Małe reaktory - wielkie nadzieje. Atom z taśmy fabrycznej
Opublikowany przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej w 2020 r. dokument pt. "Advances in Small Modular Reactor Technology Developments", wymienia 72 konstrukcje reaktorów SMR w czterech ogólnych kategoriach: lekkowodne (NuScale, GE Hitachi BWRX-300, rosyjski KLT-40S), wysokotemperaturowe chłodzone gazem (Xe-100 firmy X-energy i japoński HTTR), reaktory szybkie (Toshiba 4S, Oklo Aurora), reaktory stopionych soli, oraz pewną liczbę innych konstrukcji, które trudno przypisać do jednego typu, takich jak eVinci firmy Westinghouse.
Do kategorii nazywanej SMR zalicza się często już eksploatowane konstrukcje, takie jak rosyjski KLT-40S lub chińskie projekty, o których nie zawsze są pełne informacje. Istniały i działały też historycznie konstrukcje, które można zaliczyć do kategorii małych reaktorów. Ogólnie jednak, nawet jeśli takie reaktory są używane, to wciąż mają status nie tyle w pełni komercyjny, lecz eksperymentalny.
Małe reaktory już z nami są
Miniaturyzacja reaktorów nie jest nowym pomysłem. Za pierwszy cywilny SMR można uznać oddany do użytku już w 1955 roku reaktor zbudowany w Elk River w Minnesocie, który działał tylko trzy i pół roku, zanim w jego systemie chłodzenia pojawiły się pęknięcia. W późniejszym czasie rozmiary reaktorów raczej rosły niż malały. Pojawiały się jednak takie konstrukcje jak radziecki EGP-6, zminiaturyzowana wersja konstrukcji moderowanej grafitem konstrukcji RBMK. Zbudowano cztery reaktory EGP-6, które utworzyły elektrownię jądrową Bilibino, oddaną do użytku w latach 1974-1977. Każdy reaktor EGP-6 w Bilibino wytwarza 62 MWt (mocy cieplnej), generując 12 MW mocy elektrycznej. Od 2020 roku elektrownia jest gotowa do likwidacji w oczekiwaniu na zastąpienie przez pływającą elektrownię jądrową na pokładzie statku "Akademik Łomonosow" (z KLT-40S na pokładzie). Pierwszy reaktor EGP-6 został wyłączony w grudniu 2018 roku, a pozostałe trzy reaktory EGP-6 miały zostać wyłączone w grudniu 2021 roku, jednak w 2020 roku podjęto decyzję o przedłużeniu licencji jednego z trzech reaktorów do grudnia 2025 roku.
W maju 2020 roku w Pevek w Rosji rozpoczął pracę wspomniany prototyp pływającej elektrowni jądrowej z dwoma reaktorami o mocy 30 MWe (mocy elektrycznej) typu KLT-40S. Koncepcja ta oparta jest na reaktorach w lodołamaczach jądrowych. Została opracowana przez OKBM Afrikantow i wykorzystuje paliwo z uranu wzbogaconego poniżej 20% a jej cykl paliwowy wynosi 3 lata.
Są też wspomniane chińskie konstrukcje, co do których nie zawsze panuje jasność, czym są i jaki jest ich status. Eksploatacja pierwszego komercyjnego lądowego reaktora demonstracyjnego o mocy 125 MWe (mocy elektrycznej) ACP100 (Linglong One) ma się rozpocząć w Chinach do końca 2026 roku. Jednak za SMR uznaje się powstały w kraju środka HTR-PM, pierwszy na świecie działający i podłączony do sieci prototyp i demonstracja wysokotemperaturowego reaktora IV generacji chłodzonego gazem (HTGR). Jednostka reaktora ma moc cieplną 250 MW, a dwa demonstracyjne reaktory są połączone z pojedynczą turbiną parową w celu wytworzenia 210 MW energii elektrycznej. Jest to konstrukcja częściowo oparta na wcześniejszym prototypie HTR-10.
Prace nad pierwszą elektrownią demonstracyjną, złożoną z dwóch reaktorów napędzających pojedynczą turbinę parową, rozpoczęły się w grudniu 2012 r. w elektrowni jądrowej Shidao Bay w prowincji Shandong. Zbiorniki ciśnieniowe dwóch reaktorów zostały zainstalowane w 2016 roku (2). Zimne testy funkcjonalne HTR-PM zostały pomyślnie zakończone w 2020 roku. Testy gorące rozpoczęły się w grudniu 2020 roku i miały trwać przed włączeniem reaktora do sieci. 20 grudnia 2021 roku podano informację, że reaktor został podłączony do państwowej sieci energetycznej i rozpoczął produkcję energii.
