Bilet ekonomiczny, biznesowy, a może "w izolatce"?
W maju 2020 r. brytyjski producent silników lotniczych Rolls-Royce Holdings Plc poinformował, że planuje redukcje sięgające 8 tys. miejsc pracy. O zakupach nowych samolotów właściwie się już nie mówi. Linie lotnicze martwią się raczej tym, jak zapełnią te, które już mają we flotach (1), zwłaszcza, że w świetle wprowadzanych i przewidywanych nowych reguł w branży lotniczej mogą nie móc ich zapełniać tak gęsto, jak do tej pory zapełniały.
Zrzeszenie Międzynarodowego Transportu Lotniczego (IATA) szacowało wiosną, że światowe przychody branży lotów mogą spaść w tym roku od 63 do 113 miliardów dolarów, czyli aż o 20 proc. Dla porównania, po 11 września przychody linii lotniczych spadły o 7 proc., czyli 23 miliardy dolarów. A to dopiero wstępne szacunki.
Zapaść branży lotniczej dobrze obrazuje liczba osób kontrolowanych każdego dnia na lotniskach przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Transportu. 1 marca przez punkty kontroli bezpieczeństwa przeszło około 2,3 miliona osób, tyle samo co tego samego dnia ubiegłego roku. Od tego momentu poziom ten szybko spadał, by na początku kwietnia zejść poniżej 100 tys. osób, co stanowi spadek o około 95 proc. Jak podały linie American Airlines, odsetek biletów sprzedanych na loty amerykańskich linii lotniczych spadł z 80,2 proc. w styczniu do 13,1 proc. w tygodniu 13-19 kwietnia,. Obejmuje to zarówno loty krajowe, jak i międzynarodowe. "The Irish Times" podał, że Ryanair obsługuje obecnie mniej niż 20 lotów dziennie, co stanowi mniej niż 1 proc. ich poprzedniej średniej dziennej wynoszącej 2500.
Jeśli rządy pomogą liniom lotniczym, to problemy z liczbą pasażerów, z czasem zapewne przeminą i znów będziemy latać. Koronawirusowy kryzys może jednak mieć inne trwałe i bolesne konsekwencje dla lotnictwa pasażerskiego. Czasy epidemii są rozkwitem teleconferencingu i spotkań wirtualnych, co niweluje podróże służbowe, niezwykle lukratywny dla przewoźników biznes, który w sporym stopniu "utrzymuje" ceny ekonomicznych biletów na relatywnie niskim poziomie. Gdy biznes przekonał się, ile można załatwić zdalnie, może nie mieć ochoty już tyle latać i zacząć ciąć te, niebagatelne przecież, koszty.
Definitywny koniec latających olbrzymów
Prezes linii Emirates Tim Clark mówił w prasie, że pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 jest na tyle katastrofalna dla biznesu lotniczego, a pomimo rządowego wsparcia, wielu przewoźników może tego kryzysu nie przetrwać. Bez pomocy ze strony rządów ich los byłby przesądzony na pewno. Clark jest przekonany, że popyt na podróże lotnicze w nadchodzących latach będzie ograniczony ze względu na skutki kryzysu. Spadki przychodów sięgać będą, jego zdaniem, 20 do 30 proc. Nie wszyscy są takimi pesymistami. Michael O’Leary, właściciel Ryanaira, sądzi, że branża lotnicza odbije się szybciej, już po kilku miesiącach.
Wiosną dziesięć amerykańskich linii lotniczych osiągnęło porozumienie z rządem amerykańskim w sprawie przyjęcia wsparcia finansowego na poziomie 58 mld dolarów. Holding Air France-KLM ma otrzymać 7 mld euro w formie pożyczek i gwarancji kredytowych od rządu francuskiego, a rząd holenderski zobowiązał się do kolejnych 2, a nawet 4 mld euro, pożyczek i gwarancji dla samej KLM. "Gdyby działały naturalne prawa przetrwania podaży i popytu najsilniejszych, to widzielibyśmy masowy ubój wielu linii lotniczych. Myślę, że około 85 proc. zbankrutowałoby, gdyby nie było interwencji państwa," twierdzi Clark.
