Firma z karty kredytowej - Mike Cannon-Brookes

Firma z karty kredytowej - Mike Cannon-Brookes
Pochodzi z zamożnej rodziny i zapewne sporo mu to w życiu pomogło. Do sukcesu i własnych miliardów doszedł jednak ciężką pracą i pomysłami, które wygrały w uczciwej rynkowej walce.

Związany z Australią informatyczny miliarder Mike Cannon-Brookes (1) urodził się 17 listopada 1979 roku w New Haven, w amerykańskim stanie Connecticut, a do szkoły chodził w Wielkiej Brytanii. Choć może lepiej byłoby powiedzieć latał. Rodzice, Mike senior i Helen, z pochodzenia Brytyjczycy, cenili tradycyjną angielską edukację. Dlatego Mike i jego starsze siostry, po osiągnięciu wieku szkolnego, byli wysyłani na Wyspy do szkół z internatem. Mike ukończył elitarną Cranbrook School w hrabstwie Kent, skąd co kilka tygodni latał samolotem rejsowym do rodzinnego domu w USA i z powrotem do szkoły.

Dzięki częstym podróżom Mike sam kupił swój pierwszy komputer - za punkty gromadzone w programie lojalnościowym Qantas Frequent Flyer. Wybór szkoły z internatem miał jednak więcej sensu, gdyż rodzice równie rzadko gościli we własnym domu. Ojciec Mike’a był globalnym dyrektorem Citibanku i ze względów zawodowych często podróżował między oddziałami w Nowym Jorku, Tajpej i Hongkongu, aż w końcu został poproszony o kolejną przeprowadzkę - tym razem do Australii. Brytyjczyk pokierował bankowością prywatną i inwestycyjną Citibanku w Sydney, a Australia zyskała przyszłego miliardera technologicznego.

Rozwój technologii komputerowych rozpalał wtedy wyobraźnię większości nastolatków, więc wybór studiów po szkole średniej wydawał się dość oczywisty. Na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii Mike uzyskał dyplom z systemów informatycznych dla biznesu. Wcześniej tam właśnie, na pierwszym roku studiów, w 1998 roku poznał swego przyjaciela oraz przyszłego partnera biznesowego Scotta Farquhara (2).

2. Mike Cannon-Brookes ze Scottem Farquharem

Scott, utalentowany i pracowity potomek rodziny robotniczej przystał na propozycję Mike’a o założeniu wspólnego biznesu. Po uczelnianych stażach w kilku wielkich firmach Mike wiedział jedno - na pewno nie chce zanudzać się, harując przy cudzych projektach. Miał własny pomysł komercyjny, prosty do realizacji i wcale nie nadmiernie ambitny cel - zarabiać co najmniej 48 tysięcy dolarów rocznie - tyle, ile otrzymywali koledzy ze studiów zatrudnieni w korporacjach.

Czas pracy nad kodem

W 2002 roku Mike i Scott Farquhar zarejestrowali firmę Atlassian, której nazwa jest nawiązaniem do imienia greckiego tytana. Od początku partnerzy zobowiązali się, że 1% rocznych dochodów firmy będą przeznaczać na cele charytatywne. Oprócz młodzieńczego entuzjazmu przedsiębiorcy mieli do dyspozycji 10 tys. dolarów z kart kredytowych. Młodzi programiści mieli pewne wcześniejsze doświadczenia, stworzyli m.in. internetowy katalog książek, który sprzedali firmie Blink.com z Nowego Jorku. Mike miał na koncie też trochę artykułów dla prasy branżowej, napisał również książkę "Java Open Source Programming: With XDoclet" (wydana w 2003 r.).

Moment startu nowej firmy technologicznej nie był najlepszy, właśnie pękła bańka w branży IT. Australijskie startupy nigdy nie miały takich możliwości jak firmy z Doliny Krzemowej, lecz po kryzysie dot.comów pozyskanie finansowania było praktycznie bez szans. Mike w wywiadach określa ten czas "nuklearną zimą" dla branży. Partnerzy realnie ocenili sytuację, dlatego przyjęli twarde założenie, że nie będą tracić czasu na szukanie inwestorów wysokiego ryzyka - venture capital, a Atlassian musi szybko na siebie zarabiać.

Praca nad kodem pochłania czas i pieniądze. Programiści ratowali się finansowo, sprzedając dystrybutory PEZ do wody i słodkich przekąsek w korporacjach, gdzie często pracowali ich koledzy ze studiów. A w wolnych chwilach Mike czytał niemal wszystkie książki o tematyce biznesowej i poradniki dla menedżerów. I, jak przyznał, większość okazała się niewiele wartą makulaturą. Atlassian nie miał wtedy typowego działu sprzedaży swoich produktów, polegając jedynie na stronie internetowej.