W Chinach znana jest też konstrukcja TMSR-LF1 ("liquid fuel thorium-based molten salt experimental reactor"), pilotażowa instalacja reaktora ze stopioną solą (MSR) o mocy 2 MWe zlokalizowana w północno-zachodnich Chinach. Budowa rozpoczęła się we wrześniu 2018 roku i miała zakończyć się w sierpniu 2021 roku, po czym miały nastąpić testy. W sierpniu 2022 roku chińskie Ministerstwo Ekologii i Środowiska poinformowało, że jego plan uruchomienia LF1 został zatwierdzony.
Nuscale ma sukcesy, ale też pod górkę
Stany Zjednoczone są ojczyzną największej liczby projektów SMR. Buduje się tam oprócz SMR-ów, nazwijmy to, ziemskich, także małe reaktory do wykorzystania w kosmosie. Od kilku lat agencja NASA w ramach projektu Kilopower rozwija koncepcję małego reaktora jądrowego z myślą o wykorzystaniu takich konstrukcji do zasilania przyszłych instalacji badawczych i mieszkalnych w kosmosie, na Księżycu, na Marsie i kto wie, gdzie jeszcze.
Spośród rozlicznych projektów przyjrzyjmy się jednemu, najbardziej chyba znanemu, także w Polsce. W 2000 r. Departament Energii Stanów Zjednoczonych sfinansował projekt realizowany m.in. na Uniwersytecie Stanowym w Oregonie, którego celem były badania nad konstrukcją małego lekkiego reaktora wodnego o wielu zastosowaniach. W 2007 r. uniwersytet przyznał prawa do projektowania SMR firmie Nuscale. W 2018 roku amerykańska Komisja Nadzoru Jądrowego zatwierdziła pierwszą fazę przeglądu projektu. Nuscale ma obecnie ponad pół tysiąca przyznanych lub oczekujących patentów i blisko 400 pracowników.
Reaktor firmy Nuscale ma mieć 23 metry wysokości (3). W budynku o rozmiarach typowej elektrowni jądrowej można by pomieścić ponad 125 reaktorów Nuscale. System Nuscale jest integralny, co oznacza, że paliwo, para i generator będą znajdować się w jednym zbiorniku. Technika firmy wykorzystuje ciepło rdzenia do napędzania przepływu chłodziwa, eliminując potrzebę stosowania pomp chłodziwa i ruchomych części, które mogłyby ulec awarii. Każdy reaktor będzie samodzielny, a kilka reaktorów może mieć wspólny basen chłodzący.
W 2015 roku Utah Associated Municipal Power Systems, przedsiębiorstwo, które dostarcza energię w sześciu stanach na zachodzie USA, zgodziło się na budowę pierwszego reaktora Nuscale. Dążąc do przetarcia mu ścieżki jako alternatywy eliminującej elektrownie węglowe w USA tamtejsza Komisja Nadzoru Jądrowego (NRC) rozważała wyeliminowanie niektórych standardowych środków bezpieczeństwa, w tym wymogu utworzenia strefy ewakuacji w przypadku awarii oraz konieczności zapewnienia zasilania awaryjnego.
Nuscale twierdzi, że ponieważ SMR-y zawierają mniejsze ilości materiałów radioaktywnych i mogą być lokalizowane pod ziemią, związane z nimi ryzyko jest mniejsze i wymagają mniejszej liczby pracowników bezpieczeństwa. Wywołało to jednak ostrą krytykę ze strony ekspertów jądrowych. Nawet organizacja Union of Concerned Scientists, która generalnie popiera energię jądrową, wydała oświadczenie, w którym czytamy: "Byłoby nieodpowiedzialne, gdyby NRC zmniejszyła wymagania dotyczące bezpieczeństwa i ochrony dla każdego reaktora o dowolnej wielkości".