Częsta jest opinia, że kryzys koronawirusowy oznacza ostateczny koniec latających gigantów A380 Airbusa i B747 Boeinga (3). Z drugiej strony mniejsze samoloty długodystansowe takie jak A350 i B787 tych samych producentów w nowych czasach poradzą sobie, jak uważają eksperci, doskonale. Choć trzeba przyznać, że zamówienia mogą być odroczone, co oczywiście jest kłopotem dla największych wytwórni i takich firm jak wspominany Rolls-Royce, dostawca silników odrzutowych. Spowolnienie zapotrzebowania na samoloty pasażerskie utrzyma się, zdaniem ekspert branżowych, od trzech do pięciu lat. Przykładem problemów producentów samolotów jest decyzja tanich linii EasyJet o odłożeniu w czasie zamówienia na 107 samolotów o łącznej wartości ponad 5 mld dolarów, u różnych producentów. A to tylko jeden i to nie największy przewoźnik.
Co zrobić z dużymi samolotami (2), które przecież mogą jeszcze długo latać i złomowanie ich jest nieopłacalne? Uważa się, że ich szansą jest przystosowanie i wykorzystanie ich w przewozie towarowym, w czym szansę na dla swojej bezczynnej floty dostrzegł m. in. polski LOT.
Linie lotnicze już od mniej więcej dekady inwestują w nowocześniejsze, paliwooszczędne maszyny. Pojawiło się pytanie, czy w dobie kryzysu nie należałoby nieco ulżyć przewoźnikom i nieco obniżyć wysokie wymagania "zielonych" norm, w szybkim tempie zaostrzanych przez rządy w ostatnich latach. Budzi to spore kontrowersje. Andrew Murphy, ekspert ds. lotnictwa w ekologicznej organizacji pozarządowej Transport & Environment, twardo uważa, że linie lotnicze nie powinny być zwolnione z obowiązków związanych z obniżaniem emisji, a pakiety ratunkowe powinny zawierać rygorystyczne warunki ekologiczne. Nie wszyscy, zwłaszcza znajdujące się w poważnych tarapatach, linie lotnicze, podzielają ten pogląd.
Ekologia ekologią, ale linie lotnicze być może w sposób trwały zostaną zobowiązane, by wymagać od pasażerów informacji o stanie zdrowia zanim wpuszczą ich na pokład. Emirates Airlines ogłosiły w sercu pandemii, że podczas odprawy w Dubaju na lot do Tunezji przeprowadziły dziesięciominutowe badania krwi na obecność koronawirusa. Podróżni, którzy wyleczyli się z koronawirusa, mogą otrzymać "paszporty zdrowotne" (np. w formie elektronicznej) potwierdzające ich odporność, co pozwoli im na podróżowanie. Budzi to oczywiście kontrowersje, ale z punktu widzenia linii lotniczych byłoby to wygodne rozwiązanie.
Niektórzy eksperci na wpół żartobliwie przewidują powstanie nowego rodzaju klasy miejsc w samolotach. Obok ekonomicznej i biznesowej mogłaby powstać "klasa izolowana". Niezależnie od tego, czy tak się stanie, zapewne linie lotnicze i lotniska będą musiały zwiększyć nacisk i nakłady środki ostrożności, czyli techniki badania objawów chorób, np. skanery termiczne obok obecnie stosowanych, dodatkowe wyposażenie, takie maseczki i środki dezynfekujące, lub oferowanie różnych nowych rozwiązań, jeśli chodzi o separację i izolowanie od siebie ludzi.
Nowy rodzaj kontroli na lotnisku
Kto by pomyślał jeszcze w latach 90-tych, że podróżni będą musieli zdejmować paski od spodni, opróżniać kieszenie, zdejmować buty, wyrzucać butelki z napojami, zanim przejdą kontrolę bezpieczeństwa na lotniskach świata? Wydarzenia z 2001 radykalnie zmieniły nasz sposób latania. Pandemia COVID-19 najprawdopodobniej będzie miał większy wpływ. Stanie się prawdopodobnie katalizatorem dynamicznych zmian technologicznych, które, niestety znów ograniczą wiele z naszych wolności i aspektów prywatności.