Pierwszy program, oczywiście dla biznesu, oczywiście napisany w Javie, powstał w rok. Jeszcze w 2002 roku klienci korporacyjni otrzymali pierwszą wersję aplikacji Jira (3), narzędzia do zarządzania projektami i śledzenia przepływu pracy dla programistów. Wspólnicy zadbali o łatwą możliwość przejścia na oprogramowanie Atlassian z innych konkurencyjnych kodów. Rodzina aplikacji Jira rozrastała się z każdym kolejnym rokiem. Dziś są to dwie główne rodziny produktów - Jira Service Desk i Jira Core (do pracy grupowej w biznesie).

3. Oprogramowanie Jira

Inwestorzy od 2005 roku oferowali programistom wsparcie finansowe. Mike odpowiadał im: 

"Po co mielibyśmy brać pieniądze? Rozwijamy się, osiągamy zyski, co by się tutaj zmieniło?' Sami tworzyli kody, sami je sprzedawali, sami liczyli koszty. Po ośmiu latach działalności firma jednak zdecydowała się na dokapitalizowanie i zatrudnienie nowych zespołów, by rozwijać swoje flagowe produkty. W lipcu 2010 roku udało się pozyskać 60 milionów dolarów od firmy Accel.

Mike i Scott mogli myśleć o inwestycjach i przejęli amerykański komunikator internetowy HipChat. Programiści dobrze znali ten produkt, korzystali z niego na co dzień w Atlassian. HipChat oferował możliwość komunikowania jeden na jeden, pokoje rozmów, możliwość wyszukiwania czatów i przesyłania zdjęć. Biznesmeni rozwinęli ten młody projekt kolejne funkcjonalności, np. rozmowy wideo, udostępnianie ekranu. Narzędzie oferowało emotikony i GIF-y, a przede wszystkim współpracowało z popularnymi biznesowymi aplikacjami. Produkt w 2018 roku odkupili za nieujawnioną kwotę twórcy znanego Slacka (Australijczycy zachowali część udziałów).

Udane i dochodowe projekty dla biznesu pozwoliły firmie wejść na giełdę. W 2015 roku firma Atlassian zadebiutowała na nowojorskim parkiecie. Rynek wycenił firmę Australijczyków na 4,37 mld USD, co spowodowało, że Mike Cannon-Brookes i jego wspólnik stali się miliarderami, pierwszymi w branży IT w swoim kraju. Ich klientami są obecnie m.in. NASA, Tesla i SpaceX.

Przegrać z Muskiem to zyskać nową inspirację

Z Elonem Muskiem Mike przegrał kilka lat temu publicznie zawarty na Twitterze zakład. Musk pisał, że rozwiąże problemy energetyczne Australii w sto dni. Potem, faktycznie, zbudował w 96 dni największą na świecie baterię litowojonową, która zapewnia prąd w borykającej się z problemami energetycznymi południowej Australii.

Cannon-Brookes nie obraził się, ale zainspirowany tym wydarzeniem, zainwestował w australijską firmę Sun Cable, której celem jest budowa gigantycznej farmy słonecznej w północnej Australii i eksport energii odnawialnej m.in. do Singapuru za pomocą podmorskiego kabla o długości 4200 km. Niedawno Mike Cannon-Brookes próbował też kupić i zamknąć australijską firmę energetyczną AGL, gdyż przedsiębiorstwo korzysta z jego zdaniem szkodliwego węgla. Przejęcie zablokowano ze względu na bezpieczeństwo energetyczne kraju.

Energetyczne inicjatywy Mike to nie wszystko. Miliarder technologiczny inwestuje w rolnictwo regeneracyjne i hodowlę świerszczy jako źródła alternatywnego białka. Zobowiązał się ponadto przekazać do 2030 roku organizacjom non profit dążącym do złagodzenia zmian klimatycznych niebagatelną sumę 500 milionów dolarów australijskich. Od lat Mike wspiera również amerykańską organizację Room to Read, budującą szkoły i biblioteki w ubogich krajach świata. Za swoją działalność Mike otrzymał nagrody, m.in. Australian IT Professional of the Year w 2004 roku, Australian Entrepreneur of the Year w 2006 roku. Został również uhonorowany przez Światowe Forum Ekonomiczne jako Młody Globalny Lider w 2009 roku.

Zwykle Mike’a można zobaczyć w T-shircie i sportowej czapce z daszkiem, w stylu nietypowym może dla miliarderów starej daty, ale nieszczególnie wyróżniającym się na tle bogaczy ze świata hi-tech, mających ponadto udziały w koszykarskiej drużynie NBA. W jego przypadku jest to Utah Jazz. 

Mirosław Usidus