Niedawno raport Instytutu Ekonomiki Energetyki i Analiz Finansowych (IEEFA) skrytykował realizację przez Nuscale jedynego zatwierdzonego przez amerykańską Komisję Nadzoru Jądrowego projektu SMR. "Zbyt późno, zbyt drogo, zbyt ryzykownie i zbyt niepewnie. Tak w skrócie można opisać planowany przez NuScale projekt małego reaktora modułowego, który jest rozwijany od 2000 roku i nie rozpocznie komercyjnej eksploatacji przed 2029 rokiem, jeśli w ogóle, piszą przedstawiciele Instytutu. Raport kwestionuje ustaloną przez NuScale cenę energii na poziomie 58 dolarów za MWh, twierdząc, że prawdopodobnie będzie ona znacznie wyższa.
NuScale odrzuca te zarzuty, twierdząc, że błędnie opisują koszty i nie odzwierciedlają zaplanowanych ram czasowych. Zwraca się uwagę, że raport IEEFA porównuje ceny do spadających stawek za energię ze źródeł OZE, które obniżone zostały również dzięki subsydiom i wsparciu rządowemu, a ponadto dotyczą źródeł niestabilnych, które trudno porównywać ze stabilnymi dostawami energii jądrowej.
Dziesiątki SMR-ów na całym świecie, już w przyszłej dekadzie?
Nad SMR-ami pracują nie tylko Rosja, Chiny i Stany Zjednoczone. Znana od dekad z budowy reaktorów francuska firma EDF planuje ukończyć projekt reaktora o mocy 170 MW do końca 2022 roku i będzie starała się przekonać rząd francuski do budowy projektu pilotażowego do około 2030 roku. W 2019 r. przedstawiono pierwsze plany projektu Nuward SMR, który miałby wytwarzać 340 MW z dwóch reaktorów. W lutym 2022 roku rząd francuski ogłosił, że projekt SMR Nuward stanie się częścią planu Francja 2030 i ma nadzieję, że do 2030 roku powstanie prototyp.
Jednym z krajów otwartych na SMR jest także Kanada. W 2021 roku GE Hitachi Nuclear Energy ogłosiła umowę z Ontario Power Generation na instalację pierwszego kanadyjskiego SMR. Nowy reaktor BWRX-300 miałby pracować jako piąty blok w Darlington Nuclear Generation Station od 2028 roku. GE HNE twierdzi, że SMR ma jedynie "10% wielkości i złożoności" konwencjonalnej energii jądrowej, co zmniejsza ryzyko, koszty i nakład pracy.
Jednocześnie z ogłoszeniem współpracy z Kanadą, GE HNE zapowiedziało umowę na budowę dziesięciu małych reaktorów w Polsce, w nieokreślonych jeszcze lokalizacjach. SMR-y tego typu ma eksploatować polska firma Synthos Green Energy pospołu z PKN Orlen. Oddanie do użytku również nastąpiłoby w 2028 roku. SMR Polsce oferuje również NuScale, w ramach umowy z firmą KGHM. Miałoby to polegać na wdrożeniu jej elektrowni SMR VOYGR złożonej w modułów o łacznej mocy 924 MW. Firma planuje również budowę podobnej elektrowni w Idaho w USA, która miałaby rozpocząć działalność w 2029 roku.
KGHM Polska Miedź w dziedzinie SMR ma współpracować z polskim operatorem Tauron Polska Energia. Polska państwowa spółka energetyczna Enea SA podpisała z kolei umowę z amerykańskim deweloperem małych reaktorów modułowych Last Energy o współpracy w zakresie wdrażania SMR-ów. Technologia SMR firmy Last Energy oparta jest na reaktorze wodnym ciśnieniowym o mocy 20 MWe lub 60 MWt. Zakładany okres eksploatacji elektrowni to 42 lata. Sumując umowy i listy intencyjne podpisane przez polskie firmy, w sumie w Polsce mogłyby powstać w latach 30. XXI-tego wieku aż 22 SMR-y. Ich łączna moc może wynieść blisko 4 GW.
GE HNE podaje, że ma już podpisane umowy z firmami w USA, Estonii i Czechach. W ostatnich dwu krajach konkurują z innych mającym ambicje w tej branży graczem, brytyjskim Rolls Royce. Podobnie jak EDF, firma otrzymała od rządu wielkiej Brytanii dofinansowanie na swój projekt SMR. Rolls Royce ma mniejsze doświadczenie w sektorze jądrowym, jako firma znana dotąd głównie z inżynierii lotniczej i kosmicznej. Kierownictwo ma jednak nadzieję, że doświadczenie firmy w zakresie inżynierii turbin i produkcji prefabrykatów da jej przewagę w przypadku SMR. Firma twierdzi, że reaktory te nie będą wymagały prototypowania ze względu na ich podobieństwo do istniejących reaktorów.
