Z brzoskwiniami przez niebo
Dostawcze drony były tematem mocno medialnie komentowanym, kiedy w 2013 r. szef Amazona, Jeff Bezos, zapowiedział, że jego firma chce dostarczać zakupy swoim klientom właśnie za pomocą latających maszyn dostawczych. Oprócz jednak pojedynczych ciekawostek, takich jak dostawy pizzy w Rosji czy dań z restauracji w Szanghaju, w tamtym czasie dostawcze drony były wciąż raczej zapowiedzią niż rzeczywistością.
Epidemiczny zastrzyk
Od ok. dwóch lat widać pewne zmiany i przyspieszenie. W ostatnich miesiącach można było zauważyć, że także pandemia przyczynia się do rozwoju rynku dostaw dronowych. Od pewnego czasu kalifornijska firma Matternet testuje dostawy dronowe pomiędzy szpitalami a Labor Berlin, jednym z największych laboratoriów w Europie, które przeprowadzają obecnie oczywiście testy na koronawirusa (1). Docelowo plan zakłada, że drony dostarczać będą do laboratorium próbki z sześciu punktów na terenie aglomeracji berlińskiej. Oznaczałoby to ogromne oszczędności na czasie. Każda trasa będzie obsługiwana przez dwa drony, które teoretycznie mogą latać 24 godziny na dobę. Akumulatory w dronach mają być wymieniane. Każdy dron może przewozić około czterdziestu próbek. Nie będą to zresztą tylko testy na COVID. W przypadku niespodziewanej awarii w powietrzu, drony mają spadochron. W większości przypadków drony są w pełni autonomiczne.
Matternet wprowadził już podobne systemy dostaw dronowych w innych krajach świata. Berlin będzie miał pierwszy taki system w Unii Europejskiej. Firma czekała z uruchomieniem usługi na wejście w życie nowych przepisów dotyczących dronów 30 grudnia. Nie było początkowo planów wykorzystania bezzałogowców do przesyłki szczepionek, ale to możliwe. Na pokładzie drona trzeba by w takich wypadkach instalować odpowiednio schłodzony zasobnik.
Epidemia jako katalizator nowych rozwiązań zadziałała również w USA, gdzie firmy Walmart i Quest Diagnostics połączyły niedawno siły w ramach programu pilotażowego przysyłania próbek i wyników testów na COVID. Korzystający z programu sam wysyła swój wymaz, w przygotowanej kopercie, a wyniki sprawdza online lub przez aplikację. Program testowo został uruchomiony w jednej z dzielnic Las Vegas i w Cheektowaga, w stanie Nowy Jork. Podobne projekty pojawiają się od czasu wybuchu epidemii w Chinach, gdzie np. firma JD Logistics zaczęła wykorzystywać drony do dostarczania produktów pierwszej potrzeby i medycznych w prowincjach Hubei i Wuhan.
Widać wyraźnie, że pandemia COVID-19 dała temu rynkowi zastrzyk energii, przyspieszając akceptację technik dronowej komunikacji i dostawy wszędzie na świecie, w tym także w Afryce, gdzie z infrastrukturą wszelkiego rodzaju jest nie najlepiej. Jednym ze znanych przykładów, znów napędzanych przez pandemię, jest inicjatywa producenta dronów Zipline, polegająca na zainicjowaniu dostaw materiałów medycznych do klinik w Ghanie i Rwandzie w Afryce.
Usługi tego rodzaju rozwijały się w afrykańskich państwach na tyle dynamicznie, że wiceprezydent Ghany, Mahamudu Bawumia, jesienią ub. roku pozwolił sobie na przechwałki, że jego kraj ma obecnie największy na świecie oparty na dronach system dostaw medycznych. Już w 2019 roku rząd tego kraju uruchomił pierwszą usługę tego rodzaju. Bawumia twierdzi, że system ten jest lepszy od podobnych systemów wprowadzonych w Stanach Zjednoczonych.
• DroneScan (Republika Południowej Afryki)
• Cheetah Logistics Technology (USA)
• Flytrex (Izrael)
• Flirtey (USA)
• Matternet, Inc. (USA)
• Boeing (USA)
• Amazon Inc. (USA)
• Wing Aviation LLC (USA)
• Workhorse Group Inc. (USA)
• Drone Delivery Canada Corp. (Kanada)
• Zipline (USA)
• DHL International GmbH (Niemcy)
• United Parcel Service of America, Inc. (USA)
• FedEx (USA)
Amazon już nie pierwszy
Przewiduje się, że do 2027 r. światowy rynek dostaw dronowych osiągnie wielkość 7,4 mld USD. Prognozy te pochodzą z raportu "Fortune Business Insights", opublikowanego w listopadzie 2020 r.
W USA od kilku lat trwa wyścig o utworzenie sieci dostaw dokonywanych przez autonomiczne drony Amazona, którego projekt jest chyba najbardziej znany medialnie. Jednak są firmy i projekty, które wyprzedziły giganta. Już w 2016 r. australijski startup Flirtey w teście, przeprowadzonym w niewielkim miasteczku Hawthorne w stanie Nevada, pomyślnie wysłał swojego drona w teren zabudowany, dostarczając w ten sposób normalną przesyłkę (2). Był to pierwszy tego rodzaju przelot, który miał miejsce w Stanach Zjednoczonych. Po drodze, z racji niskiego pułapu, na którym utrzymywał swój lot, omijać musiał budynki, linie wysokiego napięcia oraz latarnie uliczne. Robił to oczywiście samodzielnie, bez pomocy człowieka. Gdy zawisł nad wejściem domu, opuścił powoli przesyłkę na linie. Dron Flirtey to nie pierwszy sukces firmy Flirtey. Wcześniej za pomocą bezzałogowych dronów Flirtey dostarczało książki na terenie Australii oraz części samochodowe w Nowej Zelandii.
