Karty płatnicze. Pieniądz coraz mniej plastikowy

Karty płatnicze. Pieniądz coraz mniej plastikowy
Już kilka lat temu sporo było w mediach komentarzy, że era karty płatniczej w formie, jaką znamy, czyli kawałka plastiku, dobiega końca. Oczywiście nie oznacza to powrotu do gotówki. W miejsce kart wchodzi kompleks nowych rozwiązań, od cyfrowych systemów przelewów za pośrednictwem smartfonów po rozwiązania do niedawna uchodzące za futurystyczne, np. "płacenie twarzą".

Widocznym znakiem zmierzchu plastiku wydaje się malejąca popularność pożyczkowej odmiany kart płatniczych - kart kredytowych. Pojawienie się pandemii było silnym ciosem w kredyty zaciągane na kartach kredytowych na całym świecie. Ale już wcześniej w wielu rozwiniętych krajach zachodnich, np. w Wielkiej Brytanii, popularność kart kredytowych spadała (1). Roczny wzrost kredytów na kartach kredytowych osiągnął szczyt blisko 10 procent w 2018 r., ale do początku 2020 r. zmniejszył się o ponad połowę do 4,5 procent - wynika z danych Banku Anglii. 

Kryzys dodał nowe do znanych wcześniej wyzwań stojących przed wydawcami kart, którzy zmagali się z rosnącą popularnością alternatywnych źródeł kredytów, np. usług "kup teraz zapłać później". Entuzjaści fintech, np. Aman Behzad, partner zarządzający w firmie doradczej Royal Park Partners, który wypowiadał się na ten temat w BBC we wrześniu 2021, uważają, że nowi rywale spowodują "powolną śmierć kart kredytowych". 

1. Zmiany poziomu pożyczek na kartach kredytowych

Wygoda opcji cyfrowych w porównaniu do gotówki i kart jest kolejnym powodem, dla którego karty są stopniowo wycofywane. Łatwość cyfrowej wymiany pieniędzy między przyjaciółmi lub między pracodawcą a pracownikiem już teraz daje transakcjom cyfrowym przewagę nad gotówką i kartami. Nowe odmiany cyfrowych płatności typu peer-to-peer (P2P) stają się coraz bardziej popularne, ponieważ dzięki nim można wyeliminować wysokie opłaty transakcyjne i opłaty za przetwarzanie lub usługi, a jednocześnie są zwykle wystarczająco bezpieczne.

Najpowszechniej używaną platformą płatności peer-to-peer jest PayPal, z ponad 218 milionami aktywnych kont na całym świecie. Venmo, aplikacja, która pozwala na natychmiastowe płatności P2P, jest kolejną popularną platformą, inne serwisy, takie jak Upwork i Fiverr, również wykorzystują wygodę transakcji P2P.

W USA duże znaczenie dla tempa przemian miało wprowadzenie Amazon Cash w kwietniu 2017 roku. Ta zmiana pozwala klientom uzupełnić swoje salda Amazon za pomocą gotówki, gdy przedstawiają kod kreskowy Amazon w uczestniczących sklepach. Wprowadzenie opcji "dodaj gotówkę" sprawiło, że proces zakupu stał się dostępny dla ponad jednej czwartej klientów. Klienci nie potrzebują już karty kredytowej do dokonywania zakupów i zamiast tego mogą kupować produkty przy użyciu swojego salda Amazon.

Kolejnym znakiem, że zmierzamy w kierunku społeczeństwa nie tylko bezgotówkowego, ale również bezkartowego, jest rosnąca popularność kryptowalut, które są nazywane walutą elektroniczną i mogą być postrzegane jako internetowa wersja gotówki. Jednak, pomimo wielkiego wzrostu wartości, Bitcoin okazał się niezbyt poręcznym środkiem płatniczym. Można w niego inwestować, spekulować na specjalnych giełdach, ale trudniej kupić za niego mleko i bułki. Zdecentralizowana technologia będąca podstawą kryptowalut tradycyjnego pieniądza nie może zastąpić, ale może mieć zastosowanie w innych obszarach, np. uprościć procesy administracyjne w rozliczaniu transakcji finansowych czy transgraniczne usługi płatnicze o małej wartości.