SMR firmy Rolls Royce ma powstać na początku przyszłej dekady i generowałby 470 MW (nieco powyżej definicyjnej mocy SMR, której górny limit przyjmuje się na poziomie 300 MW). Firma informuje, że ma podpisane umowy z Estonią. Turcją i Czechami. Oczywiście szuka także lokalizacji na wyspach Brytyjskich.
Są mniej znane projekty, takie jak CAREM (hiszp. Central Argentina de Elementos Modulares), mały reaktor modułowy do produkcji energii elektrycznej, budowany obecnie w Argentynie (4), w sąsiedztwie istniejącej elektrowni jądrowej Atucha I. Reaktor został zaprojektowany przez narodową komisje atomistyki CNEA jako uproszczona wersja reaktora wodnego ciśnieniowego (PWR) o mocy elektrycznej 25 MW w pierwszym prototypie, 100 MW w kolejnym. To reaktor integralny, w którym system chłodzenia znajduje się wewnątrz zbiornika reaktora, dzięki czemu cała elektrownia pracuje pod tym samym ciśnieniem. Taka konstrukcja minimalizuje ryzyko wystąpienia awarii związanych z utratą chłodziwa. Paliwem jest tlenek uranu o wzbogaceniu 235U na poziomie 3,4%.
Krytyka, wady i pomysły, jak sobie z nimi radzić
Według oficjalnej definicji SMR to reaktor jądrowy, który wytwarza mniej niż 300 MW mocy i może być montowany modułowo (poprzez dodawanie kolejnych reaktorów w celu uzyskania większej mocy w jednym miejscu). Może w założeniu dawać elastyczne rozwiązania energetyczne, które można przemieszczać w celu zaspokojenia potrzeb energetycznych w dowolnym miejscu na świecie. Potrzebuje kto nowej elektrowni jądrowej dla miasta? Wystarczy zamówić dziesięć małych reaktorów. Będzie to tańsze niż budowa pojedynczej dużej elektrowni.
Potrzeba zasilić bazę wojskową, odległą osadę lub strefę katastrofy? Dowozimy partie kilku reaktorów. W założeniu mają być na tyle małe i lekkie, że można je przetransportować praktycznie wszędzie. Stosowane obecnie reaktory lekkowodne (LWR) są masywne i wymagają dostępu do ogromnych ilości wody oraz gigantycznych chłodni kominowych. Reaktory SMR chłodzone gazem, reaktory wodno-ciśnieniowe lub reaktory ze stopionymi solami, które nie wymagają wprowadzania lub wyprowadzania wody i mogą działać jako zamknięta jednostka, są one znacznie bardziej kompaktowe i lekkie niż LWR. Niektóre mieszczą się w znormalizowanych kontenerach morskich, jak przewiduje np. koncept firmy Radiant (5).
Podobnie jak konwencjonalne reaktory jądrowe, małe reaktory modułowe wykorzystują energię cieplną do wytwarzania energii elektrycznej. Na przykład energia cieplna podgrzewa wodę do pary, która następnie napędza turbinę, wytwarzając energię elektryczną. Niektóre konstrukcje SMR, zwykle te wykorzystujące technologie IV generacji, dążą do dodatkowych korzyści ekonomicznych przez zwiększenie sprawności wytwarzania energii elektrycznej z pary o znacznie wyższej temperaturze, lub przez chłodzenie gazem, który bezpośrednio, bez korzystania z wrzącej wody, napędza turbinę. Sprawność zwiększa wyeliminowanie pośredniczącego czynnika w wymianie ciepła.
Na świecie jest nawet wiele miejsc, które chętnie używałyby SMR, ponieważ nie mają warunków geograficznych dla typowego reaktora jądrowego, farmy słonecznej lub wiatrowej. Popyt i zainteresowanie SMR-ami narastało przez lata, ponieważ badania i firmy rozwijające te technikę formułowały śmiałe zapowiedzi i wiele obiecywały. Maszyna do robienia szumu wokół SMR powtarzała, że są one bardziej wydajne i produkują mniej odpadów niż nasze obecne reaktory. Nie wszyscy zgadzają się, że to była i jest prawda.
