Sygnały od obcych? Co odebrali Chińczycy
Sytuacja jest więc w tej chwili niejasna. Wiemy tylko, że sygnały elektromagnetyczne odebrane przez Sky Eye, obecnie największy na świecie radioteleskop, różniły się charakterystyką od poprzednich i zespół wciąż je bada. Informacja ta pochodzi od Zhanga Tonjie z zespołu ds. poszukiwania pozaziemskich cywilizacji, współtworzonego przez uniwersytet w Pekinie, Narodowe Obserwatorium Astronomiczne Chińskiej Akademii Nauk i Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley. Dlaczego raport na ten temat zniknął, nie bardzo wiadomo. Spekuluje się, że przez pomyłkę opublikowano wyniki, zanim przeprowadzono pełną weryfikację, więc było to po prostu przedwczesne.
Szukanie technosygnatur przy okazji
Sky Eye znany także jako FAST (od ang. skrótu - Five-hundred-meter Aperture Spherical Telescope) jest największym i najbardziej czułym radiowym teleskopem jednowieżowym na świecie (1). Teleskop jest tak ogromny, że nie można go fizycznie przechylić, ale można go skierować w odpowiednim kierunku za pomocą tysięcy siłowników, które modyfikują powierzchnię odbijającą teleskopu. Odkształcając powierzchnię, zmienia się położenie punktu ogniskowego teleskopu i teleskop może patrzeć na inną część nieba.
FAST wykrywa promieniowanie na długości fal radiowych (do 10 cm) i jest wykorzystywany do badań astronomicznych w wielu dziedzinach. Jednym z obszarów jest poszukiwanie inteligencji pozaziemskiej lub SETI. Obserwacje SETI prowadzone są głównie w trybie "piggy-back", czyli w czasie, gdy teleskop prowadzi również swoje podstawowe programy naukowe. W ten sposób duże połacie nieba mogą być skanowane w poszukiwaniu śladów obcej technologii - lub "sygnatur technologicznych" - bez przeszkadzania w innych operacjach naukowych.
Poszukiwania technosygnatur trwają od lat 60. XX wieku, od momentu, gdy amerykański astronom Frank Drake skierował 26-metrowy teleskop Tatel w stronę dwóch pobliskich gwiazd podobnych do Słońca i przeskanował je w poszukiwaniu śladów technologii. Z biegiem lat poszukiwania te stały się o wiele bardziej rygorystyczne i czułe. Systemy stosowane w FAST są również w stanie przetworzyć miliardy razy więcej widma radiowego niż pionierski eksperyment Drake’a. Jak dotąd, przynajmniej oficjalnie, pomimo tych postępów, nie znaleźliśmy jeszcze żadnych dowodów na istnienie życia poza Ziemią.
FAST przesiewa ogromne ilości danych. Teleskop przekazuje 38 miliardów próbek na sekundę do klastra wysokowydajnych komputerów, które następnie tworzą niezwykle szczegółowe wykresy przychodzących sygnałów radiowych. Wykresy te są potem przeszukiwane w poszukiwaniu sygnałów, które wyglądają jak technosygnatury. Przy tak dużym obszarze zbierania danych, FAST może wychwycić niewiarygodnie słabe sygnały. Jest on około dwudziestu razy bardziej czuły niż australijski teleskop Murriyang w Parkes Radio Observatory. FAST mógłby z łatwością wykryć nadajnik na pobliskiej egzoplanecie o mocy wyjściowej podobnej do systemów radarowych, które mamy tu na Ziemi.
Dzięki sygnałom nie od kosmitów nauczymy się znajdować kosmitów
W 2020 roku zespół badawczy obsługujący 500-metrowy radioteleskop zidentyfikował dwa zestawy podejrzanych sygnałów w danych zebranych w 2019 roku. Potem znalazł kolejny interesujący sygnał w 2022 roku w danych obserwacyjnych egzoplanet. W raporcie, dopóki był dostępny, badacze zaznaczali, iż owe sygnały mogą być także rodzajem zakłóceń radiowych i wymagają dalszych badań. Możliwość, że chodzi o zakłócenia, rodzi się z samej wielkiej czułości Sky Eye. Dzięki niej może on wykryć zakłócenia radiowe, które w przeciwnym razie byłyby zbyt słabe, aby można je było wykryć.
Badacze z projektu SETI natknęli się już na ten problem wcześniej. W 2021 r., używając Murriyang, wykryli niezwykle interesujący sygnał, który nazwali BLC1. Okazało się jednak, że chodzi o bardzo dziwne zakłócenia ale nie kosmitów. Aby odkryć ich prawdziwą naturę, musieli opracować nowe ramy weryfikacji. W przypadku BLC1 minął rok od momentu, gdy został on wstępnie zgłoszony do opublikowania recenzowanej analizy. Na równie dogłębną analizę wstępnie sensacyjnych sygnałów FAST również trzeba będzie zaczekać.
Sztuka identyfikowania zakłóceń radiowych pochodzących z ziemskich lub innych naturalnych źródeł jest równie ważna, jak poszukiwania sygnałów pochodzących od obcych cywilizacji. Jeśli naukowcy nauczą się rozpoznawać wszystkie inne niż kosmici możliwości, z większą dozą pewności rozpoznają w końcu kosmitów.
Być może pomogłoby nam w poszukiwaniach połączenie nasłuchu z innymi, w tym także mniej konwencjonalnymi metodami. Fizyk z londyńskiego Imperial College, Terry Rudolph, opublikował pracę naukową z tezą, że zaawansowana cywilizacja pozaziemska może zmieniać natężenie światła gwiazd, aby porozumiewać się na dużą odległość, na zasadzie "międzygwiezdnych sygnałów dymnych". Zdaniem naukowca, odpowiednio zaawansowani kosmici mogliby do tego wykorzystywać fizykę splątania fotonów.
Z drugiej jednak strony, nie brakuje opinii, że w ogólnym sensie takie dawanie znać o swoim istnieniu nie jest zbyt rozsądnym pomysłem, czy mówimy o zwykłych sygnałach radiowych, czy o zaawansowanych technikach, opartych na mechanice kwantowej. Naukowcy, w tym nieżyjący już Stephen Hawking, ostrzegali, że takie wiadomości mogą być ryzykowne dla nas ludzi, jeśli je nieostrożnie nadajemy (2), jak to miało miejsce np. w 1974 r. z sygnałem wysłanym przez wielka czaszę w Arecibo. W filmie dokumentalnym z 2010 roku Hawking wskazał, że na Ziemi interakcje między cywilizacjami na różnych poziomach zaawansowania technologicznego zwykle nie wychodzą na dobre mniej zaawansowanej grupie.
Im bardziej zaawansowano cywilizacja, tym bardziej może sobie z niebezpieczeństw zdawać sprawę. Dlaczego więc miałaby dawać nam znać o sobie za pomocą hałaśliwych transmisji. Chyba że to pułapka…
Mirosław Usidus