Losy projektu dronów dostawczych Amazona z kolei chyba się komplikują. W sierpniu Federalny Urząd Lotnictwa wydał gigantowi e-commerce zezwolenie na testowanie floty dronów Prime Air (3) w celu skutecznego i bezpiecznego dostarczania przesyłek do klientów. W tym samym roku pojawiła się informacja, że Amazon zwolnił część pracowników z zespołu Prime Air i zamierza zlecić część prac na zewnątrz. Kierownictwo firmy nie było zadowolone z szybkości rozwoju Prime Air. Usługa dostawy dronów została zapowiedziana jeszcze, jak pamiętamy, w 2013 roku, bez podania terminu, kiedy dotrze do klientów. Amazon ma wstępne umowy z co najmniej dwoma producentami, austriackim FACC i hiszpańskim Aernnova Aerospace.
Amazon jest trzecią amerykańską firmą, która uzyskała zgodę FAA na obsługę samolotów bezzałogowych na skalę komercyjną po UPS i firmie Wing, będącej własnością Google Alphabet. W maju 2020 firma Wing ogłosiła, że podczas pandemii zrealizowała tysiące dostaw dronowych w Australii.
Projekt Wing zaczął się od zaprezentowania kilka lat temu przez dział nazywany Google X konstrukcji drona dostawczego. Testy systemu przesyłkowego opartego na tym dronie rozpoczęły się pod koniec ubiegłego roku w australijskim Logan City (4). Dostarczano tym sposobem produkty pierwszej potrzeby. Firma Wing ma centralny magazyn, w którym przechowuje towary dostarczane przez partnerów handlowych, które można załadować na drony pod warunkiem, że masa przesyłki nie przekracza kilograma. Użytkownicy systemu pobierają aplikację i używają jej do zamawiania i płacenia za towar, a dron dostarcza towar prosto do drzwi.
Poczta na tajwańską wyspę
W połowie 2018 r. chińska firma kurierska SF Express jako pierwsza w tym kraju i chyba jako pierwsza na świecie otrzymała licencję na dostawy towarów za pośrednictwem dronów. Licencja pozwalała jej latać w strefach i przestrzeniach wyznaczonych przez chińskie władze lotnicze. Zasięg usługi obejmował początkowo rejony prowincji Jiangxi w środkowej części Chin. SF Express oczywiście stale powiększa obszary objęte serwisem.
Po drugiej stronie Cieśniny Tajwańskiej Chunghwa Telecom, tajwański dostawca usług telekomunikacyjnych i pocztowych, otrzymał zgodę na testy UAV-ów w celu dostarczania poczty na wyspę Siaoliouciou od marca 2021. Firma testowała już wcześniej drony w innych okręgach Tajwanu. W Tainan np. drony przewoziły nawet pięciokilogramowe ładunki brzoskwiń z gospodarstw w okręgu Zuojhen, skracając 90-minutowe przejazdy ciężarówką do 15 minut. Na Alishan bezzałogowe statki powietrzne dostarczały artykuły medyczne do odizolowanych społeczności. Jednak Tajwańczycy są dalecy od bezkrytycznego entuzjazmu dla tej formy dostaw, zwracając uwagę na koszty, w przypadku owoców przekraczające wartość przesyłki lub na problemy z morską aurą, której pokonanie bywa wielkim wyzwaniem dla maszyn latających z pocztą.
Po drugiej stronie świata firma Drone Delivery Canada kontynuuje testy średniej wielkości dronów dostawczych Robin XL, o zasięgu 60 km i ładowności 11,3 kg. Są wyposażone w system spadochronowy w celu zmniejszenia ryzyka upadku z nieba. Teoretycznie pozwoliłoby to Robinowi XL latać nawet nad głowami przechodniów w mieście. Kolejną konstrukcją wprowadzaną przez Drone Delivery Canada jest wielowirnikowy i "pękaty", przez obszerny zasobnik na ładunek, dron Sparrow (5), wykorzystywany w celu dostarczenia ładunków pandemicznych w Ontario. Jego ładowność to 4,5 kg a zasięg ma o połowę mniejszy niż Robin XL. Firma ma jeszcze bezzałogowy helikopterek o zasięgu 200 km i ładowności 180 kg.
Są też już konstrukcje dronów, które choć nie są maszynami dostawczymi, wspomagają logistykę firm kurierskich w inny sposób. Na przykład Drone-Scan, startup z RPA, projektuje drony, które przesyłają na bieżąco dane o zeskanowanych jednostkach magazynowych, zwiększając tym samym efektywność zarządzania zapasami i zwiększając wydajność procesu. Włoski Archon świadczy zautomatyzowane, oparte na dronach usługi, które ułatwiają nadzorowaną i bezobsługową kontrolę operacji magazynowych i logistycznych.
Wszystko to pachnie bardzo intratnym biznesem. Jest tylko trochę problemów do przezwyciężenia. Czy poradzimy sobie z nimi w ciągu paru lat, to się okaże.
Mirosław Usidus
Zobacz także:
Drony militarne
Świat dronów
Śmigła innowacji na najwyższych obrotach