Nie tylko smartfon

Na całym świecie w ostatnich latach panuje tendencja, aby skłonić ludzi do korzystania z telefonu komórkowego do kupowania rzeczy (2). W tych mobilnych systemach płatności telefon staje się po prostu kartą kredytową, przechowując takie same jak karta dane i komunikując się z małym terminalem kart kredytowych akceptanta za pośrednictwem technologii radiowej o nazwie Near Field Communication, NFC. Nie jest to więc coś zasadniczo innego niż karta płatnicza. Raczej jej inna postać.

2. Smartfon i karta

Nie musi to być zresztą tylko smartfon. W erze internetu nowej generacji (5G) stanie się realne, że nasza lodówka, komunikując się z naszym smartfonem, zamówi w naszym imieniu masło w sklepie, gdy czujniki wskażą, że się już kończy się podstawowy produkt spożywczy. A my tylko zatwierdzimy transakcję. Albo samochód sam będzie płacił za paliwo, kontaktując się zdalnie w naszym imieniu z terminalem płatniczym.

Niewykluczone, że karta płatnicza zostanie "zaszyta" w tzw. inteligentnych okularach, które przejmą część funkcji smartfona. Instytucje finansowe badają możliwość wykorzystania do płatności inteligentnych głośników, znanych również jako asystenci cyfrowi, zwłaszcza w branży ubezpieczeń i bankowości. Jednak problemy związane z prywatnością mogą spowolnić jego rozwój i rozpowszechnienie. Być może nowe udoskonalone techniki biometryczne rozwieją przynajmniej część tych obaw.

Jednym z głośniejszych w ostatnich latach projektem alternatywnym wobec tradycyjnych kart płatniczych jest Revolut, coś w rodzaju pakietu walutowych rachunków bankowych połączony z wirtualną lub fizyczną kartą płatniczą. Nie jest to jednak bank, lecz swoista usługa klasy znanej pod nazwą fin-tech (ang. skrót od "financial technology"). Ma to praktyczne znaczenie, gdyż nie obejmuje jej system gwarantowania depozytów, zatem powierzanie jej oszczędności życia byłoby nierozsądne. Jednak po zdeponowaniu w Revolucie pewnej sumy zyskujemy wiele możliwości, których nie oferują nam tradycyjne narzędzia płatności.

Usługa Revolut oparta jest na aplikacji mobilnej. Wymagane jest utworzenie czterocyfrowego hasła niezbędnego do uruchomienia aplikacji. Użytkownik może dodatkowo wykorzystać potwierdzenie biometryczne, korzystające z czytnika linii papilarnych w telefonie. Po założeniu rachunku dysponujemy już elektronicznym portfelem, podzielonym na waluty.

Firm fin-techowych i aplikacji płatniczych jest całe mrowie. Wymieńmy przykłady takie jak Stripe, WePay, Braintree, Skrill, Venmo, Payoneer, Payza, Zelle, Dwolla. A to dopiero początek. Można by długo o tych pomysłach opowiadać. Jest to sektor, którego kariera dopiero się rozpoczyna.

Wypłacanie krwawicy z żył

Karty płatniczej jak wiadomo nie trzeba nawet fizycznie ukraść, aby zyskać dostęp do elektronicznych pieniędzy - wystarczy podejrzeć PIN i zeskanować kartę. Podobnie można ukraść lub włamać się do telefonu komórkowego. Dlatego proponuje się techniki biometryczne jako narzędzia płatnicze. Już dziś niektórzy z nas logują się do smartfonów i do banku w smartfonie odciskiem palca. Z części bankomatów można wypłacić pieniądze, zatwierdzając transakcję palcem.