Do znanych w ostatnim czasie krytyków SMR-ów, a raczej nie tyle ich samych, ile nadmiernych oczekiwań i obietnic za nimi stojących, należy Lindsay Krall, fizyk jądrowy, współautorka głośnego w 2022 r. krytycznego opracowania na ten temat. Według niej, SMR-y będą produkować pięć razy więcej odpadów jądrowych na każdą wyprodukowaną kWh niż duże reaktory. Co więcej, wytwarzają one w odpadach zbyt duże ilości nadającego się do wykorzystania paliwa jądrowego, co czyni je nieekonomicznymi. Jej i współpracujących z nią naukowców badania prowadzone pod kierunkiem Uniwersytetu Stanforda zostały opisane w publikacji na łamach "Proceedings of the National Academy of Sciences" w maju 2022 r.
Dlaczego, zdaniem doktor Krall i kolegów, SMR-y tak słabo wypadają? Ma to być efekt uboczny ich małych rozmiarów, które powodują wyciek neutronów. Atom uranu-235 rozpada się na dwa mniejsze atomy i wysokoenergetyczne neutrony, które następnie uderzają w inne atomy uranu-235, zamieniając je w uran 236, który natychmiast rozpada się na kolejne neutrony i dwa mniejsze atomy (6). Neutrony te następnie powodują rozszczepienie innych atomów uranu-235 w reakcji łańcuchowej. Reaktor jądrowy musi utrzymać pewną liczbę neutronów, 6. aby podtrzymać reakcję łańcuchową. Większe reaktory mogą zatrzymać więcej neutronów, zaś w małej komorze SMR traconych jest zbyt wiele neutronów, co grozi całkowitym zatrzymaniem reakcji łańcuchowej.
Kilka miesięcy po raporcie stworzonym przez dr Krall i kolegów ukazały się raporty z badań amerykańskiego Departamentu Energii, odpowiadające na zarzuty o większej ilości odpadów w SMR-ach. Wynika z nich, że zarządzanie odpadami w konstrukcjach Nuscale i innych SMR będzie mniej więcej porównywalne z reaktorami konwencjonalnymi, np. lekkowodnymi. Laboratoria Argonne i w Idaho przeanalizowały trzy konstrukcje, nad którymi wciąż trwają prace, i nie widzą w nich żadnych poważnych wyzwań związanych ze wzrostem ilości odpadów.
A co z problemem "wyciekających" neutronów? Specjaliści pracują nad rozwiązaniami. Po pierwsze, można otoczyć je materiałami odbijającymi neutrony, jak grafit czy beton, co jest stosowane w tradycyjnych dużych reaktorach. To utrzymuje reakcję łańcuchową przez zatrzymywanie większej ilości neutronów. Jednak z natury rzeczy SMR-y raczej nie mogą korzystać z tego rozwiązania, ponieważ zwiększa masę i rozmiary konstrukcji. Inną opcją jest użycie paliwa wyższym wzbogaceniu. Wówczas masa krytyczna wymagana do utrzymania reakcji jest niższa. Zwykłe reaktory
jądrowe używają paliwa wzbogaconego o 4%. Reaktory SMR bez reflektorów neutronów będą potrzebowały wzbogaconego paliwa na poziomie około 20%, aby osiągnąć masę krytyczną i produkować energię.
W miarę zużywania przez reaktor SMR paliwa jądrowego spada poziom jego wzbogacenia. Gdy spadnie on poniżej punktu krytycznego, reakcja łańcuchowa zostaje przerwana i nie wytwarza się już więcej energii. W przypadku reaktorów LWR dzieje się to przy wzbogaceniu poniżej 1 proc., więc w ich wypalonym paliwie pozostaje niewiele uranu-235. W przypadku reaktorów SMR poziom ten wynosi raczej od 5 do 10%. Zatem trzeba częściej wymieniać paliwo. Może to rodzić zarzut, że powstają ogromne ilości odpadów jądrowych o dużej zawartości uranu-235, co czyni je wiele bardziej niebezpiecznymi niż zwykłe odpady jądrowe, jednak, jak łatwo zauważyć, odpadowe paliwo ze SMR jest ma wciąż odpowiedni poziom wzbogacenia dla konwencjonalnego reaktora. Więc znów wraca myśl o SMR jako uzupełnieniu tradycyjnej energetyki jądrowej.
