Podróż za jeden uśmiech… do kamery i skanera
Oznacza to, że podróżować będzie nawet ponad miliard ludzi mniej a straty na całym świecie mogą przekroczyć bilion dolarów. Dziesiątki milionów ludzi może stracić pracę. Wygląda to bardzo źle, ale wielu ludzi żyjących z turystyki i podróży a także tych, którzy chcą podróżować, nie załamuje się i próbuje adaptować do czasów pandemii i post-pandemii. Dużą rolę mają w tym rozwijane od lat technologie, których wdrażanie może znacznie przyspieszyć w nowych czasach.
Ludzie chcą i muszą podróżować
W ciężko doświadczonych prze koronawirusa Włoszech od maja trwały przygotowania do najtrudniejszego w historii sezonu letniego. Opracowywano specjalne środki bezpieczeństwa, które miałyby ograniczyć możliwość rozprzestrzeniania się wirusa na plażach. np. na Wybrzeżu Amalfitańskim na południu Półwyspu wszyscy burmistrzowie już porozumieli się w sprawie utworzenia jednej aplikacji, przy pomocy której można będzie rezerwować miejsce na plaży.
W tamtejszej miejscowości Maiori władze zdecydowały, że wśród plażowiczów będą chodzić strażnicy miejscy i czuwać nad przestrzeganiem zasad. Nad plażami będą latać drony patrolowe. W Santa Marina w regionie Cilento opracowano plan przewidujący odległość co najmniej pięciu metrów między parasolami i leżakami dla każdej rodziny. W jednym takim miejscu będzie mogło przebywać maksimum czworo dorosłych. Przy wejściu wszyscy dostaną środki ochrony osobistej. Będą też musieli się wylegitymować i dać sobie zmierzyć temperaturę.
Firma Nuova Neon Group opracowała natomiast specjalne przegrody wykonane z pleksiglasu, którymi miałby być wydzielone miejsca do plażowania. Każdy taki segment miałby wymiary 4,5 m × 4,5 m, a wysokość ścian 2 m.
Jak widać, Włosi, ale przecież nie tylko oni głęboko wierzą, że ludzie będą chcieli przyjechać i wypoczywać na plaży, nawet w czasach zagrożenia pandemicznego (1). "Pragnienie podróżowania jest u ludzi trwałą cechą," pisze serwis TripAdvisor w odpowiedzi na pytania Business Insider. "Po SARS, Eboli, atakach terrorystycznych i licznych klęskach żywiołowych, niezmiennie widać było, że branża turystyczna zawsze się odradza". Wskazują na to różne badania. np. przeprowadzona przez LuggageHero ankieta wśród 2500 Amerykanów wykazała, że 58 proc. z nich planuje podróże w okresie od maja do września 2020 roku, o ile ich miejsca docelowe nie zostaną poddane kwarantannie. Jedna czwarta uczestników badania stwierdziła, że będzie unikać dużych miast i transportu publicznego, a 21 proc. będzie podróżować w własnym kraju.
Konrad Waliszewski, współzałożyciel platformy TripScout, powołując się na ankietę wśród trzech tysięcy swoich użytkowników, powiedział Business Insider, że "ludzie nie mogą się doczekać powrotu do podróżowania", jednak, jak podkreśla, kryzys koronawirusowy z pewnością będzie wstrząsem i bodźcem do wielkich zmian w turystyce. "Ludzie muszą podróżować. To jest podstawowy aspekt człowieczeństwa," zauważa w tym samym artykule Ross Dawson, autor i futurysta, prognozując, że, choć droga powrotu do normalności podróżniczej nie będzie łatwa, powrót na trasy jest nie do uniknięcia.
Świat podróży i turystyki musi powrócić na dawne tory także dlatego, że od niego zależy ogromna część gospodarki i utrzymanie milionów ludzi. Szacuje się, że wokół tej branży zatrudnionych jest ponad 10 proc. pracujących ludzi na świecie, od rolników, którzy dostarczają produkty żywnościowe do hoteli, po kierowców, którzy przewożą turystów. Jednak powtarza się w wielu analizach i prognozach opinia, iż sposób, w jaki podróżujemy i spędzamy wakacje, ulegnie dramatycznej transformacji.
