Co, jeśli… zwalczymy choroby i pokonamy śmierć? I żyli długo, bardzo długo, bez końca…
Jeśli tak rzeczywiście miałoby się stać, to musiałoby się to wiązać z radykalnymi zmianami społecznymi, prawnymi i gospodarczymi na świecie. Na przykład - żaden plan emerytalny na świecie nie byłby w stanie utrzymać osoby, gdyby przestała pracować w wieku 65 lat, a potem żyła choćby do 500 lat. No więc logicznie przezwyciężenie krótkiego cyklu ludzkiego życia nie będzie oznaczać raczej wiecznej emerytury. Trzeba będzie też wiecznie pracować.
Od razu pojawia się problem kolejnych pokoleń. Przy nieograniczonych zasobach, energii, przełomach, o których piszemy w innych artykułach w tym numerze, być może przeludnienie nie będzie problemem. Logiczne wydaje się opuszczanie Ziemi i kolonizowanie kosmosu, nie tylko zresztą w opcji "nieśmiertelność", ale w przypadku przezwyciężenia innych barier, o których piszemy. Gdyby miało to być życie na wieki na Ziemi, to trudno sobie wyobrazić kontynuację normalnego przyrostu naturalnego. Ziemia stałaby się piekłem szybciej, niż myślimy.
Życie wieczne tylko dla bogaczy?
Istnieją obawy, że realistycznie dobro takie jak "nieśmiertelność" dostępne byłoby jedynie dla niewielkiej, bogatej i uprzywilejowanej grupy. W książce "Homo Deus" Yuval Noah Harari przedstawia świat, w którym ludzie, ale nie wszyscy, lecz jedynie wąska elita, mogą wreszcie osiągnąć nieśmiertelność, dzięki biotechnologii i inżynierii genetycznej. Niedwuznaczne zapowiedzi owej "wieczności dla wybranych" rozpoznać da się w dążeniach bogaczy z Doliny Krzemowej, gdzie wielu miliarderów i firm biotechnologicznych finansuje i prowadzi badania nad technikami i lekami mającymi wyeliminować starzenie się, wydłużając zdrowe życie w nieskończoność. Zwolennicy tych badań zauważają, że skoro, manipulując genetyką i ograniczając spożycie kalorii, udało się już wydłużyć życie much, robaków i myszy, to dlaczego nie mogłoby to zadziałać w przypadku ludzi?
Utworzona w 2017 roku kalifornijska firma biotechnologiczna o nazwie AgeX Therapeutics stawia sobie za cel spowolnienie starzenia się poprzez wykorzystanie technologii związanej z nieśmiertelnością komórek. Podobnie firma o nazwie CohBar próbuje wykorzystać terapeutyczny potencjał mitochondrialnego DNA do regulacji funkcji biologicznych i kontrolowania procesu obumierania komórek. Założyciele Google, Sergey Brin i Larry Page, sporo zainwestowali w Calico, firmę skupioną na poznaniu i pokonaniu procesu starzenia się. Magazyn "Time" pisał o tym w 2013 roku, publikując okładkę ze słowami "Can Google solve Death?" (1).
Jasne jest raczej, że nawet gdyby udało nam się osiągnąć nieśmiertelność, nie byłoby to tanie. To dlatego właśnie ludzie tacy jak Jeff Bezos z Amazona, Peter Thiel, założyciel PayPala i założyciele Google wspierają firmy, które chcą podjąć walkę z procesem starzenia. Badania tego wymagają gigantycznych nakładów. Dolina Krzemowa jest przepojona ideą życia wiecznego. Oznacza to, że nieśmiertelność, jeśli się uda do niej dotrzeć, będzie prawdopodobnie tylko dla nielicznych, gdyż najpewniej miliarderzy, nawet jeśli nie zarezerwują tego tylko dla siebie, będą chcieli odzyskać zainwestowane pieniądze.
Oczywiście dbają także o swój wizerunek, podejmując projekty pod hasłem walki z chorobami dla wszystkich. Dyrektor generalny Facebooka Mark Zuckerberg i jego żona, pediatra Priscilla Chan, ogłosili niedawno, że w ramach projektu Chan Zuckerberg Initiative planują zainwestować trzy miliardy dolarów w ciągu dekady na walkę z wszelkimi schorzeniami, od choroby Alzheimera po wirusa Zika.