Po 11 września nowe środki kontroli bezpieczeństwa w portach lotniczych i kontrole bagażu doprowadziły do wydłużenia czasu oczekiwania i linii lotniczych. Dla lotnictwa miało to takie konsekwencje, że latanie na niektórych krótszych trasach przestało mieć sens. Obecnie badania na obecność koronawirusa (lub inne patogeny) a także systemy dezynfekcji i deaktywacji zagrożeń staną się prawdopodobnie standardowym elementem podróży. Podobnie jak monitoring termowizyjny (4).
Pierwsze widoczne znaki nowego już się pojawiają. Na lotnisku w Hongkongu stanęła kabina cleanTech (5), której zadaniem jest pełna dezynfekcja pasażerów, zabijająca wirusy przenoszone na skórze czy ubraniu. Czyszczenie wykorzystuje spray dezynfekujący i trwa 40 sekund. Dodatkowo urządzenie pokryte jest powierzchniami antybakteryjnymi i zbudowano je tak, aby zapobiec mieszaniu się drobnoustrojów ze środowiska zewnętrznego i wewnętrznego. Każda osoba, która poddawana jest dezynfekcji, zanim wejdzie do środka przechodzi pomiar temperatury. W fazie testów z budki cleanTech korzystał wyłącznie personel lotniska, jednak jeśli urządzenie okaże się efektywne, to dezynfekowani będą pasażerowie.
Lotnisko w Hongkongu jest w ogóle pionierem, jeśli chodzi o systemy dezynfekujące nowego typu. Oprócz wspomnianej kabiny stosuje się tam specjalne natryski na wszystkich powierzchniach dotykanych. Pracujące na terenie portu lotniczego roboty sprzątające wyposażono w lampy ultrafioletowe i sterylizatory powietrzne, które - zdaniem przedstawicieli lotniska - są w stanie usunąć 99,9 proc. drobnoustrojów.
Bramę odkażającą o podobnych charakterze i działaniu opracowano również w Polsce. Naukowcy i absolwenci Politechniki Śląskiej w Gliwicach trafili do finału międzynarodowego konkursu Healing Solutions for Tourism Challenge. Startup WAAM, utworzony przez absolwentów i pracowników Politechniki, zbudował komorę z myślą o pomocy personelowi ratowniczemu jeśli chodzi o odkażanie kombinezonów ochronnych, dzięki czemu ryzyko zakażenia się wirusem SARS-CoV-2 przy ich ściąganiu zostało zminimalizowane. Pierwsza tego typu komora pojawiła się 15 kwietnia na Oddziale Zakaźnym Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu. Niewykluczone jednak, że "cywilna" wersja tej bramki lub podobnej pojawi się wkrótce także na lotniskach.
Czystość i wczesne ostrzeganie
Niektóre linie lotnicze od pewnego czasu podają, że po każdej podróży wszystkie samoloty zostaną poddane ulepszonym procesom czyszczenia i dezynfekcji na lotnisku. np. linie Emirates współpracują ze służbami medycznymi swojego kraju macierzystego w celu wprowadzenia szybkich testów na koronawirusa dla pasażerów. Inne linie pochodzące ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Etihad Airways współpracują z australijską firmą Elenium Automation w celu wypróbowania nowej technologii, pozwalającej na wykorzystanie na lotniskach do identyfikacji podróżnych z chorobami urządzeń samoobsługowych. Etihad to pierwsza linia lotnicza, która wypróbuje tę technologię pozwalającą monitorować temperaturę, tętno i tempo oddychania każdej osoby korzystającej z punktu kontaktowego na lotnisku, takiego jak odprawa lub kiosk informacyjny, punkt oddawania bagażu, punkt kontroli bezpieczeństwa lub bramki imigracyjne.
System Elenium automatycznie zawiesza proces odprawy lub zdawania bagażu, jeśli symptomy pasażera wskazują na zakażenie. Następnie system przełącza się na telekonferencję z odpowiednim konsultantem lub alarmuje wykwalifikowany personel na miejscu, który może dokonać dalszej oceny i odpowiednio zarządzać podróżnymi. We współpracy z Amazon Web Services, Elenium opracowała również technologie "hands-free", które umożliwiają bezdotykowe korzystanie z urządzeń samoobsługowych poprzez rozpoznawanie głosu, co jeszcze bardziej minimalizuje potencjał transmisji wirusowej lub bakteryjnej.