Eksperci twierdzą, że kluczowym narzędziem w odrodzeniu turystyki będzie technologia. Przewidują upowszechnienie paszportów elektronicznych, identyfikatorów, certyfikatów zdrowotnych (2), kart pokładowych potwierdzających bezpieczeństwo, medycznych testów w wielu miejscach i punktach strategicznych podczas podróży, oraz wzrost automatyzacji i robotyzacji w obsłudze. Hotele, linie lotnicze i morskie, będą zmuszone zapewnić podróżnym kontrolowaną i bezpieczną przestrzeń do wypoczynku.
Jest teleconferencing - być może będzie teletravelling
Wiele innowacji w sektorze podróży wprowadza się już od lat. Gdy ktoś śledzi nowe technologie, to nie wydają się niczym szczególnie nowym. Jednak COVID- 19 może znacznie przyspieszyć wdrażanie pewnych rozwiązań, takich jak np. używanie sztucznej inteligencji i nauki maszynowej do komunikowania się z klientami. Obecnie AI jest używana do szybkiego reagowania na potrzeby i pytania klientów a następnie dostarczania poszukiwania informacji, jeśli nie jest dostępna ludzka obsługa klienta.
Wiele firm testuje np. systemy rezerwacji i komunikacji przez oparte na sztucznej inteligencji chatboty, komunikatory mobilne a także systemy oparte na interfejsach głosowych. Asystenci tacy jak Siri, Alexa lub Watson Assistant IBM-a mogą już służyć w całym procesie podróżnym od konsultacji pomysłu podróży, przez rezerwacje lotnicze i hotelowe, po pracę w roli przewodnika na miejscu.
KLM, na przykład, stworzył serwis informacyjny dla pasażerów, wykorzystujący komunikator Facebook Messenger. System ten, po dokonaniu przez rezerwacji, wysyła do użytkownika informacje dotyczące jego biletu za pomocą komunikatora mobilnego (3). W ten sposób serwuje mu również jego kartę pokładową lub aktualizacje dotyczące statusu lotu. Użytkownik ma wszystkie istotne informacje o swojej podróży w zasięgu ręki za pomocą wygodnej aplikacji, z której już korzysta, co jednocześnie potrzebę pobierania jakichkolwiek innych dokumentów i sięgania po inne narzędzia.
Kolejnym obszarem innowacji technologicznych rozwijającym się od dłuższego czasu są alternatywne metody płatności, zwłaszcza te bezdotykowe. Rozwiązania znane pod ogólną nazwą fintech rozwijają się w szybkim tempie. Obecnie istnieje ponad trzysta różnych narzędzi do płacenia w podróży na całym świecie, większość oparta na aplikacjach smartfonowych. Systemy płatności mogą być oczywiście zintegrowane ze wspomnianymi wyżej technikami mobilnej obsługi AI. Integrację narzędzi płatniczych z komunikatorami na masową skalę wykorzystują już Chińczycy, np. za pośrednictwem aplikacji WeChat.
Przy okazji rozwoju mobilnych rozwiązań nie jest wykluczone, że pojawi się nowa forma podróżowania solo (ale w społecznościowym towarzystwie). Skoro pandemia rozwinęła teleconferencing, to dlaczego nie miałaby pomóc w rozwoju "teletravellingu", czyli wspólnego podróżowania w izolacji od siebie, ale w nieustannym kontakcie online (4). Jeśli dodać do tego możliwość stałej zdalnej komunikacji z przedstawicielem biura podróży, agentem (nawet wirtualnym asystentem!), to obraz nowego rodzaju przetworzonych technologiczne podróży w post-covidowym świecie, zaczyna się dopełniać.
W świat podróży weszły już też na dobre rzeczywistość rozszerzona (AR) lub wirtualna (VR). Pierwsza może służyć jako narzędzie pomagające i wzbogacające doświadczenie osoby podróżującej (5), zintegrowane ze wspomnianymi wyżej technikami komunikacji i obsługi. Co istotne rozszerzona rzeczywistość, wzbogacona o dane pochodzące z systemów informacji epidemicznych, może służyć w nowych czasach jako nieocenione narzędzie w dziedzinie bezpieczeństwa zdrowotnego.
Wyobraźmy sobie połączenie danych pochodzących z certyfikacji czystości dezynfekcji lub monitorów epidemicznych z aplikacjami AR. Narzędzie takie mogłoby nas na bieżąco informować, dokąd można bezpiecznie pójść a jakich miejsc unikać. O wirtualnej rzeczywistości i jej potencjalnej funkcjach piszemy w odrębnym tekście w tym wydaniu "MT".