Są pierwsze banki, w których do konta można się zalogować głosem. Okazuje się jednak, że nie każda z nich jest prawdziwie bezpieczna, w dodatku niesie dodatkowe zagrożenia, gdy przestępcy np. wpadną na pomysł, aby obciąć palec właścicielowi, by uruchomić mercedesa z odczytem linii papilarnych na stacyjce, co zdarzyło się w Malezji.

Poszukuje się bezpieczniejszych rozwiązań. W sektorze finansowym firmy Hitachi i Fujitsu pracują od ubiegłej dekady nad komercjalizacją technik, które identyfikują ludzi na podstawie konfiguracji naczyń krwionośnych. Po włożeniu karty bankowej na ekranie pojawi się monit o umieszczenie palca w plastikowej wnęce w bankomacie. Światło bliskiej podczerwieni świeci z obu stron nacięcia, a kamera poniżej rejestruje obraz żył w palcu, który jest porównywany do zarejestrowanego szablonu. Jeśli jest dopasowany, na ekranie pojawia się potwierdzenie w ciągu jednej sekundy i można wpisać kod PIN i kontynuować transakcję.

Jest sporo wątpliwości związanych z techniką. Z badań wynika, że klientom nie podoba się pomysł, aby bank przechowywał ich identyfikatory biometryczne w bazie danych. Ponadto, gdyby hakerzy kiedykolwiek przeniknęli do tej bazy danych, eksperyment biometryczny zakończyłby się na dobre (i na zawsze) dla tych klientów, których konta zostały zaatakowane - nie mogliby dostać nowego zestawu żył. Tak więc Hitachi opracowało system zwany "match-on-card", w którym karta bankowa klienta przechowuje szablon biometryczny, a zdjęcie zrobione przez czujnik w bankomacie jest dopasowane do zdjęcia znajdującego się na tej karcie. Fujitsu korzysta z podobnego systemu.

W przypadku kradzieży karty nawet najbardziej zaawansowani hakerzy mieliby trudności z uzyskaniem dostępu do danych biometrycznych. Wynika to z faktu, że karty są skonfigurowane tylko do przyjmowania danych przychodzących z czujnika bankomatu, a nie do przesyłania danych do komputera zewnętrznego.

3. Płatność twarzą w chińskiej sieci supermarketów

Chińska firma Alibaba już kilka lat temu informowała, że zamierza wprowadzić technologię rozpoznawania twarzy do autoryzacji płatności, przede wszystkim za pomocą smartfonów. Podczas targów CeBIT przedstawiciele Alibaby prezentowali rozwiązanie nazywane "Smile to Pay" (ang. "uśmiechnij się, aby zapłacić"). Od niedawna można za pomocą twarzy płacić za realizację zamówienia w chińskiej odmianie sieci KFC.

Finansowe ramię Alibaby - Ant Financial, który jest inwestorem w sieci KPro (chiński KFC), uruchomił taką możliwość w mieście Hangzhou. System wykorzystuje zdjęcie klienta wykonane za pomocą kamery 3D, które jest przechowywane w bazie danych. Bierze pod uwagę aż 600 miejsc na twarzy i odległości między nimi. Klienci uprzednio muszą podpisać zgodę na rozliczenie z Alipay.

Czy kiedykolwiek dojdziemy do dnia, w którym będziemy mogli zrezygnować z kart bankowych i innych tego rodzaju przedmiotów identyfikujących, kiedy nasze wzory żył, twarze (3), siatkówki oka lub inne parametry biologiczne mogą być de facto naszymi portfelami? Wydaje się, że ten czas już nadszedł, ale wcale nie oznacza to, że tylko dlatego, że są takie możliwości, będziemy chcieli rezygnować z kart, a nawet z gotówki.

Mirosław Usidus