Jorg Oppermann z Etihad Airways, poinformował w komunikacie: "Ta technologia nie jest zaprojektowana, ani przeznaczona do diagnozowania stanów medycznych. Jest to wskaźnik wczesnego ostrzegania, który pomoże w identyfikacji osób z ogólnymi objawami, tak aby mogły one zostać poddane dalszej ocenie przez ekspertów medycznych, potencjalnie zapobiegając rozprzestrzenianiu się niektórych schorzeń na inne osoby przygotowujące się do wejścia na pokład samolotu w wielu miejscach".
Być może przyszłość lotnisk jest taka, że lokale restauracyjne zostaną z nich wyrugowane. W samolotach zaś nacisk zostanie położony na czystsze kabiny pasażerskie, ograniczoną obsługę gastronomiczna i większe oddalenie personelu na pokładzie. W Chinach organy regulacyjne nakazały sprzątanie toalet podczas lotu po wykorzystaniu ich przez dziesięciu pasażerów lub co dwie godziny. Ogranicza się obsługę w zakresie żywności i napojów. Linie Delta rozdają tylko wodę butelkowaną i pakowaną żywność.
Przewoźnik Emirates (6) dodały oznaczenia podłogowe w celu utrzymania społecznego dystansu w poczekalniach, stanowiskach odprawy i strefach wejścia na pokład. Aby zapewnić dodatkową ochronę pasażerom i personelowi odprawy, lotnisko postawiło bariery ochronne przy każdym stanowisku odprawy.
Emirates prowadzą też politykę separowania pasażerów w samolotach, zostawiają część miejsc wolną. Pasażerowie otrzymają jedzenie i napoje w zamkniętych opakowania typu bento. W opakowaniach znajdą się kanapki, napoje, przekąski i desery. Pasażerowie nie będą mogli przewozić bagażu podręcznego z wyjątkiem laptopa, torebki, teczki lub przedmiotów do pielęgnacji dzieci. Być może te wprowadzone w trakcie epidemii zmiany zostaną z nami pasażerami na trwałe.
Nowy wystrój kabiny pasażerskiej
Włoska firma Aviointeriors, która projektuje i produkuje fotele pasażerskie w samolotach, przedstawiła charakterystyczną dla nowej epoki koncepcję układu siedzeń w samolotach, która ma zapewnić "maksymalną izolację". Ma generalnie dwa pomysły na miejsca siedzące, systemy "Janus" i "Glasssafe".
Pierwszy projekt siedzeń, nazwany na cześć Janusa, starorzymskiego boga o dwu twarzach, przewiduje, iż środkowe siedzenie jest zwrócone w kierunku przeciwnym do pozostałych dwu, przy czym siedzenia są oddzielone od siebie osłonami izolującymi (7). To, zdaniem projektantów "zapewnia maksymalną izolację pomiędzy pasażerami siedzącymi obok siebie". Pomimo nowatorskiego układu, fotele mają zajmować tyle samo miejsca, ile zajmują obecnie w standardowych samolotach.
Druga propozycja projektowa firmy zakłada pozostawienie obecnych miejsc siedzących w samolocie na miejscu, ale przewiduje przezroczystą osłonę przymocowaną do każdego z foteli. Materiał osłon "Glassafe" (8) może być nieprzezroczysty lub mieć różne stopnie przezroczystości. Łatwy jest tez do czyszczenia i dezynfekowania, co w nowym czasach ma znaczenie.
O rzeczywistej skuteczności antywirusowej proponowanych przez Aviointeriors rozwiązań można zapewne dyskutować. Osłony takie i zmiany mogą mieć głównie psychologiczne znaczenie dla pasażerów, dając im poczucie większego bezpieczeństwa w locie. Dla linii lotniczych mogą więc ostatecznie okazać się dobrym pomysłem, jak każdy, który zachęca ludzi do kupna biletu na lot.