Logiczną kontynuacją innowacji jest wypełnienie świata podróży internetem rzeczy (IoT), systemami czujników podłączonych do Internetu wewnątrz samochodów, walizek, hoteli i w innych miejscach. Niektóre obiekty, np. Virgin Hotel już od dłuższego czasu oferują swoim klientom aplikację, która pozwala im na interakcję z termostatem w pokoju lub sterowanie telewizorem w pokoju. A to dopiero wstęp, bo to czujniki i maszyny IoT będą źródłem informacji o poziomie bezpieczeństwa i ewentualnych zagrożeniach epidemicznych związanych z miejscami i ludźmi.
Ogromne chmury big data, danych generowanych przez sieci inteligentnych urządzeń, tworzyć mogą całe mapy bezpieczeństwa w danych rejonach, które dla podróżującego mogą być nie mniej ważne niż mapy szlaków i atrakcji turystycznych.
Wszystkie te narzędzia nowej turystyki działać będą tak jak mają działać dzięki sieci 5G. Poza transferami dwudziestokrotnie szybszymi niż dotychczas, 5G pozwala nam rozwijać i wdrażać technologie, których 4G nie ma szansy obsługiwać. Oznacza to, że połączenie pomiędzy inteligentnymi urządzeniami IoT będzie bardziej wydajne. Pozwoli to na coś co nazywa się „turystyką immersywną” czyli na „zanurzenie się” w danych. Pierwotnie myślano o tym głównie w kontekście wzbogacania doświadczenia osoby podróżującej. Dziś możemy mówić również o „zanurzeniu się” w bezpiecznej strefie i kontrolowaniu otoczenia na bieżąco.
Bezpieczeństwo czyli permanentna inwigilacja
Nowa post-covidowa era technologiczna w świecie podróży to rozwiązania od dość prostych - np. eliminacji drzwi wymagających dotykania po znacznie bardziej zaawansowane systemy, takie jak interakcje oparte na gestykulacji i biometrii w miejscach wymagających identyfikacji oraz wprowadzania danych. To także roboty a nawet wyposażone w naświetlacze UV, które stale oczyszczają powierzchnie, o czym wiemy dzięki sieci IoT i technikach serwowania tych danych (AR). To sztuczna inteligencja, która rządzi w dużo większym stopniu naszą podróżą - od planowania jazdy komunikacją miejską po kontrolę bezpieczeństwa przy wsiadaniu do samolotów.
To wszystko ma także potencjalnie negatywne konsekwencję. Przy czym automatyzacja transportu i usunięcie ludzi z większości punktów interakcji, co znosi całkowicie ludzki wymiar podróży, to tylko wstęp do problemów. Dużo groźniej wygląda perspektywa inwigilacji na każdym kroku i całkowitego pozbawienia prywatności (6).
Już w czasach przedkoronawirusowych infrastruktura podróżna była naszpikowana kamerami i czujnikami, których było pełno w terminalach, na stacjach, peronach i w bramkach na lotniskach. Nowe pomysły nie tylko rozwijają te systemy, ale wykraczają poza zwykłą inwigilację za pomocą wizualnej obserwacji.
Post-covidowe systemy nadzoru mają w zamierzeniu dostarczyć systemom tranzytowym potężnych narzędzi do zarządzania ryzykiem na długo przed pojawieniem się zagrożenia. We współpracy z systemami informacji medycznej potencjalnie chorzy pasażerowie i kierowcy byliby rozpoznawani na wczesnym etapie, a w razie potrzeby poddawani leczeniu i kwarantannie.
Takie systemy nadzoru potencjalnie mogłyby być nieomal wszechwiedzące, a na pewno wiedzieć np. więcej niż wie sam monitorowany człowiek. np. za pośrednictwem aplikacji takich jak singapurska Trace Together czy polska ProteGO, śledzącej kontakty z potencjalnie chorymi, mogłyby wykryć, czy jesteś zarażony, wcześnie niż ty sam zdasz sobie z tego sprawę. A dokładnie mówiąc dowiesz się dopiero wtedy, gdy twoja podróż się zakończy, bo system już wie, że prawdopodobnie masz wirusa.
Mirosław Usidus