Ponadto istnieje inna sposób raczenia sobie z podtrzymywaniem reakcji i odpadami. To tzw. "szybkie reaktory", które mogą wykorzystywać całe paliwo jądrowe, a nie tylko uran-235. Oznacza to, że można je uruchomić korzystając z odpadów jądrowych ze zwykłych reaktorów lub SMR-ów. Nadal wytwarzają one nieco odpadów jądrowych, ale znacznie mniej i znacznie mniej radioaktywne.
Reaktory szybkie nie używają moderatorów. Zamiast tego polegają na paliwie, które pochłania neutrony o większej prędkości. Oznacza to zazwyczaj zmianę układu paliwa w rdzeniu lub zastosowanie innych paliw. Na przykład, pluton-239 jest bardziej skłonny do pochłaniania neutronów o dużej prędkości niż 235U. Reaktory szybkie uwalniają wystarczająco dużo neutronów, aby przekształcić pierwiastki nie rozszczepialne w rozszczepialne, które następnie można wykorzystać jako paliwo. Niektóre projekty reaktorów wykorzystują torowy cykl paliwowy, który oferuje znaczące zmniejszenie długoterminowej radioaktywności odpadów w porównaniu z cyklem uranowym. Reaktor z falą wędrującą wykorzystuje z kolei hodowane przez siebie paliwo, nie wymagając jego usuwania i czyszczenia.
Twarde ekonomiczne realia
Zwolennicy twierdzą, że SMR-y będą tańsze ze względu na wykorzystanie standardowych modułów, które mogą być produkowane poza zakładem. Krytycy twierdzą, że aby uzyskać oszczędności dzięki masowej produkcji, należałoby stworzyć znormalizowany projekt reaktora SMR, a takich jest obecnie na świecie kilkadziesiąt. SMR-y musiałyby też być budowane w dużych partiach. By firma mogła z sensem inwestować w produkcję reaktorów i ich komponentów, musiałaby mieć pewny rynek, a wielu prywatnych inwestorów wciąż niechętnie podchodzi do jądrowych innowacji.
Doświadczenia z przeszłości wspierają sceptycyzm jeśli chodzi o ekonomię SMR-ów. Westinghouse pracował nad wczesnym projektem SMR przez dekadę, po czym zrezygnował w 2014 roku. Transatomic Power, firma zajmująca się technologią jądrową, wycofała się z projektu SMR ze stopionych soli w 2018 roku. Projekt SMR firmy Babcock & Wilcox, pomimo 111 milionów dolarów dotacji od rządu amerykańskiego, upadł w 2017 roku. Wspominany rosyjski reaktor pływający przekroczył koszty czterokrotnie a energia z niego pozyskana opłaca się tylko tam, gdzie koszty jej dostarczenia z innych źródeł byłyby gigantyczne. Znana jest historia gminy Galena na Alasce, która w 2004 r. zaakceptowała ofertę Toshiby - przetestowania małego reaktora 4S, tzw. "baterii jądrowej", która miała zapewnić co najmniej 10 MW mocy elektrycznej. Jednak Toshiba nigdy nawet nie rozpoczęła budowy instalacji i projekt został zawieszony.
Rzeczywistość SMR-ów nie zmieniła się znacząco od tej opisywanej raporcie polskiego Narodowego Centrum Badań Jądrowych sprzed kilku lat. Naukowcy podkreślali w nim, że małe reaktory modułowe mogą stanowić ważny element polskiej energetyki, najwcześniej jednak po 2030 roku. Nigdy, ich zdaniem, nie będą podstawowym źródłem energii elektrycznej lecz jedynie uzupełnieniem w systemach energetycznych. Będą znakomitym rozwiązaniem dla lokalizacji położonej daleko od sieci przesyłowych (np. północy Rosji, USA) czy w krajach o małej łącznej mocy systemu energetycznego, gdzie duże bloki trudno stosować. W Polsce mogłyby służyć jako źródło ciepła dla dużych zakładów przemysłowych lub miejskich sieci ciepłowniczych.
To co zaszło w latach po publikacji tego raportu, wskazuje, że takie, przynajmniej u nas, będzie główne zastosowanie SMR-ów.
Mirosław Usidus