła w jego domu narkotyki. Tym razem odchodził jako bardzo zamożny człowiek. Jego majątek szacowano wówczas na 2,4 mld dolarów. W tej sytuacji nie musiał już szukać inwestorów dla nowych przedsięwzięć. Sam mógł zostać inwestorem.
Powrót do muzyki
W 2006 r. dołączył jako partner do Founders Fund, firmy inwestującej głównie w nowoczesne technologie oraz nowe projekty w sektorze internetowym i IT. W kolejnym roku, wraz z innym absolwentem Harvardu i aktywistą społecznym, Joe Greenem, uruchomił na Facebooku aplikację Causes do zbierania datków na cele charytatywne oraz angażowania członków społeczności w działania społeczne.
Powrócił też po latach, tym razem jako inwestor, na rynek muzyczny. W 2010 r. zainwestował w cudzy projekt Spotify, szwedzki serwis transmisji muzyki oraz podcastów, dostępny bezpłatnie (z reklamami) lub w innych, płatnych opcjach.
Doświadczony w bojach z przemysłem muzycznym Parker negocjował m.in. dla Spotify warunki umów z amerykańskimi wytwórniami płytowymi. Zadbał, by w Spotify dostępne były playlisty, które tak lubili użytkownicy Napstera.
- To ktoś, kto spędził więcej czasu na myśleniu o tym projekcie niż ja sam - mówił o Parkerze Daniel Ek, twórca Spotify, a przedtem fan Napstera.
Spotify okazało się międzynarodowym sukcesem, a mimo to Parker szukał nowych wyzwań. Razem z Shawnem Fanningiem wymyślił kolejny projekt, Airtime - wideo-serwis społecznościowy, pozwalający wspólnie ze znajomymi oglądać filmy, zdjęcia, słuchać muzyki itp. Miał być namiastką doświadczenia gromadzenia się przed komputerem, aby razem obejrzeć np. zdjęcia koleżanek z uczelni. Projekt wystartował, ale wkrótce okazał się jednak niedopracowany i został zamknięty - lecz nie porzucony. Parker powrócił w 2016 r. z nową, mobilną wersją Airtime.
Ślubu miał udzielać Gandalf
Jeśli ktoś spodziewa się, że były haker inwestuje tylko w e-biznes, będzie w błędzie. Parker przeznaczył 100 tys. dolarów na kampanię na rzecz legalizacji marihuany w Kalifornii, co nie musi być zaskakujące, biorąc pod uwagę wcześniejsze oskarżenia o posiadanie narkotyków. Raczej nie dziwi też, że Parker, który ma astmę i cierpi na alergię pokarmową, w 2014 r. założył Sean N. Parker Center for Allergy & Asthma Research na Uniwersytecie Stanforda.
W 2015 r. nasz bohater powołał Fundację Parkera i przeznaczył 600 mln dolarów na wsparcie projektów naukowych oraz zdrowotnych, a w kolejnym roku ufundował ważny naukowo grant w wysokości 250 mln dolarów na utworzenie Instytutu Immunoterapii Nowotworowej. W ten projekt zaangażowali się badacze z uznanych amerykańskich ośrodków, w których leczy się ok. 400 tys. pacjentów rocznie.
Parker był zaskoczony, gdy odkrył, że naukowcy zajmujący się nowotworami nie zawsze ze sobą współpracują. Sieć lekarzy pracujących nad terapiami onkologicznymi miała przyspieszyć opracowywanie nowych metod. Cel osiągnięto niemal od razu. Dzięki Parker Institute for Cancer Immunotherapy udało się doprowadzić do opracowania pierwszej zatwierdzonej immunoterapii nowotworów krwi, a w 2018 r. naukowcom wspieranym przez Instytut Parkera przyznana została Nagroda Nobla za leki przeciwnowotworowe działające w układzie odporności. W przedsięwzięciu tym miliardera wspierają aktorzy i muzycy, m.in. Katy Perry.
Sean Parker z pewnością łamie stereotyp programisty-hakera, który przesiaduje w swojej piwniczce przy komputerze. Ceni luksusy. Posiada kolekcję eleganckich białych butów, zestawy garniturów Toma Forda i chętnie jeździ elektrycznym samochodem Tesla model S, o wartości 100 tys. dolarów.
Uchodzi za konesera herbaty. Widok Parkera z kubkiem gorącego naparu nie należy do rzadkości. W swojej kolekcji posiada około sto odmian liści tego napoju, z których osobiście przygotowuje mieszanki, a następnie przechowuje je w sprowadzanych z Japonii specjalnych pojemnikach z drewna morwy. Herbacianymi specjałami chętnie obdarowuje też znajomych.
Muzyk Sean Lennon stwierdził, że "mózg Parkera jest jak Biblioteka Aleksandryjska wypełniona wiedzą technologiczną". Nie jest to jednak umysł geniusza pozbawionego fantazji. Parker należy do osób towarzyskich, z łatwością nawiązuje znajomości i potrafi się z rozmachem bawić.
Współtwórca Napstera i Facebooka na miejsce ceremonii ślubnej z piosenkarką Alexandrą Lenas (4) wybrał jeden z kalifornijskich parków w regionie Big Sur. Uroczystość urządzono w stylistyce "Władcy Pierścieni". Specjalnie na tę okazję powstały stylizowane budowle i alejki, a goście pojawili się w strojach zaprojektowanych przez nowozelandzką kostiumograf Ngilę Dickson. Ślub kosztował niemało. Sprowadzone z Afryki kwiaty wyceniono na milion dolarów. Ianowi Mc-Kellenowi narzeczony oferował 1,5 mln dolarów za udzielenie ślubu w stroju Gandalfa. Aktor odrzucił propozycję. Po ceremonii Parker musiał jednak zapłacić 2,5 mln dolarów kary za niestandardowe dekoracje, jakie pojawiły się na terenie objętym ochroną (kamienne ruiny zamku, olbrzymia brama i scena muzyczna). W ramach kary uruchomił również bezpłatną aplikację Your Coast, z lokalizacją kalifornijskich plaż, szlaków i parkingów.
- Marzyłem o ślubie w Big Sur, jednym z najbardziej magicznych miejsc na ziemi, a moim ulubionym parku. Jestem podekscytowany, że teraz moja fundacja będzie wspierać projekty związane z ochroną tego miejsca - powiedział.
Jak widać, dla Parkera nawet kara stała się nowym interesującym projektem.
Mirosław Usidus
Zobacz także:
Facebook. Przestać być cool - to musi boleć
Internet jak powietrze. Nowy wirtualny świat potrzebuje dobrych łączy