Walka z chorobami oczywiście wydłuża życie. Postępy medycyny i biotechnologii to droga "drobnych kroków" i osiągania stopniowego postępu w dłuższych perspektywach czasowych. W ciągu ostatnich stu lat, okresie intensywnego rozwoju tych nauk, ludzkie życie w krajach zachodnich wydłużyło się przeciętnie z ok. 50 do nieomal 90 lat. Niecierpliwych, nie tylko zresztą miliarderów z Doliny Krzemowej, takie tempo nie zadowala. Dlatego prowadzone są badania nad inną opcją osiągnięcia życia wiecznego, znanej jako "cyfrowa nieśmiertelność", która w różnych definicjach funkcjonuje również jako "osobliwość" i została przedstawiona przez wspomnianego Raya Kurzweila jako alternatywa dla ścieżki biotechnologicznej (2). Zwolennicy tej koncepcji sądzą, że w przyszłości możliwe byłoby stworzenie wirtualnej wersji nas samych, która mogłaby przetrwać nasze śmiertelne ciała i np. kontaktować się z naszymi bliskimi, potomkami za pośrednictwem komputera.
W 2011 roku Dmitry Ickow, rosyjski przedsiębiorca i miliarder, założył Inicjatywę 2045, której celem jest "stworzenie technologii umożliwiających przeniesienie osobowości jednostki na bardziej zaawansowany niebiologiczny nośnik oraz przedłużenie życia, w tym do punktu nieśmiertelności".
Nuda nieśmiertelności
W swoim eseju z 1973 r. pt. "The Makropulos Case: Reflections on the Tedium of Immortality" (1973) angielski filozof Bernard Williams pisał, że życie wieczne po pewnym czasie stałoby się niewymownie nudne i okropne. Jak zauważył, potrzebujemy nowych doświadczeń, aby mieć powód do dalszego działania.
Nieograniczony czas pozwoliłby nam przeżyć wszystko, czego pragniemy. I co dalej? Brakowałoby nam tego, co Williams nazywa "kategorycznymi" pragnieniami, tzn. pragnieniami, które dają nam powody, by dalej żyć, a zamiast tego zostalibyśmy jedynie z "warunkowymi" pragnieniami, czyli rzeczami, które możemy chcieć zrobić, jeśli żyjemy, ale nie są wystarczająco ważne same w sobie, by zmotywować nas do pozostania przy życiu.
Na przykład, jeśli mam zamiar dalej żyć, to pragnę mieć wypełniony ubytek w zębie, ale nie chcę dalej żyć tylko po to, by mieć wypełniony ubytek. Natomiast mógłbym chcieć żyć dalej, aby dokończyć wielką powieść, którą pisałem przez ostatnie 25 lat.
To pierwsze jest pragnieniem warunkowym, to drugie - kategorycznym.
Ważniejsze "kategoryczne", mówiąc językiem Williamsa, pragnienia, w końcu mając do dyspozycji dowolnie długie życie, zrealizujemy. Życie pozbawione kategorycznych pragnień, twierdził Williams, przekształciłoby nas w stworzenia wegetujące, bez żadnego mocnego celu i powodu do dalszego życia. Williams używa jako przykładu Eliny Makropulos, postaci z opery czeskiego kompozytora Leoša Janáčka. Urodzona w 1585 roku, Elina wypija eliksir, który utrzymuje ją na zawsze przy życiu. Jednak w wieku trzystu lat Elina przeżyła już wszystko, czego pragnęła, a jej życie jest zimne, puste i nudne. Nie ma już po co żyć. Przestaje pić eliksir, uwalniając się od nudy nieśmiertelności (3).
Inny filozof, Samuel Scheffler z Uniwersytetu Nowojorskiego, zauważył, że ludzkie życie jest w pełni ustrukturyzowane przez fakt, że ma ustalony limit czasowy. Wszystko, co cenimy, a więc czego możemy pragnąć w ludzkim życiu, musi uwzględniać fakt, że jesteśmy istotami ograniczonymi czasowo. Jasne, możemy sobie wyobrazić, jak by to było być nieśmiertelnym. Ale to przesłania fundamentalną prawdę, że wszystko, co istoty ludzkie cenią, ma sens tylko w świetle tego, że nasz czas jest skończony, nasze wybory ograniczone, a każdy z nas ma własny, skończony, czas.
Mirosław Usidus